Pele czy Maradona? Który z nich był lepszy? Choć obaj zawiesili buty na kołku kilka dekad temu, ich rywalizacja pozostaje żywa. Głównie za sprawą samych zainteresowanych, którzy bardzo chętnie zabierają głos w owej debacie. Czasem merytorycznie, jak gdy Diego przekonywał, że za czasów Brazylijczyka obrońcy stali jak kołki a gra była nieporównywalnie wolniejsza. Czasem „nieco” odbiegając od tematu, jak gdy Maradona naśmiewał się z długości pewnej części ciała Pelego, a dodatkowo wspierał swój wywód stosownymi zdjęciami. Takiego dialogu trudno się spodziewać po aktualnie panujących nam Messim i Ronaldo, ale można poszukać go zerkając na trzecie miejsce podium, gdzie znajduje się Ibra.
Jego pojedynek z CR7 w play-offach o mundial to już klasyk. Kto nie oglądał tych meczów, może tylko płakać w poduszkę, bo były to spektakle nie z tej ziemi. Cieszy nas jednak, że ci zawodnicy nie poprzestali wyłącznie na efektowne boiskowej walce, ale lubią też efektownie podogryzać sobie poza boiskiem. Oczywiście najchętniej robi to Ibra, który w swoim czasie przekonywał, że mundial bardziej potrzebuje jego niż Portugalczyka. – Jestem potrzebny na mistrzostwach bardziej niż Ronaldo. Emocje, które potrafię dać dzięki swojej grze i golom – nikt nie może mnie w tym pobić. Wierzę, że kibice woleliby mnie oglądać przed każdym graczem świata – przekonywał. Oczywiście fakt, że jednak Ibra na turniej do Brazylii nie pojedzie, tylko rozwiązał mu język. Szwed ogłosił, że nie będzie oglądał mistrzostw. Bez niego nie są tego warte. Szpilkę wbił również graczowi Realu przy okazji rozdania Złotej Piłki. – Nie potrzebuję Złotej Piłki by wiedzieć, że jestem najlepszy.
Teraz, przy okazji urodzin Ronaldo, Ibra postanowił „strollować” swojego rywala kolejny raz. Wysłał mu bowiem na prezent koszulkę „Dare to Zlatan”, dodatkowo specjalnie opakowaną w papier… z sobą na wzorze. Skomentował też podarek na twitterze, będąc pewnym, że to będzie od dziś ulubiony element garderoby Ronaldo.
Ronaldo odbił piłkę też nie gorzej niż na murawie. Podziękował, a także zapewnił, że na nim koszulka będzie wyglądać o wiele lepiej niż na Ibrze.
Wiecie, co nam jednak najbardziej podoba się w tym całym zamieszaniu? Nie ma w nim tej złej woli, ostrego często konfliktu jak u Maradony i Pelego. To raczej dogryzanie sobie na żarty, uszczypliwości między gwiazdorami, którzy się szanują. Najlepiej świadczy o tym fakt, że to nie kto inny jak Ibrahimović w swoim czasie był obrońcą CR7, gdy krytykowano Portugalczyka za nurkowanie. – Osobiście nie nurkuję, nawet o tym nie myślę. Gram, kreuję sytuacje dla siebie i kolegów z drużyny, to wszystko co się liczy. Moim zdaniem Ronaldo robi tak samo.
Na swój sposób ten prezent to nic innego, niż docenienie klasy kolegi po fachu. Urodziny tego samego dnia mieli Neymar, Tevez a także młody Januzaj, ale nimi Ibra ani trochę się nie zainteresował. Polecił natomiast wszystkim na Twitterze, by za jego przykładem nie bali się w życiu niczego. No, poza Zlatanem.



