Tego jeszcze nie grali. Błaszczykowski wykończył Obraniaka, bo ten mógł mu zagrozić

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2014, 12:26 • 2 min czytania

Andrzej Szarmach, człowiek, który trochę w życiu widział i trochę się na piłce zna – a przynajmniej do tej pory nie było podstaw, żeby sądzić, że się nie zna – nagle postanowił raz a dobrze wyjaśnić, jak to z tym Obraniakiem w reprezentacji było. Dziś na łamach katowickiego „Sportu” ostro atakuje: Błaszczykowski wykończył Obraniaka w kadrze. Mówi, że wie o tym z najlepszego źródła, bo sam nieraz rozmawiał z Francuzem i choć on nigdy tego oficjalnie nie potwierdzi, to tak właśnie było.
„Absolutnie nie chodziło o konflikt z Waldemarem Fornalikiem. To Kuba z koleżkami robili wszystko, by Obraniaka nie było w reprezentacji Polski” – atakuje 61-krotny reprezentant Polski.

Tego jeszcze nie grali. Błaszczykowski wykończył Obraniaka, bo ten mógł mu zagrozić
Reklama

Jak tak Ludo twierdzi, niech sobie twierdzi dalej, że „Błaszczykowski z koleżkami się na niego uwzięli”. Może i tak było. Nie będziemy po raz chyba pięćdziesiąty przekonywać, jakie mogły być powody takiego stanu rzeczy. Nie będziemy się już szerzej rozpisywać o tym, że się alienował, że sam nie kiwnął palcem, żeby złapać kontakt z grupą, że przez lata nie nauczył się języka. Wszyscy o tym wiedzą. Co on myślał, że inni będą całować go po stopach tylko za to, że łaskawie przyjechał na zgrupowanie?

Nie pisnęlibyśmy już o tym nawet słowem, gdyby przed szereg znów nie wyszedł Szarmach i błyskotliwie nie oświadczył, jaki był NAPRAWDĘ powód tego, że Ludo został (w jego opinii) wykończony. Otóż okazuje się, że Obraniak może z powodzeniem grać na prawym skrzydle, a to przecież pozycja Błaszczykowskiego. Czytaj: kapitan reprezentacji najwyraźniej czuł się przez Francuza zagrożony. Dlatego go wyeliminował.

Reklama

Naprawdę, czegoś równie niedorzecznego dawno nie słyszeliśmy.

Obraniak zagrał w polskiej kadrze 32 razy i dziwnym trafem nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie ani jednego meczu, w którym by tak pięknie hasał prawym skrzydłem. Ciężko nam nawet przypomnieć sobie taki, w którym on w ogóle zostałby nominalnie wystawiony na prawej pomocy. Znacznie więcej przychodzi nam do głowy takich, w których grał na lewej (mając Błaszczykowskiego po przeciwległej stronie) albo w środku pola.

Naprawdę, twierdzenie, że Obraniak był gnojony w kadrze, bo Błaszczykowski obawiał się o swoją pozycję na boisku, którą mógłby stracić na rzecz Francuza, jest kompletnie porąbane. Panie Andrzeju, następnym razem może pan się wysili trochę bardziej i poszuka argumentu, który chociaż odrobinę trzymałby się kupy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama