Siedem lat temu piłkarski świat obiegła smutna informacja – Eric Abidal dwukrotnie zaatakował nowotwór wątroby. Raz nie wystarczyła operacja, konieczny był przeszczep. Dziś “El Confidencial” podał zaskakujące informacje w tej sprawie. Podobno organ dla byłego zawodnika Barcelony załatwiono na czarnym rynku, a palce maczał w tym ówczesny prezydent Barcelony, Sandro Rosell. Co prawda postępowanie w tej sprawie zostało już umorzone, jednak smród pozostał.
Siedem lat temu wspierał go cały piłkarski świat. Francuz natychmiastowo przeszedł operację i wrócił do gry zaskakująco szybko, bo zaledwie po sześciu tygodniach. Kilka miesiący później choroba jednak wróciła i tym razem potrzebny był przeszczep wątroby. Największe poświęcenie wykazywał Dani Alves, który zaoferował mu nawet swoją wątrobę.
– Kiedy musiałem poddać się operacji, Dani chciał mi oddać swoją wątrobę. Oczywiście jako zawodowy sportowiec, nie mógł tego zrobić. Nasze relacje wykroczyły wówczas daleko poza przyjaźń – powiedział Abidal na antenie radia Catalunya.
Na szczęście stosunkowo szybko znalazł się dawca, którym okazał się kuzyn zawodnika, Gerrard. Sam piłkarz już po przeszczepie lakonicznie wypowiadał się o członku swojej rodziny: – “Ryzyko jakie podejmował Gerrard było ogromne. On uratował mi życie”. Generalnie niewiele mówiło się o dobroczyńcy. Był enigmą. Jasne, może chciał zachować anonimowość i pozostać z boku, ale mimo wszystko trochę mało było go w mediach. Znając to jak funkcjonują dziś, aż podejrzanie mało.
Życie toczyło się jednak dalej, choć nie zawsze tak idealnie jak pewnie wymarzyłby sobie sam piłkarz. Gdy bowiem Abidal doszedł już do siebie i chciał zostać w Barcelonie na kolejny sezon, klub postanowił, że nie przedłuży z nim kontraktu. Francuski defensor był tym mocno poirytowany, czego zresztą nie ukrywał w wywiadach.
– Kompletnie tego nie rozumiem. Walczyłem, by grać dla nich i jestem w bardzo dobrej dyspozycji fizycznej. Czuję się lepiej niż dwa lata wcześniej. Nie dali mi żadnego wyjaśnienia tej decyzji poza tym, że tak postępują profesjonaliści. Ja jestem zdolny do gry, moje życie w żadnym wypadku nie jest zagrożone. Dlatego jestem trochę zdenerwowany i zły z powodu decyzji władz Barcelony – mówił wówczas Abidal na antenie Radia Montecarlo.
Tymczasem kilka tygodni temu klub ogłosił, że Abidal został nowym dyrektorem sportowym Barcelony. Więcej o nowym wyzwaniu Francuza pisaliśmy już jakiś czas temu [KLIK].
***
Co ciekawe całkiem niedawno Josep Maria Bartomeu odwiedził swojego poprzednika Sandro Rosella w areszcie w Soto de Real. Były prezydent Barcelony przebywa tam już ponad rok pod zarzutem przynależności do organizacji przestępczej i prania pieniędzy.
– Uważam za niesprawiedliwe i niedopuszczalne, że bez żadnych konkretnych podstaw Sandro przebywa od ponad roku w areszcie prewencyjnym, gdy nie ma żadnego wyroku. To barbarzyństwo, które powinno się skończyć natychmiastowo. Mówię to po konsultacjach, jakie odbyłem w ostatnich tygodniach z adwokatami i ekspertami w tej dziedzinie prawa. Nie ma żadnego dowodu na popełnienie przestępstwa ani żadnego działania, które mogłoby zostać uznane jako czyn karalny. Dlatego więc wnoszę i apeluję o wolność dla Sandro Rosella i oczekuję, że pomogą w tym zmiany, które zaszły w ostatnim czasie. Przede wszystkim potrzebujemy sprawiedliwości i zdrowego rozsądku, by rozwiązać sytuację, w której od ponad roku znajduje się Sandro, oddzielony od swojego najbliższego otoczenia – powiedział Bartomeu na łamach “Sportu”.
***
Być może wszystko to było tylko zbiegiem okoliczności, ale trochę ich dużo w ostatnim czasie.
Tym bardziej że właśnie teraz “El Confidencial” poinformował, iż hiszpańska policja podsłuchała cztery rozmowy Sandro Rosella, w których ten podobno przyznał się do zakupu wątroby dla piłkarza na nielegalnym rynku. Nagrania zostały przekazane sędzi prowadzącej sprawę byłego prezydenta Barcelony, Carmen Lameli. Ona postanowiła założyć odrębne postępowanie w tej sprawie. Wyrok w tym postępowaniu zapadł 18 maja tego roku, o czym zakomunikowała Barcelona w specjalnym oświadczeniu: – Wobec opublikowanych dzisiaj informacji związanych z przeszczepem dyrektora sportowego pierwszej drużyny, Erica Abidala, FC Barcelona dementuje istnienie jakichkolwiek nieprawidłowości, tak jak już wcześniej zrobił to sam zainteresowany, a także przedstawiciele Szpitala Klinicznego w Barcelonie. Rozpowszechniana informacja pomija bardzo istotny fakt, którym jest umorzenie tej sprawy przez sąd w Barcelonie 18 maja 2018 roku. W ten sposób naruszana jest godność Erica Abidala, wszystkich organizacji uczestniczących w przeszczepie, FC Barcelony oraz byłego prezydenta klubu, Sandro Rosella. Klub wyraża również głębokie ubolewanie nad brakiem sumienności przy rozpowszechnianiu tego typu informacji. FC Barcelona zapewnia swoje wsparcie dla Erica Abidala oraz jego fundacji, która poprawia życie dzieci i młodzieży poddanych podobnemu leczeniu.
Wydaje się, że kilka klocków nie pasuje do siebie w tej układance, co z pewnością budzi pewne wątpliwości. Fakty są jednak takie, że hiszpański sąd umorzył postępowanie w tej sprawie prawie dwa miesiące temu. Najprawdopodobniej więc zabrakło dowodów, by cokolwiek komukolwiek udowodnić. Inna sprawa, że wszystkie tego typu przeszczepy w Hiszpanii są poddawane kontroli na trzech poziomach. Gdyby sędzia miał choćby cień wątpliwości, że coś jest nie tak, to nie pozwoliłby na przeszczep. Miejmy więc nadzieję, że całe to zamieszanie nie przeszkodzi Francuzowi w realizowaniu się na nowym stanowisku, a także nie ucierpi na tym jego fundacja, która przez ostatnie lata pomogła wielu chorym dzieciakom.
Fot. NewsPix