Nasz wewnętrzny nosacz ma dziś prawo piać z zachwytu. Jutro biało-czerwoni mogą być już poza mundialem, fakt. Ale jak tu się zamartwiać, skoro somsiad zza zachodniej granicy znalazł się w identycznym położeniu i dziś gra o życie? Oczywiście rywalom Niemców należy się też jakaś dodatkowa karteczka od Szymona Marciniaka za potop szwedzki w ramach sprawiedliwości dziejowej, ale nie oszukujmy się – aby nocą wystrzeliły korki od pochowanych po barkach sowietskoje igristoje, polec muszą faworyci z rajchu.
WYDARZENIE DNIA
Ostatnie spotkanie mundialowej soboty, a więc starcie Szwecji z Niemcami.
Kojarzycie pewnie taki mem pod tytułem „jak oni się tam znaleźli?”. Niemcy na ostatnim miejscu w grupie F pasują do tego zestawienia idealnie. Ich starcie ze Szwecją na koniec dnia będzie więc meczem o największym ciśnieniu. Porażka w razie wyniku innego niż wygrana Korei Południowej nad Meksykiem oznaczałaby bowiem, że Niemcy z Koreańczykami zagraliby już tylko o uniknięcie wyszorowania dna grupy.
Na pocieszenie dla naszych zachodnich sąsiadów powiemy tylko, że nie zdarzyło im się przegrać dwóch z rzędu meczów na mundialu od 1958 roku.
Choć z drugiej strony… wtedy też maczała w tym palce Szwecja, pokonując dzisiejszych rywali w półfinale mistrzostw świata, nim Niemców ograła również Francja w meczu o trzecie miejsce.
Joachim Loew przed meczem nie zapowiada nerwowych ruchów. Mówi, że jedno słabe spotkanie nie przekreśli zaufania, na jakie zawodnicy pracowali u niego latami. Najprawdopodobniej nastąpi podmianka w środku defensywy, gdyż Mats Hummels odniósł kontuzję szyi (za niego ma się pojawić Antonio Rudiger), a także w ataku, gdzie pojawić ma się Mario Gomez. Nie do końca wiadomo, czy obok, czy zamiast Timo Wernera.
PAŹDZIERZ DNIA
Gra biało-czerwonych z Senegalem to był paździerz nad paździerzami i coś, na co trudno było patrzeć. Dla nas to oczywiście spotkanie przeładowane emocjonalnie, ale takiemu Luizowi z Brazylii czy innemu Juanowi z Hiszpanii futbol został w trakcie tych 90 minut mocno obrzydzony.
Mimo wszystko Lewandowski i spółka oddali na bramkę Senegalczyków cztery celne strzały. Koreańczycy z Południa w starciu ze Szwecją nie wykonali żadnego takiego uderzenia. Dlatego jeśli przy drużynie z orzełkiem na piersi paździerzometr wskazał wartość maksymalną, ten sam przyrząd użyty do oceny gry Koreańczyków po prostu rozsadziło od środka. I coś nie chce nam się wierzyć, by z rewelacyjnym Meksykiem Azjaci mieli być znacznie bardziej przebojowi niż z solidną Szwecją.
DZIŚ WYSTRZELI
Hirving Lozano.
Jeśli przyłożyć ucho tu i tam, Meksykanin dość mocno przeżył fakt, że nie dostał się do jedenastki pierwszej kolejki według Weszło, że skrzydła obsadzili zamiast niego Denis Czeryszew i Cristiano Ronaldo. Dało się podobno w obozie meksykańskim podobno słyszeć wykrzykiwane przez dynamicznego skrzydłowego zwroty takie jak „circo” i „escandalo”. 22-latka uspokajamy jednak – kolejne takie dobre spotkanie i nie da nam wyboru. Mało tego – życzymy mu dobrego występu, bo przeciwko Niemcom wyglądało to bardzo, bardzo przyjemnie i na powtórkę nic a nic byśmy nie narzekali.
DZIŚ ZGAŚNIE
Tunezja?
Odpowiadamy pytaniem, bo tak naprawdę nie wiemy, na jak wiele stać jest Belgię i czy na więcej niż Anglików. Patrząc na wynik starcia z Panamą odpowiedzielibyśmy, że na rozgromienie zespołu z Afryki kilkoma bramkami. Ale oglądaliśmy tamto spotkanie i to nie Czerwone Diabły zdeklasowały Panamczyków, tylko ci nie przesadzili z zaangażowaniem. W przebiegniętych kilometrach wygrali jedynie z grającą w dziesiątkę Kolumbią.
Oczekiwano po Panamie, że zagra tak jak Kostaryka w pierwszym spotkaniu i tak też chyba zagrać chciała. Tylko że to jej nieszczególnie wyszło. Również dlatego, że piłkarze po prostu mniej zasuwali. No bo jeżeli cały mecz głównie biegasz za krążącą między Belgami piłką, a i tak przebywasz o niemal dwa i pół kilometra mniej, to trudno, byś zawsze za rywalem nadążył.
Tunezyjczycy zaś przeciwko Anglikom zaprezentowali naprawdę konkretną determinację, by coś dla siebie ugrać. A zostali z niczym, bo przy stałych fragmentach najlepiej w ich szesnastce odnajdywał się Harry Kane.
PYTANIE DNIA
Czy Niemcy naprawdę mogą polecieć po dwóch meczach?
TRUNEK DNIA
Dla trójki Szwedów na pewno krople żołądkowe. Pontus Jansson, Filip Helander i Marcus Rohden mieli dojechać do Soczi później niż reszta drużyny ze względu na zatrucie pokarmowe. W połączeniu z niedawną chorobą Victora Lidelofa (zabrakło go z Koreą) i problemem z kostką Isaaca Kiese Thelina, to na pewno nie stwarza komfortowych warunków do pracy trenerowi Janne Anderssonowi.
NASZ TYP
Belgia ogrywa Tunezję dzięki sile indywidualności zdolnych przechylić szalę na stronę reprezentanta Starego Kontynentu, ale nie bez problemów. Stawiamy więc tutaj na poniżej 2,5 gola (kurs 1,82 w LV BET). Następnie nie będziemy szczególnie płynęli pod prąd. Meksykanie podobali nam się w pierwszej kolejce jakieś 572 razy bardziej niż Koreańczycy (wygrana Meksyku to 1,74 w LV BET), a Niemcy to jednak Niemcy. Szwedzi raczej nie mają zawodników do błyskawicznych kontr, które dały wygraną ekipie ze strefy CONCACAF, dlatego będzie im trudniej ukłuć podrażnioną ekipę Joachima Loewa (zwycięstwo Niemców – 1,57). Szukając na to spotkanie nieco wyższego kursu warto zwrócić się w kierunku Mario Gomeza, który powinien wyjść w pierwszej jedenastce (2,10 za bramkę napastnika Stuttgartu), a któremu często do zdobycia gola wystarcza pół sytuacji.
OKOLICZNOŚCIOWY GIF
Tak najprawdopodobniej będzie wyglądała dzisiejsza odprawa selekcjonerów Tunezji, Korei Południowej i Szwecji.
SONDA
Dzisiaj kibicujemy
— Weszło! (@WeszloCom) June 23, 2018