Dlaczego znów jest tak źle… skoro było tak dobrze?

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2014, 13:15 • 2 min czytania

Kolejne derby Krakowa przebiegły we względnie dobrej atmosferze. Oczywiście, nie obyło się bez próby uświadomienia wszystkich obecnych na stadionie, kim jest Wisła (służymy odpowiednią grafiką) albo co z kolei sympatycy Białej Gwiazdy sądzą o Cracovii (niezmiennie, od lat to samo). Jednak oglądając takie mecze wczoraj, pół roku czy rok temu i przypominając sobie te, które odbywały się lat temu dziesięć, paradoksalnie trzeba uznać, że trybuny się cywilizują. Poziom zbydlęcenia wyrażanego werbalnie ciągle jest wysoki, ale jeśli ktokolwiek nas zapyta – czy można na taki mecz pójść bez obaw o własne bezpieczeństwo i wrócić do domu nie tracąc włosa z głowy, odpowiemy wyłącznie twierdząco. Tak, można.
To już nie te czasy, kiedy na płotach płoną setki szalików, po sektorach fruwają powyrywane krzesełka, a stado troglodytów próbuje ganiać się po stadionie (choćby chcieli, to nie bardzo mają jak… ). A mimo to Wisła za moment za zachowanie swoich sympatyków zapłaci wysoką karę. Czemu?

Dlaczego znów jest tak źle… skoro było tak dobrze?
Reklama

Oczywiście przez race. Ulubiony atrybut każdego „kibola”.

Nie będziemy znów stawiać retorycznych pytań: „po co?” i „czy warto?”, bo do tych, do których powinny, rozsądne argumenty i tak nie trafiają. Wojewoda małopolski przed derbami przy Reymonta postawił sprawę jasno: jeśli będzie musiał, to zareaguje równie stanowczo, jak jesienią, kiedy właśnie za race zamknął stadion Cracovii na dwa mecze. I nie pomogły wtedy gadki Filipiaka, że „pirotechnika ubarwiła derby”.

Reklama

Wiśle dostanie się podwójnie. Niewykluczone, że równie mocno albo jeszcze mocniej jak Cracovii i tym razem ciężko będzie z wojewodą wchodzić w polemikę. Można to było robić, kiedy zamykał sektor gości przed kibicami Widzewa, wymierzając tym sposobem karę za zachowanie… fanów Legii. Ale dzisiaj? Kilkanaście rac zostało nie tylko odpalonych, ale nie wiedzieć w jakim celu wyrzuconych na murawę. Tu już nie ma miejsca na dyskusje pt. „czy pirotechnika jest bezpieczna?”. Tym razem ktoś wyraźnie przegiął i zostanie za to ukarany. Wojewoda Miller nie zwykł z takiego przywileju nie korzystać.

Będąc na stadionie, wśród 29 tysięcy ludzi, można było odnieść wrażenie, że zdecydowanej większości zaistniała sytuacja się nie podoba, ale po dupie i tak dostaną wszyscy. Małopolska policja zamierza złożyć wniosek o zamknięcie obiektu, a żeby tego było mało – swoje postępowanie równolegle przeprowadzi Komisja Ligi. Stracą NORMALNI kibice, klub też straci finansowo. Czyli po staremu.

U „najwierniejszych” też po staremu. Z pewnością opuścili stadion z przeczuciem dobrze wykonanej roboty. Piłkarze podziękowali za doping, poklaskali. No, czyli było dobrze. Wisła Pany!

Najnowsze

Ekstraklasa

Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”

redakcja
3
Deptuła: „Zainteresowanych Pietuszewskim liczymy w dziesiątkach”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama