Zimowy raport Weszło: Koroniarze najlepsi w kraju, dopóki nie wychodzą na boisko

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2014, 11:13 • 4 min czytania

Najlepsi piłkarze wśród kibiców i najlepsi kibice wśród piłkarzy. فadny stadion i perspektywa silnego finansowego zastrzyku. Świetna klubowa telewizja i przyjemny spiker. Naprawdę bardzo trudno jest nie lubić Korony. Albo inaczej: Koronę można wyłącznie lubić, ale z reguły do momentu, w którym zaczyna się mecz. Gdyby koroniarze nie musieli kopać piłki, w cuglach sięgnęliby po mistrzostwo. A tak, pozostaje im walka o utrzymanie się w Ekstraklasie, co – mimo wszystko – zdecydowanie wydaje się leżeć w zasięgu ich niedużych przecież piłkarskich umiejętności. W porywach, jak w kieleckim zawieje „pod narty”, na koniec sezonu zakręcą się w czubie. Słabszej ósemki, jeśli ktoś miał wątpliwości.
Ustaliliśmy na wstępie: Korona to specyficzna drużyna. Nawet jeśli odłożymy na bok wszystko, co niezwiązane z grą w piłkę. Gdyby dokładnie przyjrzeć się ich kadrze, to jak chyba w żadnym innym zespole Ekstraklasy, czołowych piłkarzy od uzupełnień składu dzieli… przepaść. Golański, Korzym, Kiełb, może jeszcze Jovanović w formie. A reszta? Bardzo sympatyczna, walorów mnóstwo, lecz tych piłkarskich jak na lekarstwo.

Zimowy raport Weszło: Koroniarze najlepsi w kraju, dopóki nie wychodzą na boisko
Reklama

CIĄGNIK

Korzym. Pamiętacie go sprzed zderzenia ze Słowikiem, po którym na kilka miesięcy wyleciał z grania? Rozwalić się na swoim znajomym z Nowego Sącza to naprawdę niemały pech. I już po powrocie na boisko, najczęściej też miał pecha. Tym razem jednak już porzucił klimaty szpitalne – po prostu widać było po nim, że bardzo by chciał, ale jeszcze bardziej nie może. Spóźniony o tempo, niby niewywrotny, lecz jak zawracał, to „na trzy”. No nic. Przyszła zima, poleżał, pobawił się. Odpoczął. Korzym jest takim gościem, który im mocniej dostanie w kość, tym lepiej gra. Utwardza się z każdym plaskaczem od losu. Dziś to już prawdziwy koń pociągowy, wdzięczny o tyle, że posiada wyjątkowo sprecyzowany pakiet umiejętności. Dokładnie to, co musi umieć – przyjęcie z odejściem, przebojowość, mocny strzał z dystansu, dobra gra głową. Jak na Ekstraklasę to ho, ho i jeszcze zostanie. Jeśli będzie w formie, Korona zaliczy zdecydowanie lepszą rundę.

Reklama

PIĄTA KOLUMNA

Bramkarz. Z przekąsem nie wpisaliśmy Małkowskiego, bo wcale nie jesteśmy tacy pewni, czy ostatecznie to on stanie między słupkami. Z rundy na rundę coraz słabszy, a w swoich próbach interwencji coraz bardziej niezrozumiały. Zakłada rękawice i przebiera się za golkipera, ale znalazł sobie niszę, w której jest niezastąpiony – zawsze stanie w obronie kibiców Korony. Momentami jego postawa robi wrażenie – jak wtedy, gdy na trybunie domagał się wypuszczenia przez policję siedzących tam fanów koroniarzy. Kiedy indziej natomiast ociera się o żenadę, wskakując na płot, chociażby. Zresztą sam fakt, że mówiąc o Małkowskim, skupiamy się na sferze pozasportowej, wydaje się wystarczająco wymowny. Już w Szkocji mówili, że nie daliby mu potrzymać swojego dziecka, bo by je upuścił. To co, może Małecki? Może Kosiorowski? Jeden z symboli owego rozstrzału między „górą” składu, a jego dołem oraz tym, co na murawie i tym, co w obiektywie Korona TV.

WYJŚCIOWA JEDENASTKA

Małecki – Golański, Malarczyk, Stano, Sylwestrzak – Marković, Jovanović – Kiełb, Korzym, Pylypczuk – Chiżniczenko

BÓL GفOWY

Jaki to on miał być dobry! A jaki utalentowany! Zobaczycie, odszedł krzykacz Ojrzyński, przyszedł Hiszpan Pacheta, to w tej tiki-tace wreszcie spełni pokładane w nim nadzieje. Kto? Zagadka nie była trudna. Jeśli bowiem zestawiamy dwa słowa – „rozczarowanie” i „Kielce”, wiadomo od razu, że mowa o Janocie. Późną jesienią zwyczajnie przeszkadzał. Mnóstwo strat, zupełnie jakby każdym kolejnym zagraniem chciał zanotować asystę życia. Pyk – miała być przekątna. Pyk – jednak prosto do koszyczka bramkarza, bo zeszła. Ci, którzy pamiętają 16-letniego Janotę, cały czas przecierają oczy ze zdumienia…

NACZELNY GAMOŁƒ

Momentami na to miano zasługiwał najsłynniejszy polski tłumacz z hiszpańskiego, Toni. Wiadomo – całokształt. Za swobodę w tłumaczeniu, wesołe usposobienie i umiejętności taneczne. Gamoń – tutaj jako osoba, która będzie nam dostarczać niestandardowych emocji, lecz postać zdecydowanie pozytywna.

RĘCE NA KOفDRĘ

O Chiżniczence wiadomo bardzo niewiele. Lat skończy w tym roku 23. Reprezentant Kazachstanu, z pierwszego składu, nie żadne przypadkowe popychadło. W eliminacjach do Ligi Mistrzów gole z BATE i Celtikiem. Nieźle, nie? A w kazachskiej lidze, przez dwa sezony, goli osiem. W poprzednim pięć, wcześniej trzy. I jakoś tak się ciszej zrobiło… No nic, akurat w jego przypadku wskazany będzie jeden z ulubionych zwrotów naszych piłkarzy, czyli „czas pokaże” (ang. we will say – przyp. Wojtek Pawłowski).

USTAW LIGĘ

Na tak: Paweł Golański (asystuje i strzela jak opętany)
Na nie: Michał Janota (tani, ale tylko dlatego, że po prostu jest słaby)

Fot. Fotopyk

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama