Bezproduktywny Ćwielong jednym z najsłabszych piłkarzy 2. Bundesligi

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2014, 16:05 • 2 min czytania

Trochę było nam szkoda, że po najlepszym w karierze sezonie 2012/2013 Piotr Ćwielong zwinął się z Ekstraklasy. Ł»eby było jasne, wcale mu się nie dziwimy, bo mając na stole ofertę z 2. Bundesligi, 26 lat na karku i „życiówkę” za sobą, każdy normalnie myślący zawodnik ruszyłby na salony za naszą zachodnią granicę. Mimo wszystko żałowaliśmy, że z kraju wyjeżdżał zawodnik, który wreszcie wskoczył na naprawdę wysokie obroty i przyćmił dobrą formą kretyńskie i legendarne już słowa o pogodzie. Mieliśmy tylko nadzieję, że w Niemczech nie odbije się od ściany, ale niestety wszystko wskazuje na to, że zderzył się z nią wyjątkowo boleśnie.
Wszystko zaczęło się całkiem nieźle, bo Ä†wielong zaliczył naprawdę bardzo przyjemne przywitanie z kibicami Bochum. Od samego początku pewny plac, asysta z Dynamem Drezno, po chwili dwie bramki z jakimiś ogórami w Pucharze Niemiec i wreszcie takie oto strzeleckie „dzień dobry” na zapleczu Bundesligi:

Bezproduktywny Ćwielong jednym z najsłabszych piłkarzy 2. Bundesligi
Reklama

Później było już jednak tylko gorzej i choć liczb „Pepe” nie brakowało – 18 występów na 20 możliwych, z czego 15 w wyjściowym składzie – o tyle statystyki brutalnie go obnażyły. Jeden widoczny wyżej gol i wspomniana asysta z Dynamem to wszystko, na co było dotychczas stać Ćwielonga w 2. Bundeslidze. Ktoś powie: może statystyk nie ma, ale haruje dla zespołu? Niestety, w tym miejscu też nie mamy dobrych wieści. Średnia not Polaka według magazynu „Kicker” to 3,96, co daje mu… 192 miejsce wśród 208 sklasyfikowanych zawodników. Napisać „katastrofa” to jednak za mało. Trzeba powiedzieć sobie wprost: Polak jest ogonie najgorszych zawodników na zapleczu Bundesligi. Wszelki dodatkowy komentarz jest już raczej zbędny.

Reklama

Niewiele wskazuje niestety na to, by Ä†wielong w jakiś cudowny sposób odnalazł zimą formę z poprzedniego sezonu. Wczoraj do gry wróciła bowiem 2. Bundesliga, a 90-minutowy występ byłego skrzydłowego Śląska Wrocław przeciwko ekipie FSV Frankfurt wymownie podsumował dziennikarz WAZ: „Wolałbym Tasakę z jedną nogą niż Ćwielonga z dwiema“. I w sumie nie ma się co dziwić takiej ocenie, skoro „Pepe” nie potrafił nawet strzelić gola z… trzech metrów (od 2:45)

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama