W polskich mediach piłka zdecydowanie przegrywa ze sportami zimowymi i trudno się dziwić: z jednej strony igrzyska w Soczi, z drugiej – plaża przed startem ekstraklasy. W dzisiejszej prasie dominują właściwie dwa tematy. Po pierwsze, Legia tydzień przed ligą jest bez formy i prezentuje chaotyczny futbol. I po drugie, Lech w rundę wiosenną wejdzie z Rafałem Murawskim w rezerwach i ciągłym wynagrodzeniem w okolicach 100 tysięcy złotych. Chętni na „Murasia”, owszem, byli, ale proponowali jedynie połowę tej pensji. A na to piłkarz zgodzić się nie mógł (no i jak nie chciał, to nie musiał).
FAKT
Zanim dotrzemy do sportu, zatrzymujemy się przy stałym punkcie programu: Ł»ycie Majdana i Rozenek, odcinek 124. Tym razem Małgosia założyła przykrótką kieckę, zrobiono jej kilka fotek, a oglądając je w tej chwili Radzio nie wytrzymuje z zazdrości… Ciąg dalszy: w poniedziałek.
A teraz do rzeczy. Fakt w niezły sposób opakował tematy dotyczące igrzysk w Soczi, ale tutaj cytować ich nie będziemy. Skupmy się na piłce, gdzie materiałów znacznie mniej.
Murawski trzyma się kurczowo pracy w Lechu, gdzie miesięcznie zgarnia blisko 100 tysięcy złotych. Zacytujmy fragment.
Nie zanosi się na to, żeby Rafał Murawski (32 l.) miał wkrótce odejść z Lecha. Piłkarz odrzucił oferty z Lechii i Pogoni. Były reprezentant Polski został wyrzucony po „aferze jarocińskiej” do trzecioligowych rezerw Kolejorza. Droga do pierwszego zespołu jest już dla niego zamknięta, dlatego klub chciałby jak najszybciej porozumieć się w sprawie rozwiązania obowiązującego do czerwca kontraktu. Murawskiemu się jednak nigdzie nie spieszy i jest gotów poczekać kilka miesięcy.
Mateusz Borek o trudnej roli kapitana.
Robert Lewandowski zadeklarował jasno, że chętnie założyłby opaskę kapitana reprezentacji. Czy to dobry pomysł? Odpowiedź poznamy za kilka miesięcy. Kuby Błaszczykowskiego nie będzie w składzie reprezentacji przez dłuższy czas i to właśnie Robert będzie wyprowadzał drużynę na murawę w kilku najbliższych meczach. Wielu patrzy na Kubę przez pryzmat „ticket gate” z Euro 2012. Niepotrzebnie. Rozmawiałem z nim o tej sprawie kilka godzin i nie obwiniam go o te bilety. Powiem tylko tyle – nienormalne jest to, że jeszcze o godzinie 23.30, dzień przed meczem z Czechami, reprezentanci Polski wpatrywali się w telefon dyrektora Konrada Paśniewskiego z nadzieją, że zadzwoni emisariusz Grzegorza Laty z informacją, że to – na co się prezes PZPN umówił – będzie realizowane.
Do tego teksty, że:
– Szczęsny ma zatrzymać Suareza i Sturridge’a (autorów 37 goli w tym sezonie)
– Djourou z HSV skradziono zegarek wart blisko pół miliona złotych
I to by było na tyle.
RZECZPOSPOLITA
Sympatyczna zapowiedź tego, co czeka nas w ten weekend. Czyli Liverpool-Arsenal, Monaco-PSG, derby Rzymu i debiut Obraniaka przeciwko Borussii….
Paris Saint-Germain wciąż jest uzależnione od Zlatana Ibrahimovicia, nową gwiazdą AS Monaco ma zostać Dymitar Berbatow, wypożyczony zimą z Fulham. Będzie zastępował Radamela Falcao, leczącego od kilku tygodni poważną kontuzję. Pojedynki Szweda z Bułgarem mogą być ozdobą niedzielnego wieczoru w księstwie. – PSG jest o poziom wyżej od nas – twierdzi Claudio Ranieri. Jego AS Monaco traci do lidera z Paryża pięć punktów, ale na własnym stadionie poniosło tylko jedną porażkę. – Rywale mówią, że to my jesteśmy faworytem, ale jesienią rozegrali z nami świetne spotkanie, nie przyjechali się bronić i jako jedni z nielicznych potrafili wywieźć punkt z Paryża – przypomina Laurent Blanc. A więc wspomagane rosyjskimi pieniędzmi AS Monaco czy napędzane petrodolarami PSG? Początek w niedzielę o 21.00.
GAZETA WYBORCZA
O piłce możemy poczytać tylko w stołecznym wydaniu. W tym ogólnopolskim, wiadomo, sporty zimowe.
Miłosz Kozak z Lecha przejdzie w najbliższych dniach testy medyczne w Legii, a sama Legia mocno rozczarowuje. Wyciągamy najlepsze fragmenty.
Jeśli 14 lutego z Koroną Kielce Legia zagra tak jak wczoraj z Otelulem Gałacz, to inauguracja wiosny przy Łazienkowskiej będzie bardzo smutna. (…) – Panowie, to są proste rzeczy – krzyczał na swoich kolegów Vrdoljak, denerwował się Miroslav Radović, ale mistrzowie Polski nadal grali nieporadnie. Niewidoczny był Władimir Dwaliszwili. Gruziński napastnik przegrywał większość sprintów z rumuńskimi obrońcami. (…) W piątek do Mijas przyjechali szef skautingu Michał Ł»ewłakow i kierownik ds. rozwoju Dominik Ebebenge. Berg przed porannym treningiem długo rozmawiał najpierw z Ł»ewłakowem, a później z prezesem Bogusławem Leśnodorskim. – Czy będziemy w stanie ściągnąć napastnika? Nie wiem – skomentował krótko po meczu z Otelulem Berg, ale po jego minie można było zauważyć, że nowego gracza w tej formacji oczekuje.
Działacze Legii podjęli też pracę nad projektem legalnego pokazu pirotechniki na spotkaniu ligowym. Byłby to pierwszy taki przypadek w Polsce. Jako że nikt w klubie nie chce mówić o szczegółach, my też poczekamy do konkretów.
SUPER EXPRESS
Nikogo chyba nie zaskoczymy, pisząc, że dziś w SE niewiele tematów piłkarskich. Będąc precyzyjnym – jeden, poza bodaj trzema niewielkimi, zgranymi notatkami. Ale główny temat ciekawy: Piotr Koźmiński rozmawia z Philippe Montanierem, trenerem Stade Rennes.
Jak doszło do tego transferu? Sami znaleźliście Grosickiego czy został wam zaproponowany?
– Rennes obserwowało Grosickiego od kilku lat.
Od kilku lat?!
– Tak. Był pod lupą Rennes jeszcze w czasach, gdy grał w Sionie. Nasza komórka skautingowa miała go dokładnie rozpracowanego. Potem nasi ludzie oglądali go w barwach Sivassporu i reprezentacji Polski. Tej zimy szukałem szybkiego, dobrego technicznie piłkarza w ofensywie. Kiedy przekazałem taki profil komórce skautingu, od razu dostałem propozycję – Grosicki. Osobiście w akcji go nie widziałem, ale przejrzałem bardzo dużo płyt z jego meczami. I stwierdziłem, że właśnie kogoś takiego szukamy.
(…)
Zaraz po transferze powiedział pan, że Kamil zna francuski, co pomoże w integracji. Sam piłkarz przyznaje jednak, że dopiero się uczy.
– Gdy Grosicki znalazł w Sionie, to troszkę poznał ten język. I na tej bazie może się teraz uczyć. Widać u niego spore chęci, podoba mi się i piłkarsko, i osobowościowo. Jest otwarty, tacy ludzie szybciej się aklimatyzują.
SPORT
Spodziewane otwarcie.
Poszukując dziś ciekawych tematów piłkarskich, ciężko się w Sporcie zatrzymać przy czymkolwiek. Zbozień został ostatecznie sprzedany do Rosji (wiemy to), Matras wciąż nie podpisał nowej umowy (aha…), są też teksty o przygotowaniach do rundy wiosennej na podstawie ostatnich sparingów. Nie najgorszy ten o Widzewie, który zimą nie przegrał żadnego z ośmiu meczów.
No i jest trzeci pozytywny aspekt: gra Mateusza Cetnarskiego. – To dobra jakość piłkarska – mówił o tym zawodniku dwa dni temu na naszych łamach Artur Skowronek. „Cetnar” związał się z łodzianami półrocznym kontraktem, „zabukował” sobie numer 10 i pokazał się z dobrej strony. Strzelał, stwarzał partnerom okazje, był aktywny. – Nie powiem, że jestem w stu procentach zgrany z zespołem. Ale z dnia na dzień będzie lepiej – zacierał ręce ekwrocławianin, dla którego był to pierwszy występ w nowych barwach. Co mogło martwić? – Było parę minusów w naszej grze – oznajmiał (bez wchodzenia w szczegóły) Skowronek. Co miał na myśli? Być może skuteczność. Eduards Visnakovs, który tej zimy zdobył już pięć goli, tym razem zmarnował okazję „sam na sam” z bramkarzem rywali.
Z tekstów własnych naliczyliśmy tak naprawdę jeden, wzbogacony o wypowiedzi Radosława Gilewicza, na temat najlepszych duetów. Bardzo przeciętny artykuł.
Piłkarscy kibice kochają futbol ofensywny, piękne bramki i cudowne asysty. Postanowiliśmy prześledzić najlepsze pary w Europie w tym sezonie. Jak na ich tle wypadają nasi zawodnicy? (…) Mieszane uczucia muszą mieć kibice w Zabrzu. Bo właśnie tam jesienią grał najlepszy duet w polskiej ekstraklasie. Po wielu perypetiach związanych z odejściem Prejuca Nakoulmy, wszystko wskazuje na to, że jeszcze przez kilka miesięcy fani będą mogli podziwiać ten duet. Trzeba będzie cieszyć się każdą chwilą, bo latem na Roosevelta może nie być już ani jednego, ani drugiego. Skrzydłowy z Burkina Faso był motorem napędowym zabrzan, jesienią zdobył 9 goli i zanotował 6 asyst. Dzięki niemu rewelacyjnie grał też Mateusz Zachara. Napastnik Górnika do bramki trafiał 10 razy, notując 5 asyst. Pod tym względem zabrzański duet wyprzedził najskuteczniejszych zawodników Wisły Kraków, czyli Pawła Brożka i Łukasza Gargułę, stając się numerem 1 w Polsce.
Do tego mała porcja doniesień transferowych:
– Brosz potwierdza zainteresowanie Cichockim z Legii
– Smuda jak chciał Dudkę, tak chce go nadal
– Miedź chętnie wzięłaby Ślusarskiego, ale dopiero wtedy, gdy rozwiąże kontrakt z Lechem
PRZEGLĄD SPORTOWY
Zaczynamy od niezłego materiału na temat zimowych przygotowań ligowców. Przesłanie jest jasne: kto zawali ten okres przygotowawczy, za moment znajdzie się w poważnych tarapatach. Warto przeczytać.
Skoro w trakcie rundy nie będzie już czasu na wypracowanie formy fizycznej, błędy popełnione w okresie przygotowawczym będą nie do nadrobienia. Co może pójść nie tak? – Jest takie podejście u niektórych starszych trenerów, żeby dać piłkarzom odpoczywać, skoncentrować się na szybkości i świeżości. Zwykle na krótką metę dobrze na tym wychodzą, jednak jeśli trafią na zawodników o gorszych predyspozycjach, to po okresie przygotowawczym wszystko się sypie – ostrzega Ryszard Szul, były trener motoryki m.in. w Wiśle i Legii. Nie można jednak przesadzić także w drugą stronę i stawiać przede wszystkim na przygotowanie siłowe. Trzeba pamiętać, że chodzi o piłkarzy, a nie maratończyków czy ciężarowców. Dla futbolistów najważniejsza jest szybkość i zwrotność, a nie sprawne przerzucanie ton żelaza w siłowni. (…) – Byli tacy trenerzy, którzy kazali ćwiczyć i po pięć razy dziennie zimą, zamęczali zawodników, żeby szczyt formy przyszedł za dwa miesiące. Organizm ludzki tak nie działa – mówi Szul. Wszystko musi być po coś. Nie można odpuszczać, żeby było piło, ani katować ich, aby im dokuczyć.
PS publikuje o Rafale Murawskim ten sam tekst, co w Fakcie, choć tutaj piłkarza nie oszczędza, pisząc: „Kasa ponad wszystko”. Legia tuż przed startem ligi jest bez formy, a maruda z Wrocławia (Stanislav Levy) za moment dostanie nowego skrzydłowego, Algierczyka Hammara. Obraniak zadebiutuje przeciwko Lewandowskiemu i Piszczkowi, a Szczęsny staje do ciężkiego maratonu. Są jeszcze komentarze Stanowskiego, Włodarczyka i Borka.
Borek udziela dziś odpowiedzi na pytania czytelników. Oto one:
– Robert Lewandowski jasno zadeklarował, że chętnie założyłby opaskę kapitana reprezentacji. Czy to dobry pomysł?
– Jak duże znaczenie ma atmosfera w zespole narodowym?
– Jest pan za wprowadzeniem przepisu, zgodnie z którym każdy zespół ekstraklasy musiałby mieć w trakcie meczu co najmniej jednego młodzieżowca na boisku?
Krzysztof Stanowski namawia zawodników do korzystania z Twittera.
W zasadzie nie przypominam sobie ani jednego polskiego piłkarza, który poprzez aktywność w mediach społecznościowych by stracił, natomiast jest kilku, którzy wiele zyskali. Nawet zawodnicy o dyskusyjnym talencie – jak Marek Wasiluk czy Marcin Krzywicki – poprzez dystans do własnej osoby zjednywali sympatię, jakiej nie byli w stanie zjednać podczas cotygodniowego występu na boisku. Trudniej krytykuje się nawet słabego piłkarza, jeśli sprawia on wrażenie typa znającego swoje ograniczenia, podśmiewującego się z własnych wpadek, po prostu sympatycznego chłopaka, który nigdy nie zostanie mistrzem świata w piłce nożnej, czym w żaden sposób nie różni się od reszty społeczeństwa. Interakcja pomiędzy zawodnikami a kibicami, zdolność do obrony własnych poglądów lub zachować, a czasami możliwość do wyrażenia skruchy – to naprawdę bardzo wiele. Kiedy piłkarz pokazuje swoje ludzkie oblicze, to wielki plus.
Ciekawy tekst Włodarczyka, który ostatnie dni spędził podróżując między Dortmundem a Francją.
Z dużą ochotą i ciekawością patrzyłem na kilka treningów Borussii Dortmund w ośrodku treningowym w Brackel. Rano – bardzo krótkie zajęcia poprawiające dynamikę. Dosłownie 30 minut – taka porządna rozgrzewka. Wieczorem – gra w piłkę. Non stop gra w piłkę. Na początek krótki mecz na cztery bramki, potem zabawa na dwa kontakty, a na koniec znów mecz. I tak cały czas przez niemal dwie godziny. Jürgen Klopp stoi cicho z boku i od czasu do czasu koryguje, kiedy jest za wolno albo niedokładnie. Gdzie trenowane do znudzenia schematy przykładnego w wykonaniu Borussii pressingu? Gdzie ćwiczone godzinami błyskawiczne kontrataki, gdzie stałe fragmenty gry? Nie ma! Ł»eby nie było, że tak ma tylko Dortmund. To samo w Reims i Rennes. Wewnętrzne gierki i zabawa z piłką, np. siatkonoga (w czwartek Grosicki ośmieszał kolegów z drużyny w parze z trenerem Philippe Montanierem, doszli aż do finału). Kiedyś jeden z zachwyconych grą BVB reporterów zapytał chyba Jakuba Błaszczykowskiego, co takiego robią w Dortmundzie, że tak świetnie grają. – Nic, mamy pełną swobodę – odpowiedział Kuba. Po przeprowadzonym wywiadzie dość długo rozmawiałem z Lewandowskim. – Czy wy tak macie codziennie? – zapytałem. „Lewy” szybko potwierdził i wytłumaczył, że ciężka praca to jest na obozach. W trakcie sezonu przede wszystkim jest kontakt z piłką i gra. To najlepiej uczy automatyzmów, które wykorzystuje się na boisku. Nic skomplikowanego. Bardziej długofalowa praca, niż coś doraźnego.
ANGLIA: Wojna z oszustami rozpoczęta
Angielska prasa sportowa wręcza oscara Floresowi, którego aktorstwo spowodowało wykluczenie Andy Carolla. Anglik nie zagra w trzech meczach, podczas gdy oszust szykuje się do weekendowych spotkań. Kampania medialna może wpłynąć na to, że FA zareaguje i będzie patrzeć na takie sprawy innym okiem, a przynajmniej taką wszyscy mają nadzieję. Wojna na linii Manchester City – Chelsea nabiera kolorytu również za pośrednictwem prasowych kolumn, dziś bowiem Pellegrini ostro potraktował Mourinho, karząc Portugalczykowi przestać opowiadać kłamstwa na temat „The Citizens”. O co poszło dokładnie? „The Special One” przekonywał, że bardzo wiele decyzji sędziowskich układa się „szczęśliwie” po myśli klubu z Manchesteru. Mourinho uderzył też w Alvaro Negredo, który rzekomo umyślnie próbował spowodować wykluczenie Nemanji Maticia.
WŁOCHY: Vidić coraz bliżej Interu
Coraz poważniej wygląda transfer Vidicia do Interu. Z pewnością byłby to prawdziwy hit, bo to zawodnik, wokół którego Mazzarri mógłby budować defensywę. Vidić ponoć oficjalnie oświadczył już, że opuszcza Old Trafford, ma być również po słowie z Thohirem. Klepnięta została też transakcja, wskutek której Diamanti wyjedzie do Chin, kosić grube pieniądze i słabych przeciwników. „La Gazetta dello Sport” skupia się z kolei na zapowiedzi meczu Milan – Napoli. Podobno Seedorf ma w tym meczu odważnie postawić na nowe twarze, czyli choćby Essiena i Taarabta. Trwa też niekończący się serial ze sprzedażą Pogby, tym razem PSG ma dawać 70 milionów euro, a podobną kwotę jest skora wydać Chelsea oraz Real. „Tuttosport” raczy nas z kolei dużym wywiadem z bohaterem ostatniego dnia okienka transferowego, a więc Pablo Osvaldo. Zawodnik komplementuje w nim Conte, Batistutę i Teveza.
HISZPANIA: Kto zostanie nowym stoperem Barcy?
„As” zastanawia się jak będzie wyglądał Real pod nieobecność Ronaldo. Odpowiedzialność za wynik mają przejąć Jese oraz Bale. „Marca” również wyróżnia Walijczyka, ale jednocześnie podkreśla wagę, jaką dla ekipy „Królewskich” może mieć powrót Varane. Poza tym dość standardowa zapowiedź meczu Almeria – Atletico, która również trafiła na czołówkę. Ciekawiej już w „Mundo Deportivo”, które zastanawia się kto trafi do Barcy by grać na stoperze. Wśród wymienianych kandydatów są Musacchio z Villareal, Martinez z Sociedadu, a także Laporte z Bilbao. Najpoważniejszym kandydatem ma jednak być, co pewnie wielu zaskoczy, Fabian Schar z FC Basel. To byłby strzał w dziesiątkę czy drugi Czyhrynski? „Sport” z kolei przekonuje, że na dzień dzisiejszy dla katalońskiego klubu najważniejsza będzie dobra dyspozycja Iniesty.
PORTUGALIA: Fernando z nowym kontraktem?
Choć dawno wytransferowany do Anglii, tak Matić wciąż nie schodzi z okładek portugalskich gazet. Dziś tak właśnie dzieje się za sprawą dużego wywiadu, który zamieszcza z graczem Chelsea „Record”. „A Bola” zdecydowanie stawia natomiast na zapowiedź szlagieru Benfica – Sporting. Najważniejszymi postaciami tego meczu mają być Oblak, Capel oraz Mane. Ta gazeta też pochyla się szerzej nad nowym projektem stadionu Realu Madryt. „O Jogo” z kolei donosi dość sensacyjną z punktu widzenia ostatnich miesięcy wiadomość, mianowicie Fernando, któremu latem wygasał kontrakt, miałby podpisać z Porto nową umowę do aż 2017 roku. Jeśli to się potwierdzi, to wiele europejskich gigantów z Juve i City na czele musiałoby się obejść smakiem (albo głębiej sięgnąć do kieszeni).
Fot.główne:FotoPyk




















