– Dostaliśmy dziś lekcję od zespołu, który dwa lata temu grał w Lidze Mistrzów – powiedział Bartosz Bereszyński, piłkarz Legii Warszawa, po przegranym sparingu z Otelulem Galati (0:2). Chwali się temu zawodnikowi, że tak uważnie śledzi futbol, iż nawet pamięta Otelul w Champions League. Niestety, powinien dodać, że sami Rumuni starają się tamten występ wymazać z pamięci: oczywiście zajęli w grupie ostatnie miejsce i nie zdobyli ani jednego punktu. Od tamtej pory Otelul robi wszystko, by ten koszmar się nie powtórzył. I na wszelki wypadek nie celuje w europejskie puchary, tylko broni się przed spadkiem z ligi.
Świetnie, że Bereszyński archiwizuje poprzednie sezony w europejskich pucharach, może kiedyś robotę da mu Andrzej Gowarzewski (autor Encyklopedii Fuji), ale skoro aż taki z „Beresia” spec, to chyba powinien też zapoznać się z najnowszą historią rumuńskiej piłki. Wszak ważniejsze jest, co teraz dzieje się z Otelulem niż to, co działo się dwa lata temu.
A Otelul po 19 kolejkach ma tylko 18 punktów, co oznacza czternaste miejsce i zaledwie dwupunktową przewagę nad przedostatnią w tabeli Universitateą. Bardziej na czasie byłoby więc stwierdzenie, że Legia dostała oklep od jednej z najgorszych drużyn w Rumunii niż to, że zlał ją niedawny uczestnik Champions League.
Jeśli jednak legioniści celują w takie kretyńskie wymówki, proponujemy zmierzyć się jeszcze z Auxerre i Glasgow Rangers. W razie czego będzie można powiedzieć, iż to drużyny, które trzy lata temu występowały w Lidze Mistrzów. A że aktualnie Auxerre jest na 12. miejscu w drugiej lidze francuskiej, a Rangersi występują w szkockiej trzeciej? Któż by się tym przejmował?
Pochwalić klasę rywala postanowił także trener Henning Berg. – Ten zespół ma przecież umiejętności, nie tak dawno zdobywał mistrzostwo kraju, awansował do Ligi Mistrzów. Jesienią mieli po prostu gorszy okres – stwierdził. Musimy zburzyć szampański nastrój Norwega: Otelul nie miał gorszego okresu jesienią, tylko ma gorszy okres od dawna, bo w poprzednim sezonie zajął jedenaste miejsce, z marnymi 38 punktami straty do mistrza i 21 punktami do podium. Jakkolwiek byście się panowie starali, nie zagadacie podstawowego faktu: przerżnęliście z całkowicie gównianym przeciwnikiem.
Swoją drogą, fajne jest jeszcze jedno zestawienie wypowiedzi Bereszyński i Berga.
Bereszyński: – Nie stworzyliśmy sobie żadnej sytuacji do zdobycia gola.
Berg: – Przeciwnicy stworzyli tylko dwie sytuacje do zdobycia gola.
Gdybyśmy mieli wybierać, wolelibyśmy być przeciwnikami.