Czy Robak zdemoluje Cracovię i kim jest Flavio Paixao? Niedziela z Ekstraklasą

redakcja

Autor:redakcja

09 marca 2014, 08:32 • 4 min czytania

Mamy nadzieję, że wstaliście już po trudach sobotniej nocy, bo spóźnić się dziś na występ Marcina Robaka po prostu nie wypada. Jak to mówią, szable w dłoń i jazda. A skoro po jednej stronie barykady staje facet, który niedawno zmieszał z błotem Lecha, a po drugiej nieokrzesana banda pozorantów, która z pojęciem monolitu w defensywie nigdy w życiu się nie spotkała, to po prostu musi się dziać. Raz, dwa, trzy – odliczanie już rozpoczęte, a to przecież tylko ekstraklasowe „dzień dobry”, bo na deser gorąco polecamy ponoć lepszego od Marco Flavio Paixao. Robak wjeżdża bez mydła

Czy Robak zdemoluje Cracovię i kim jest Flavio Paixao? Niedziela z Ekstraklasą
Reklama

Wyluzowany, pewny siebie, uśmiechnięty od ucha do ucha i z całym workiem bramek na plecach. Marcin Robak, mimo 31 lat na karku, śmieje się wszystkim w twarz i brutalnie udowadnia, że w Ekstraklasie nadal jest „Panem Piłkarzem”. Na zgrupowanie reprezentacji przyjechał jak do siebie – zero spiny, zero stresu, żadnego „dzień dobry, można?”. Raczej coś w stylu: cześć, to ja, Marcin Robak, właśnie zdemolowałem Lecha Poznań i przyjechałem ogarnąć ten cały bałagan. Ze Szkocją nie poszalał i w dalszej perspektywie na kadrę może okazać się za krótki, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że spróbuje odbić to sobie dzisiaj na bramkarzu Cracovii. I nie jest to dla niego najlepsza wiadomość, bo nie dość, że w obronę „Pasów” jak w masło wjechałby pewnie nawet Robert Jeż, to jeszcze MR zamienia ostatnio w złoto wszystko, czego się tylko dotknie. Jego pięć ostatnich spotkań w lidze wyglądało tak:

Reklama

Cóż, Pilarzowi życzymy szczęścia, przyda się.

Gruziński ślimak znów poszarżuje

Już myśleliśmy, że przyjście Orlando Sa na dłuższy czas uwolni nas od przykrego obowiązku patrzenia na poczynania ślamazarnego Gruzina, a tymczasem okazało się, że Portugalczyk ma jakieś drobne problemy ze zdrowiem i do Wrocławia w ogóle nie pojechał. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc, że o godzinie 18:00 czeka nas wyjątkowo trudny pojedynek: Władek „nota 1” Dwaliszwili vs cierpliwość niezmordowanych redaktorów Weszło. Nierówna walka, której z pewnością nie będziemy faworytem. Przewidujemy minusowe punkty w Ustaw Ligę dla Gruzina, żółtą kartkę Adama Kokoszki i konieczność zażycia Persenu po mniej więcej 20 minutach meczu. A wy w razie czego pamiętajcie, że na TVP poleci wtedy „Jaka to melodia?”…

Podbeskidzie… faworytem?

Z trudem przechodzi nam to przez gardło, te słowa wręcz bolą, ale oglądamy polską ligę tydzień w tydzień i nie potrafimy pozbyć się tej przerażającej myśli: Podbeskidzie w Gliwicach będzie dziś faworytem. Ł»adnymi statystykami bronić się tu nie będziemy, bo po prostu nie ma to sensu. Wprawdzie Piast nie wygrał w sześciu ostatnich meczach, co samo w sobie jest po prostu żenujące, ale Podbeskidzie… ani razu nie przywiozło z wyjazdu kompletu punktów. Opieramy się więc tylko na tym, co zaobserwowaliśmy w ostatnich trzech kolejkach, w których zderzyliśmy się z najgorzej grającym zespołem w Ekstraklasie. Tak, NAJGORZEJ, bo prezentować się marniej od Widzewa (czy choćby Podbeskidzia) to naprawdę duża sztuka. I wstyd jak… No, duży wstyd. Dziś może się okazać, że zamiast o grupie mistrzowskiej, w Gliwicach będą musieli zacząć bardzo poważnie myśleć o tym, by za pół roku nie planować wyjazdów do Ząbek i Niecieczy.

Aktualizacja: Paixao w wersji 2.0 wbija na salony
Do Wrocławia dotarł wreszcie certyfikat Flavio Paixao, wybawiciela Śląska od wszelkich ofensywnych problemów, którego Tadeusz Pawłowski najprawdopodobniej od razu pośle w bój. Sebastian Mila twierdził, że jest jeszcze lepszy od Marco. On sam zapewnia, że kiedy obaj z bratem są na murawie, wszystko może się zdarzyć. Sami nie wiemy czego się po nim spodziewać, bo jego piłkarskie CV wygląda przecież dramatycznie:

Dwa miesiące temu napisaliśmy, że gość przez lata kariery po prostu bezczelnie przewiózł się na nazwisku i plecach brata. Czas najwyższy poznać wreszcie prawdę – albo trafi nam się kolejna portugalska perełka, albo kolejny piłkarski przebieraniec. Flavio, twój ruch. To jest twoja chwila prawdy.

Brosz niby z zaufaniem, ale…

W Gliwicach burza, zamieć i zawierucha, bo Piast gra rzadko spotykaną (nawet w Polsce) żenadę i nic nie wskazuje na to, żeby nagle sytuacja miała się odmienić. 0:6 z Zawiszą, 1:1 z Koroną, 0:0 ze Śląskiem, 0:1 z Wisłą, 1:1 z Widzewem i 0:4 z Lechem. W klubie pozory spokoju zostały jednak zachowane: – Jesteśmy dosyć przewidywalni, więc nic niespodziewanego się nie wydarzy. Trener Brosz utrzyma swoja pozycję do końca trwającego kontraktu, czyli do zakończenia sezonu – zapewniał prezes Jarosław Kołodziejczyk. Wcale nie bylibyśmy tej posady tacy pewni, a mając na uwadze niedawne słowa JK o tym, że niby nie mógł zatrzymać w klubie Marcina Robaka, powyższą wypowiedź należałoby przetłumaczyć mniej więcej tak: – Jesteśmy dosyć przewidywalni (to akurat święta prawda – dop. red.), więc nic niespodziewanego się nie wydarzy (to tym bardziej – dop. red.). Trener Brosz utrzyma swoja posadę do końca sezonu, ale jak go przypadkiem w poniedziałek wywalę na zbity pysk, to się jednak nie zdziwcie.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
0
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama