Zimowy raport Weszło: Pasy po przejściach – kim Stawowy zastąpi Kosanovicia?

redakcja

Autor:redakcja

10 lutego 2014, 12:25 • 4 min czytania

Wczoraj pisaliśmy o tym, że wesoła Jagiellonia szukała (znalazła?) opanowanie. To, co było jej niezbędne do tego, by nie tracić łatwych goli, co wcześniej zdarzało się nagminnie. Trzymając się więc wyznaczonego przez białostoczan standardu, jest w Ekstraklasie drużyna radośniejsza i to zdecydowanie. Taka, która przyjeżdża na Legię i gra z nimi w dziadka, choć później przegrywa wysoko. Taka, która prędzej zapomni wyjść na mecz, niż wybije piłkę na uwolnienie. Bo w Cracovii to nawet stojący między słupkami Pilarz swoimi zagraniami podejmuje większe ryzko od całej drugiej linii przykładowego Zagłębia Lubin.
Gdybyśmy jednak mieli typować: „kto zimą popracował rozsądniej – Cracovia czy Jagiellonia?”, patrząc nawet wyłączonie po transferach, możemy określić – w Krakowie są słabsi, a w Białymstoku odrobinę lepsi, w porównaniu z tym, co było w poprzedniej rundzie. Ci stracili czołowego zawodnika, tamci dokupili Skandynawów na pozycje, na jakich brakowało im sensownych ludzi. Ludzi do gry, na już. Zatem, jeżeli decydowałaby logika, wiosną obie drużyny zamienią się miejscami w tabeli, chyba że… Kluczowy warunek jest jeden: wszyscy najważniejsi piłkarze muszą wiosną być zdrowi. Wszyscy, czyli Nowak też.

Zimowy raport Weszło: Pasy po przejściach – kim Stawowy zastąpi Kosanovicia?
Reklama

CIĄGNIK

– Saidi, you need a doctor or not? – Pytał sympatyczny sędzia Siejewicz, zanim przestał być sympatyczny i przemienił się w Huberta, który ma dla was mnóstwo typów. Ale wróćmy do Ntibazonkizy. Najpierw długo się leczył, później twierdził, że się leczy – generalnie lenił się przeraźliwie i tylko czekano, by go wypchnąć z listy płac, aż niepostrzeżenie wskoczył do składu i stał się najgroźniejszym – bo chyba taka jest prawda – ofensywnym graczem Pasów. Ze swoją szybkością idealnie pasuje do stylu drużyny. Jego gaz i wszędobylskość sprawiają, że trudno przewidzieć, w jaki sposób najlepiej go przypilnować.

Reklama

PIĄTA KOLUMNA

Szeliga, Szeliga i jeszcze raz Szeliga. Rany, to wręcz nieprawdopodobne, że można tyle lat ślizgać się w Ekstraklasie, a ostatnio w drużynie, która za wszelką cenę chce mieć piłkę przy sobie, jednocześnie kompletnie nie umiejąc w nią grać! Dużo biega – powiecie. Więc wyjdźcie wieczorem z domu i przekonajcie się, ilu ludzi biega. Tyle że część z nich mecze Ekstraklasy być może obejrzała 153 razy, ale z perspektywy trybun, nie – do cholery – boiska! Sorry, z nim w składzie Cracovię trudno traktować poważnie.

WYJSCIOWA JEDENASTKA

Pilarz – Kuś, Ł»ytko, Dąbrowski, Marciniak – Danielewicz, Bojlević, Straus – Ntibazonkiza, Nowak, Steblecki.

BÓL GفOWY

Nie dość, że Kosanović nawarzył piwa, to jeszcze spił piankę, wyjeżdżając do Belgii. Nigdy nie twierdziliśmy: to świetny obrońca. Mało tego, z trudem przez gardło przeszłoby nam „niezły”, bo Serb bronić raczej nie umiał, natomiast doskonale radził sobie z wyprowadzaniem piłki. Coś jak Kamiński z Lecha, czyli stoper tak bardzo elegancki i w tym swoim stylu wręcz wymuskany, że gdyby oceniano wrażenia artystyczne, obaj w Ekstraklasie byliby najlepsi. No dobra, tyle że Kosanovicia już nie ma, w związku z czym Stawowy został z niczym. Musi znaleźć dla niego następcę wśród tych, którzy w kadrze Pasów są od dawna. Na kilka dni przed inauguracją wiosny wydaje się, że najbardziej znany wąs w lidze albo przesunie z lewej obrony do środka Marciniaka (wtedy za niego młody Jaroszyński), albo cofnie Dąbrowskiego (naszym zdaniem rozsądniejsze rozwiązanie).

NACZELNY GAMOŁƒ

To, że Cracovia nie zagra na zero z tyłu jest tak samo oczywiste jak czerwone podłużne pasy na ich koszulkach. Gdybyśmy mieli wskazać tylko jednego piłkarza, który lubi dać szansę wykazania się bramkarzowi (swojemu), bez chwili zawahania wskazujemy na Ł»ytkę. Mało tego, od razu pójdziemy za ciosem: już po pierwszym błędzie doświadczony obrońca publicznie się ubiczuje, biorąc na klatkę wszystko (poza piłką), a następnie oświadczy tonem nieznoszącym sprzeciwu, że już więcej nie zawali. Ale zawali, oj – zawali z pewnością…

RĘCE NA KOفDRĘ

Steblecki. Niby przyjemnie się patrzy na jego grę, natomiast zerkając na wymierne efekty tej rzadkiej w Polsce kreatywności, robi się słabo. 18 meczów, bez gola, z dwiema asystami, w tym jedną całkowicie przypadkową. Do takich zawodników podchodzimy trochę łaskawszym okiem – wiadomo, to dopiero początki – a skoro momenty już były, czekamy na więcej.

USTAW LIGĘ

– na tak: Wawrzynkiewicz (tani, a może sporo pograć)
– na nie: Nowak (kto zagwarantuje, że się nie rozsypie?)

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama