Nie tylko derby Madrytu, czyli Barca wygrywa w typowy dla siebie sposób

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2014, 23:18 • 3 min czytania

Atmosfera spotkania Barcelona-Almeria bardziej przypominała gierkę treningową niż spotkanie o punkty w La Liga. W porównaniu z derbami Madrytu (o meczu piszemy TUTAJ), mieliśmy prawdziwy piknik – formacje obronne obu drużyn pozostawiały przeciwnikom mnóstwo miejsca, a i tak tempo gry raczej usypiało. Piłkarze Almerii od początku wyglądali na pogodzonych z porażką i tego obrazu nie zaciemniła nawet strzelona bramka. Przyjechali, pobiegali trochę za przeciwnikiem i zainkasowali cztery gole – teraz mogą w spokoju przygotowywać się do meczu z Sevillą. A Barcelona zrobiła swoje przy minimalnym wkładzie. Podopieczni Martino zbliżyli się do Realu na jeden punkt, więc sytuacja w tabeli kształtuje się zdecydowanie lepiej niż jeszcze przed tygodniem.
Barcelona grała w typowy dla siebie sposób – z 75-procentowym posiadaniem piłki i 90-procentową skutecznością podań. W pierwszej połowie nieźle wyglądał Neymar, który problemy zdrowotne wydaje się mieć za sobą. Kapitalną bramkę z rzutu wolnego zdobył dziś Leo Messi, chociaż nie możemy się oprzeć wrażeniu, że lepszy bramkarz obroniłby ten strzał. Z kolei bardziej utalentowanych kolegów wciąż zawstydza Alexis Sánchez, który zdobył swojego 16. gola w sezonie i jest liderem klubowej klasyfikacji strzelców. Dziś jednak piłkarze Martino nie wyglądali na ludzi, którym zależałoby na śrubowaniu rekordów strzeleckich. Zwycięstwo nad Almerią przypieczętowali kapitanowie – Puyol i Xavi.

Nie tylko derby Madrytu, czyli Barca wygrywa w typowy dla siebie sposób
Reklama

Mimo wysokiego zwycięstwa Barcelona nie zerwała z wizerunkiem drużyny szukającej formy. Terminarz La Liga jest dla Katalończyków korzystny, bo w najbliższej kolejce udadzą się do Valladolid, a następnie podejmą Osasunę. Dopiero spotkanie numer trzy będzie niezwykle trudne i kluczowe w perspektywie całego sezonu – Barcelona pojedzie do Madrytu na mecz z Realem. Zostały trzy tygodnie, w których podopieczni Martino muszą odzyskać świeżość i błysk. Dziś nie wyglądali na drużynę, która mogłaby wyjść zwycięsko z wyjazdowego Gran Derbi.

***

Reklama

W pozostałych niedzielnych meczach również nie działo się zbyt wiele. Piłkarze Betisu zremisowali w Villarreal 1:1, dzięki czemu zdobyli piąte oczko w tym roku. W ostatnich tygodniach obserwujemy pewną prawidłowość – jeżeli ekipa z Sevilli zdobywa jakieś punkty – dzieje się to za sprawą Rubéna Castro. Co ważne, Betis nie miał dziś w swoich szeregach piłkarzy, którzy lubią w głupi sposób osłabić zespół – jak przed tygodniem zrobili to Perquis i Reyes. Mimo punktu zdobytego na trudnym terenie Verdiblancos ciągle tracą do bezpiecznych lokat aż jedenaście oczek. Szanse na utrzymanie topnieją z każdą kolejką.

Jak się okazało piłkarze Realu Sociedad wyszaleli się przed tygodniem w meczu z Barceloną i dziś w Sevilli nie byli w stanie zdobyć ani punktu, ani gola. Bramkę na wagę trzech oczek strzelił dla Andaluzyjczyków rezerwowy Kevin Gameiro. Z kolei w meczu Rayo-Valencia gospodarze niespodziewanie zainkasowali trzy punkty, które mogą się okazać kluczowe w walce o utrzymanie.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama