Akurat po Szkotach spodziewalibyśmy się, że prędzej czy później wygrają ranking na najdziwniejszy strój piłkarski. Wystarczy, że przy dowolnej okazji wyskoczyliby na murawę w kiltach, a mieliby zwycięstwo w kieszeni. Do tego (póki co) nie doszło, ale i tak wyspiarzom w tym roku udało się wyróżnić. Jak nie da się wynikami, to spróbujmy chociaż strojem, prawda? Plan zrealizowali, bo ostatnią rzeczą, jaka kojarzy nam się ze Szkocją, jest różowy kolor.
Na szczęście Szkoci mają towarzystwo. Drużyn, które w swoim czasie postanowiły pokonać rywala dezorientując go swoim strojem było w historii piłki bez liku. Przypominamy kilka przykładów, które zapewne zakończyły karierę kilku zdolnych inaczej projektantów.
Strój w brokuły. La Hoya Lorca, 2013
Wyjazdowy strój ekipy z Segunda Division B został podobno stworzony by uhonorować dumę, by nie powiedzieć jeden z symboli regionu – brokuły. Czekamy z niecierpliwością na polską odpowiedź. Wyobraźcie sobie teraz strój Lecha w ziemniaki, Pogoni w puszki paprykarzu, Wisły w lajkoniki, Widzewa w bezrobocie.
Strój z dorabianym kaloryferem. Reggina, 2012
Doskonała propozycja dla naszych ligowców. Taki Murawski czy też Kamiński mieliby setki godzin na siłowni z głowy, w koszulce Regginy każdy prezentuje się jakby przed chwilą wyszedł z konkursu kulturystycznego. Albo po prostu jak głupek. Przypomina nam się w tym momencie tylko cytat z “Seksmisji”: “To nas mało nie wykastrowały, a ty sobie będziesz cycki, cyganie, przyprawiał?!”. Kastracji nie życzymy projektantowi tych koszulek, ale zmianę zawodu jak najbardziej.
Strój w wygaszacz ekranu z Windows 95. Athletic Bilbao, 2004
Tandetny efekt 3D? Bliżej nieprzypominająca czegokolwiek kompozycja, na oko zupełnie losowa? To nie tylko charakterystyka wygaszaczy ekranu rodem z Windows 95 ale i koszulki Bilbao z 2004 roku. Szczerze mówiąc nie wyszlibyśmy w nich nawet do szopy po łopatę, a co dopiero na boisko przy tysiącach widzów. Gratulujemy graczom Athletic odwagi.
Strój w planszę do badania daltonizmu. Crystal Palace, rok nieznany
Krój żywcem wyjęty z klinik leczenia zaawansowanych chorób oczu (plansze diagnozyjne). Dla reprezentacji okulistów, która przygotowywałaby się na mecz z laryngologami, jak znalazł. Dla solidnej angielskiej ekipy – może nieco mniej.
Strój w ceratę z Warsa. Brighton, 1986
Projektant tych koszulek musiał być również projektantem niemal wszystkich cerat w najtańszych mordowniach i barach mlecznych lat dziewięćdziesiątych w Polsce. Stroje mają tę przewagę, że na pierwszy rzut oka przynajmniej wydają się być czyste. Podoba nam się też nazwa sponsora, “NOBO”. Wygląda to tak, jakby koszulka sama starała się tłumaczyć czemu jest tak brzydka, ale nie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
Strój na lekcję w-f w podstawówce. Chelsea, 1994
Imponująca, prawda? Od razu człowiek boi się rywala, który czai się na drugiej połówce w takich koszulkach. A przynajmniej, jeśli za chwilę nie ma rozegrać się mecz, ale turniej gry w gumę bądź zbijaka. “The Blues” przeszli długą drogę.
Strój ze sznurkami. Colorado Caribous, 1978
Colorado Caribous zebrało komplet. Do herbu rodem z CLIParta i dramatycznej czcionki należy doliczyć także zabawną koszulkę. Sznurki, czy trzeba coś więcej dodawać? Rywal mógł nie tylko pociągać za strój, ale i za nie. Oczywiście jeśli wcześniej nie padł ze śmiechu.
Strój w ścianę zapaćkaną farbą. Dundee, 1993
Nie wiemy, może to zbyt wyrafinowana dla nas wizja artystyczna. Ale my podobny wzór widzieliśmy ostatnio wtedy, gdy wujo Waldek wywrócił się na rusztowaniu niosąc otwartą puszkę farby. Choć prawda, przeciwnicy mogli dostać oczopląsu.
Strój projektowany na Commodore. Estonia, 1996
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się jakie komputery były najbardziej popularne w Estonii w połowie lat dziewięćdziesiątych, to nie męczcie się dłużej. Dzięki koszulkom reprezentacji tamtejszego kraju wiemy, że to Commodore. Tylko na tym niezwykłym urządzeniu dało się skomponować tak efektowny inaczej wzór.
Strój – piżama. Recreativo, rok nieznany
Doskonała piżama, ni najlepsza koszulka. Cóż, może po prostu Recreativo na boisku chciało uśpić czujność rywali, a potem w dogodnym momencie zmienić się w senny koszmar?
Strój wyspy rozkoszy. Scunthorpe, 1994
Ta koszulka nie trafiłaby na naszą stronę, gdyby nie nadruk reklamodawcy. Absurdalnie wygląda dziwaczny krój, ale dopiero w połączeniu z dumnym “Pleasure Island” mamy pełny efekt. Jeśli takie ciuchy nosi się na wyspie rozkoszy (gdziekolwiek to jest), to mimo wszystko zastanowimy się czy chcemy tam trafić.
Strój w faceta z wąsami. Rosario, rok nieznany
Nasz faworyt. Wszystkich musi przecież przebić koszulka w faceta z wąsami. Kim jest ten jegomość? Czy to jakaś klubowa legenda? Wtedy może byśmy wybaczyli. Ale nie, to wieloletni fan Rosario, artysta-komik Alberto Olmedo. Mamy nadzieję, że Cracovia nie przygotowuje koszulki z Maćkiem Maleńczukiem.
LESZEK MILEWSKI