Kiedy w weekend przeglądamy rosyjskie media sportowe, mamy wrażenie, że dziennikarze siedzą gdzieś na daczy i mają w dupie to, co się dzieje. Ciekawych materiałów jest tak mało, że publikowanie tego przeglądu właściwie mija się z celem, ale co zrobić? Z kałuży tekstów miałkich i oczywistych spróbowaliśmy wyłowić te najbardziej warte uwagi, co, jak się domyślacie, trudne nie było. Było za to wyjątkowo nudne.
Sports.ru
Tematy związane z meczami zostawimy na później. Zaczniemy jednak od gościa, który na pewno pojawi się na świeczniku przy okazji meczu Argentyny z Francją, czyli od Boskiego Diego i jego perypetii z dragami.
Władze Napoli nie interesowały się, czym zajmują się piłkarze w wolnym czasie. – Kupujemy sportowców i ważne jest tylko to, co robią na boisku – jak mantrę powtarzał ówczesny prezes klubu. Maradonie nikt nie zabraniał więc zażywać kokainę. Władze klubu wolały udawać, że nie wiedzą, co się dzieje i że Argentyńczyk na treningi bardzo często przychodzi na haju. Koncentrowano się raczej na tym, aby świat nie dowiedział się o złych nawykach zawodnika (…)
Była żona Maradony jest przekonana, że wie, kiedy Diego pierwszy raz sięgnął po kokainę. Było to tuż po tym, jak Barcelona i Napoli przyklepały transfer Argentyńczyka. Kataloński klub na sprzedaży zawodnika zarobił wówczas 7,6 miliona dolarów, a Maradona, który stał się najdroższym piłkarzem świata, świętowanie rozpoczął już na lotnisku. Droga, którą przebył przed samym starem, miała być właśnie tą pierwszą. Sam Maradona w swojej biografii przedstawił jednak inną wersję wydarzeń. Narkotyki w jego życiu miały pojawić się jeszcze w Barcelonie, gdy tylko zaczął bardzo dużo zarabiać.
Od Maradony płynnie przechodzimy do jego małego wielkiego rodaka, który dziś ma pociągnąć Albicelestes prosto do ćwierćfinału mundialu. Źródłem dodatkowej motywacji dla Leo Messiego może być obietnica złożona przez artystę, który przez kilka ostatnich dni malował ogromny wizerunek Argentyńczyka na ścianie jednego z budynków w Kazaniu. Dmitrij Kudinow zapowiedział bowiem, że jeśli Leo strzeli dziś trzy gole, to jutro zaczyna malować jego postać na budynku, w którym swoją siedzibę ma miejska administracja.
Niby dlaczego tego nie zrobić? Dużo podróżuję, ale zawsze wracam do Rosji i widzę, że trochę boimy się takiego ryzyka. Kazań już jednak zaryzykował i dużo na tym zyskał. Zrealizowaliśmy pewne projekty i widzę, że ludzie są z tego zadowoleni. A teraz będziemy mieli doskonałą okazję, żeby znów malować.
Na koniec przyjrzyjmy się jeszcze w sumie dość nieoczekiwanemu tekstowi. Bohaterem Pepe, który przestał być rzeźnikiem, a stał się nad wyraz spokojnym liderem.
Jeszcze kilka lat temu Pepe uchodził za rzeźnika, ewentualnie gościa, który z perfidią i premedytacją co jakiś czas poluje na nogi rywali (…) Wszystko zaczęło się jeszcze w Brazylii. Kiedy miał 13 lat na boisku pobił swojego przeciwnika i w efekcie prawie wyrzucono go z akademii Corinthians. Później niekontrolowana agresja zawodnika jeszcze wiele razy dawała o sobie znać (…) Przed ostatnim sezonem coś jednak uległo zmianie w jego podejściu. Zacząłem bardziej się kontrolować, zrozumiałem, jakie mogą być skutki mojej agresji – tłumaczył jakiś czas temu w portugalskich mediach
Sowiecki Sport
W „Sowieckim Sporcie” najważniejsze miejsce zajmuje prawdopodobny transfer Gołowina do Chelsea. Póki jednak nic nie jest przyklepane, nie ma sensu się tym tematem zajmować. Zamiast tego przejdziemy od razu do tekstu o Argentynie, którego motywem przewodnim jest niezbędne wsparcie dla Messiego.
Porażka z Chorwacją była momentem przełomowym, po którym Argentyna stanęła nad przepaścią. Przed meczem z Nigerią piłkarze długo rozmawiali z trenerem i uzgodnili, że w tym spotkaniu zagrają w składzie, którzy sami wybiorą. Potwierdzają to słowa Javiera Mascherano – Tak, spotkaliśmy się, żeby pogadać o piłce i o tym, co pomoże nam wygrać ten mecz.
Po spotkaniu Jorge Sampaoli przyznał, że system, który wcześniej stosował, nie pasował Messiemu. Lider Argentyny był w nim praktycznie odcięty od podań, miał mało kontaktów z piłką, więc trener musiał pójść na ustępstwa. W meczu z Nigerią na boisku pojawił się Ever Banega, który odpowiadał właśnie za dostarczanie piłki do Messiego. Zadziałało. Już w 14. minucie Banega zaliczył asystę przy trafieniu Leo.
Sport-Express
W dzień, w którym mundial wkracza w decydującą fazę, w „Sport-Expressie” nie znajdziemy żadnych interesujących materiałów. Ogólnie nie jest to przesadnie ciekawa gazeta, ale serio, nie spodziewaliśmy się aż takie posuchy. Najwięcej miejsca zajmują teksty o reprezentacji Rosji i Quincy’m Promesie, który na wakacjach pobił żonę. Z braku laku zacytujemy ten ostatni.
Noc z piątku na sobotę Holender spędził w areszcie, a następnie stanął przed sądem, gdzie przyznał, że powodem awantury była zdrada, której się dopuścił. Żona Promesa wszystkiemu się przysłuchiwała. Następnie piłkarz został zwolniony za kaucją, jednak śledztwo nadal trwa. Zawodnik Spartaka zdementował wszystkie informacje na swoim instragramowym koncie.
Tyle. Szał, prawda?
Bombardir.ru
Zero o dzisiejszych meczach, zero o innych interesujących wydarzeniach. Totalna żenada, jeśli chodzi o ten z reguły poważny i z reguły niebanalny portal.
Championat.com
Zapowiedzi omijamy, teksty o kibicach też. Zamiast tego przechodzimy jedenastki rozczarowań fazy grupowej z polskim akcentem, która prezentuje się tak:
Willy Caballero – Igor Smolnikow, Sergio Ramos, Jerome Boateng, – Carlos Sanchez, Mohamed Elneny, Toni Kroos, Blaise Matiudi – Jamie Vardy, Robert Lewandowski, Gonzalo Higuain
O Lewym napisano:
Lewandowski strzelał często i skutecznie walczył w powietrzu. Znalazł się tez w piątce zawodników najczęściej uderzających na bramkę w fazie grupowej. Żadna z tych prób nie skończyła się jednak golem. Jednemu z najlepszych napastników świata taka nieskuteczność po prostu nie przystoi.
Na koniec jeszcze fragmenty zapowiedzi dzisiejszych meczów.
Argentyna wygląda bardzo słabo. Francja też nie zachwyca
Fot. FotoPyk