Niebywałe, Kownacki strzelił gola Teodorczykiem

redakcja

Autor:redakcja

01 marca 2014, 21:42 • 3 min czytania

Przyjemnie się patrzy, gdy do ligi wchodzą tacy zawodnicy jak Dawid Kownacki. Błyskotliwi, bawiący się piłką, pełni pasji, pewnie jeszcze z brakami fizycznymi, za to o zaawansowanej technice. To nie jest w naszych warunkach codzienność: zazwyczaj młodzi piłkarze mają tylko jeden atut – wiek właśnie. Natomiast Kownacki ma bardzo wiele, by w naszym futbolu coś znaczyć nie przez najbliższe dwa miesiące, nie przez dwa lata, ale przez lat piętnaście. Bardzo wiele, to nie znaczy, że wszystko. Teraz się okaże, czy ma najważniejsze: głowę. Talentów, które upadły, mieliśmy przecież na pęczki. Znaleźlibyśmy nawet takie o imieniu Dawid.
Chłopaka nie znajdziecie na liście strzelców z meczu Lech – Piast, za to niewątpliwie był tego spotkania jednym z największych bohaterów. Przede wszystkim dokonał tego dnia niemożliwego – tak zagrał piłkę do Łukasza Teodorczyka, że ten trafił do bramki. Wcześniej wydawało się to absolutnie wykluczone. Tak zwany snajper „Kolejorza” marnował każdą okazję – nieważne czy strzelał z bliska, czy z daleka, atakowany czy nie. Gdyby na jego miejscu był Marcin Robak w formie sprzed tygodnia, właśnie ustrzeliłby swojego drugiego z rzędu „pokera”.

Niebywałe, Kownacki strzelił gola Teodorczykiem
Reklama

Potrzebny był dopiero Kownacki, by Teodorczykiem zdobyć gola.

Lech odbił się po porażce w Szczecinie, z czego nie należy wyciągać nazbyt pochopnych wniosków. Przede wszystkim zbawienny dla trenera Mariusza Rumaka okazał się terminarz. Trzy mecze po szczecińskim blamażu: Piast, Widzew, Podbeskidzie. Czyli – lepiej być nie mogło. Na dzień dobry gliwiczanie, którzy aktualnie grają najgorszą piłkę w ekstraklasie, gorszą nawet niż Widzew, co samo w sobie jest sporym osiągnięciem. Jeśli forma Piasta nie pójdzie w górę, po podziale punktów staną się bardzo poważnym kandydatem do spadku. W tym momencie jest to klub, który skupia w sobie wszystko to, czego w polskiej piłce nienawidzimy:

Reklama

– sprowadza zagraniczny szrot
– pozbywa się wartościowych piłkarzy (Robak)
– odstawia zawodników, którym kończą się kontrakty (Trela)
– jest finansowany z publicznej kasy

Dlatego z jednej strony oddajemy honory Lechowi, bo zagrał naprawdę dobry mecz, a wynik 4:0 nie oddaje różnicy pomiędzy zespołami. Z drugiej strony dzisiaj pole karne gliwiczan było miejscem, przez które z piłką przy nodze zdołałby się przespacerować nawet Józef Oleksy.

Drugi niedzielny mecz: Górnik podejmował Koronę. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, wygrać mogli jedni i drudzy, ale koniec końców chyba dobrze się stało, że nie udało się ani gospodarzom, ani gościom. Ogólnie bliżej trzech punktów byli goście, ale atakować zaczęli dopiero od momentu, gdy grali w przewadze jednego zawodnika. Jak to zwykle bywa w takich wypadkach – zabrakło im czasu, żeby wcisnąć gola. Cóż, gdyby od pierwszej minuty pomyśleli o jakiejkolwiek ofensywie, zamiast czekać na zmiłowanie niebios, to może coś by jednak ustrzelili.

Górnik pod wodzą Ryszarda Wieczorka jak na razie zanotował następujące wyniki…

Górnik – Podbeskidzie 2:0
Piast – Górnik 2:0
Górnik – Widzew 3:2
Ruch – Górnik 2:1
Górnik – Lechia 0:0
Zagłębie – Górnik 3:0
Górnik – Legia 0:3
Górnik – Korona 0:0

Wniosek: udało się ograć tylko dwie ostatnie drużyny ligowe. W pozostałych sześciu meczach zabrzanie zdobyli łącznie jedną (!!!) bramkę, w tym roku nie trafiając ani razu. Nie chcemy panu Rysiowi psuć nastroju, ale jest na najlepszej drodze, by wypaść z trenerskiej karuzeli (tej ekstraklasowej) już na zawsze, bez możliwości powrotu.

Dzisiaj przegrałby po raz trzeci w tym roku, gdyby Pylypczuk trafił z metra do siatki, zamiast w Kasprzika. Po sezonie zamiast fety, w Zabrzu zapowiada się… wieczorek pożegnalny.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama