Pisaliśmy, że sytuacja z bramkarzami w Zabrzu nie trzyma się kupy…

redakcja

Autor:redakcja

20 lutego 2014, 11:42 • 2 min czytania

W Górniku Zabrze poruszenie, bo ledwie zaczęła się piłkarska wiosna, a już nie wiadomo, jakby tu z głową zestawić pierwszą jedenastkę, żeby nie zrobić sobie jeszcze więcej krzywdy. Tym razem o dziwo nie chodzi o zdrowotny „pomór” wśród obrońców, ale sytuację z bramkarzami, wśród których zimą – jak ładnie ujął to ostatnio Ryszard Wieczorek – nie wykrystalizował się zdecydowany numer jeden.
Zdaje nam się, że można by określić to odrobinę dosadniej, biorąc pod uwagę, że rzutem na taśmę tą „jedynką” na inaugurację został facet, który przez ostatnie 4 lata zaliczył w sumie 10 ligowych meczów, będąc notorycznie rezerwowym, słabszym od kogoś innego. Norbert Witkowski ma na koncie już niechlubny dublet. Zaliczył babola w ostatnim jesiennym występie i zaliczył również na inaugurację gier po zimie. W efekcie, w Zabrzu głowią się, czy jest sens wystawić go po raz trzeci, bo chłop, mając świadomość jak zagrał dwa ostatnie mecze, będzie pod ogromną presją, której może znowu nie udźwignąć.

Pisaliśmy, że sytuacja z bramkarzami w Zabrzu nie trzyma się kupy…
Reklama

No ale co, jeśli nie Witkowski… To może Steinbors? فotysz nie wyglądał nam w poprzedniej rundzie na wirtuoza sztuki bramkarskiej, ale też większego wstydu nie przynosił. Z drugiej strony, ktoś jednak zimą uznał, że jest słabszy niż Witkowski, a to niezbyt dobrze świadcząca o nim opinia.

Pisalismy o tym jeszcze w grudniu, obserwując ruchy transferowe zabrzan i co? Okazuje się, że dość szybko problem wyszedł na wierzch. Różni ludzie, którzy w swoim życiu wybronili parę strzałów, są zdania, że Górnik pozbył się najbardziej utalentowanego golkipera (kandydata na golkipera?) w rocznikach juniorskich, czyli Mateusza Kuchtę, po czym zaproponował nowy kontrakt Witkowskiemu i jeszcze na dokładkę ściągnął Grzegorza Kasprzika. Myśleliśmy przez chwilę: „ok, obaj na niskich kontraktach. Gruba to przesada, ale jak chcą sobie robić tłum w szatni, niech to robią, Bronił i tak będzie Steinbors”.

Reklama

A tu nagle okazuje się, że niekoniecznie. I pytanie wraca: po jaką cholerę Górnikowi tak zbliżona umiejętnościami trójka: Steinbors, Kasprzik i Witkowski? Nie łatwiej byłoby zamiast trzech przeciętniaków utrzymywać jednego solidnego i powoli, krok po kroku inwestować w młody talent? A tak mają w Zabrzu sympatyczny „kłopot bogactwa”.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama