Jeśli opierając się na sile stereotypów, na krążących opiniach i wycinkach przeszłości, mielibyśmy wyobrazić sobie przeprowadzanie transferu między dwoma włoskimi klubami – wyglądałoby to właśnie w ten sposób. Krzyki, szarpaniny, nagłe zwroty akcji, fochy, pogróżki i rozwrzeszczane telefony. Opcjonalnie: przywiązywanie się do kaloryfera w szatni nowego klubu. Choć w transakcji, która właśnie jest dopinana na linii Turyn-Mediolan udział brali Kolumbijczyk, Czarnogórzec, Indonezyjczyk i dopiero w dalszej kolejności Włosi – zapis rozmów transferowych z powodzeniem mógłby figurować w profesjonalnych opracowaniach jako wyjaśnienie zbitki: „włoski temperament”.
Zaczęło się niewinnie – Inter chciał wypożyczyć Mirko Vucinica, napastnika Juventusu, który w obecnym sezonie jest jedynie uzupełnieniem ofensywy „Starej Damy”. Pierwsza oferta zostaje odrzucona, Juve jest zainteresowane wyłącznie sprzedażą. W dodatku działacze z Turynu wyczuwają szansę na ugranie przy okazji czegoś większego dla własnego zespołu. Pada propozycja – Vucinić do Interu, w odwrotnym kierunku wędruje Fredy Guarin.
Mediolańczycy początkowo przystali na propozycję, rozpoczęto uzgadanianie wysokości dopłaty ze strony Juventusu, piłkarze wyruszyli na testy medyczne, a menedżerowie zaczęli dogadywać warunki kontraktów. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie… zmasowany atak fanów Interu na właściciela klubu. Erik Thohir otrzymał zapewnienie, że po wytransferowaniu Guarina może się spodziewać dość chłodnego przyjęcia na San Siro, a internetowe wpisy fanatyków z Curva Nord spokojnie mogłyby być sądzone jako groźby karalne.
Thohir nieco zwolnił negocjacje, zaproponował również, by… wymienić się zawodnikami na zasadzie wypożyczenia, o ewentualnym transferze definitywnym porozmawiać zaś dopiero latem. O tym nie chciał słyszeć Juventus, a sami zawodnicy zaczęli wygrażać protestami, jeśli wymiana nie dojdzie do skutku. Według informacji solojuve.com, powołującej się na Sky Sports, Guarin zadeklarował, że przestanie trenować z mediolańskim klubem, a w krytycznym momencie oświadczył, że… po prostu zerwie kontrakt z Interem, nie licząc się z wiążącymi się z tym karami finansowymi. Vucinić z kolei skontaktował się z Thohirem i również – choć nieco spokojniej – zaapelował o przyspieszenie negocjacji.
Kluby więc dziś rano ponownie usiadły do stołu, by omówić przede wszystkim kwotę, którą będzie musiał dopłacić Juventus. Live na stronie fanów „Starej Damy”, wspomnianej solojuve.com, trwa więc już 23 godziny i z pewnością nie skończy się przed południem. Według włoskich mediów, „La gazzetta dello sport”, tamtejszego oddziału „Sky Sports” oraz „Mediaset” – transfer to kwestia kilku najbliższych godzin. O ile – włoskim zwyczajem – znowu ktoś nie zacznie krzyczeć: zaczekajcie, ragazzi!