Wyznawcy Kościoła pod wezwaniem Świętej Racy po raz kolejny pokazali, jacy są niezłomni. Tym razem umieścili race na terenie stadionu Wisły Kraków, samemu będąc poza nim. Zmyślna, na swój sposób imponująca akcja. To znaczy – byłaby imponująca, gdyby nie była aż tak w swej głupocie dobijająca.
Sporo wysiłku organizacyjnego musieli włożyć Wyznawcy Świętej Racy w to, by zrealizować akcję, która tak wszystkich wzruszyła, że po piętnastu sekundach już nikt o niej nie pamiętał. Prawie nikt, spokojnie, Weszło pamięta: nie przechodzimy obojętnie obok tej próby zwrócenia uwagi i dość zabawnego nawoływania „jeszcze my, nie zapominajcie o nas, jesteśmy tacy potrzebni”.
Skojarzyło nam się to z filmem „Kapitan Phillips”. Jak ktoś nie oglądał, a ma zamiar, to niech nie czyta dalej – będzie tak zwany spoiler.
No więc cała aktywność Wyznawców przypomina nam wspomniany film. Płynie gigantyczny statek pod nazwą Ekstraklasa, gdzieś tam od boku z małej rozklekotanej łódki atakują go prości piraci, Wyznawcy Świętej Racy. Dzięki swojej niezwykłej determinacji nawet dostają się na pokład i udaje im się sterroryzować załogę.
Na krótko, bo potem przypływają panowie z wielkimi lufami, strzelają do kogo trzeba i film się kończy.
ٹródło: ForumWisla.pl