Turcja musi robić na przyjezdnych zawodnikach fatalne wrażenie. Poziom zacofania technologicznego jest w niektórych miejscach na tyle duży, że piłkarze czują się bezkarni i chętnie dzielą się wymyślonymi historiami o swoich cudownych karierach. Zagranicznym piłkarzom najwyraźniej wydaje się, że ich sportowy dorobek w Turcji jest niemożliwy do sprawdzenia, więc ochoczo popuszczają wodze fantazji. Nawet jeśli nie dodają sobie bramek i występów, to z godną pozazdroszczenia kreatywnością tłumaczą swoje niepowodzenia.
Ostatnio pisaliśmy o Semirze Stiliciu, który wymyślił historyjkę o trenerze, który sprowadził swoich zawodników i odsunął od składu większość dotychczasowych graczy. Nowy piłkarz Wisły swobodnie manipulował faktami – na przykład opowiadał, że strzelił w meczu trzy bramki, po czym został odstawiony – co rzecz jasna nie było prawdą. Dwa tygodnie później do Polski przyjechał kolejny piłkarz-mitoman, któremu nie udało się wybić w Turcji.
Testowany przez Śląsk algierski pomocnik Ziri Hammar udzielił wywiadu oficjalnej stronie klubowej. Jak widzi swój nieudany pobyt w lidze tureckiej?
Jestem młodym zawodnikiem, który przede wszystkim chce grać i się rozwijać. Nie miałem takiej możliwości w Turcji, gdyż po zmianie trenera nie byłem brany pod uwagę podczas ustalania wyjściowego składu.
Warto podkreślić, że Erciyesspor zmienił trenera dopiero 20 grudnia. Można przyznać Hammarowi rację, że od tego czasu nie dostał żadnej szansy, czy to w pucharze, czy w lidze. Jednak, jeśli dobrze rozumiemy, Algierczyk dał właśnie do zrozumienia, że poprzedni szkoleniowiec stawiał na niego w większym stopniu. Jego słowa mogą dziwić zwłaszcza w kontekście dalszej części rozmowy, w której sam przyznał, że wcześniej zagrał tylko jeden mecz w Pucharze Turcji.
O czym zapomniał Ziri Hammar? Przede wszystkim nie dodał, że w fazie Pucharu Turcji – w której raz wystąpił – przeciwnikiem był zespół z ligi amatorskiej. Brak gola, czy asysty z taką drużyną z pewnością nie jest dla prawego napastnika powodem do dumy. Ponadto w lidze ani razu nie otarł się nawet o ławkę rezerwowych, co w przekroju całego sezonu jest wynikiem wręcz dramatycznym. Erciyesspor jest ostatnim zespołem ligi tureckiej, w którym nie obyło się bez sporych wahań formy podstawowych graczy oraz kontuzji. W takiej ekipie Hammar nie przebił się nawet na ławkę rezerwowych, co najlepiej na przyszłość nie wróży.
Urzekło nas jeszcze jedno tłumaczenie Algierczyka. „Ponadto w Turcji nie stawia się na młodych zawodników, tym bardziej spoza tego kraju” – wyżalił się dziennikarzowi. Nawet nie chce się nam przytaczać dziesiątek przykładów przeczących tej teorii. Hammar niedługo skończy 22 lata, a ciągle zasłania się młodym wiekiem. Nie chcemy być złymi prorokami, ale Śląsk Wrocław również nie słynie ze stawiania na młodzież. Na pocieszenie – Algierczyk ma już gotowe wytłumaczenie na wypadek problemów z grą w pierwszym składzie. Nie wykluczamy też, że uda mu się użyć tego argumentu znacznie wcześniej – na przykład po oblaniu testów.