Wzruszająca historia Krzysztofa Koczuby. Nowy materiał w dziale Extra

redakcja

Autor:redakcja

14 lutego 2014, 22:03 • 2 min czytania

O co chodzi w piłce nożnej, naturalnie poza strzelaniem bramek? Co jest motywacją dla milionów ludzi na całym świecie, którzy zbierają się na lepszych lub gorszych boiskach, w lepszych i gorszych warunkach, po to by biegać za okrągłym przedmiotem? Przecież to nie pieniądze, one są dla niewielu. Nie sława, ją zarezerwowała wąska garstka. Radość. Frajda. Chwile, w których zapominasz o całym świecie, zapominasz o wszystkich problemach. Także o zdrowiu.
W dziale Extra mamy nowy, wzruszający i inspirujący tekst o walce – z rywalami, z samym sobą, z własnymi ograniczeniami. O radości – z gry, z możliwości bycia częścią olbrzymiej futbolowej społeczności, z przynależności do zespołu, do klubu. Wreszcie o niezłomności i tym, co w piłce nożnej najpiękniejsze.

Wzruszająca historia Krzysztofa Koczuby. Nowy materiał w dziale Extra
Reklama

– Trzeba walczyć – powtarza po raz kolejny Krzysztof Koczuba, 29-letni napastnik drużyny LKS Czarków. Krzysiek walczy nie tylko z boiskowymi rywalami. Zdecydowanie cięższy bój musiał stoczyć o akceptację otoczenia: kolegów z drużyny, trenerów, kibiców. Krzysztof walczy również z samym sobą. Jest niepełnosprawny umysłowo. To prawdopodobnie jedyny taki piłkarz w Polsce, który mimo swojego upośledzenia, rywalizuje na boisku z w pełni zdrowymi zawodnikami. I jeśli przyjmiemy, że w futbolu najważniejsza jest radość płynąca z gry, to Krzyśkowi należy się Złota Piłka.

W drużynie z Czarkowa (miejscowość nieopodal Pszczyny) gra od początku jej powstania. Dziś jest zawodnikiem z najdłuższym stażem w zespole. Ma status prawdziwej gwiazdy. Nie wynika on jednak z boiskowej postawy – ilości zdobytych bramek czy zaliczonych asyst. Zazwyczaj jest jedynie rezerwowym. Jednak zaangażowania w treningi, waleczności i miłości do sportu pozazdrościć mogą mu wszyscy w drużynie. Śnieg, deszcz, wichura – wszystko to nieważne, bo trening to rzecz święta. Krzysztof zawsze melduje się na nim pierwszy, a murawę opuszcza jako ostatni. Zdarza mu się – jak każdej gwieździe – miewać humory. Wtedy na ziemię sprowadza go starszy brat Grzegorz, który na co dzień wraz z żoną opiekuje się Krzysztofem. System kar i nagród jest jasno ustalony. – Jeśli zdarzy mu się narozrabiać, to nie może iść na trening. Dla niego to najgorsza z możliwych kar – przyznaje starszy brat.

Reklama

Aby przeczytać cały, naprawdę mocny i dający do myślenia tekst – zajrzyjcie w to miejsce, do działu Extra. Warto.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama