Jeszcze półtora roku temu prasa głośno rozprawiała o tym, że Górnik nie sprzeda Prejuce’a Nakoulmy za marny milion euro. Nie, to stanowczo za mało. Szczególnie przy tym poziomie zainteresowania zawodnikiem, prawda? Od półtorej bańki można zaczynać negocjacje. Dziś, na pół roku przed wygaśnięciem kontraktu Burkińczyka, zabrzanie najpewniej zadowoliliby się nawet jedną piątą tej pięknej kwoty. Tyle że od czasu Tereka Grozny, skutecznie zwodzonego przez Prezesa, konkretnych ofert nie widać. Katowicki „Sport” sam wielokrotnie uczestniczył w tym nieznośnym wyścigu spekulacji, by dziś na moment się zatrzymać i przeanalizować wszystkie doniesienia, jakie w ostatnich miesiącach dotyczyły Nakoulmy. Sami spójrzcie na mapę i te 17 zaznaczonych klubów. Wszędzie tam miał trafić. Tak jak dziś ma przechodzić do Besiktasu.
FAKT
Dzisiejsze wydanie Faktu bez ciekawostek pokroju wczorajszego wywiadu z Dawidem Janczykiem. Dziś – brzmi podobnie – ale mamy tylko rozmowę z Lenczykiem. Orestem, trenerem Zagłębia.
Zacznijmy od Gliwy, którego nie ma na zgrupowaniu, choć zacięcie go pan bronił.
– A pan myśli, że go nie ma bo go nie zabrałem? Ja nie jestem zarząd, nie podpisywałem kontraktu. Odmawiając wyjścia na boisko zawodnik podważył kontrakt. Jego menedżer w pewnym momencie próbował mu załatwiać Kazachstan czy Azerbejdżan ale mu nie wyszło i powiedział: „Zostań w Lubinie, tu jest nieźle”. Ale nie, wy zaraz dacie, że Lenczyk wyrzucił Gliwę. Tacy jesteście. I jeszcze zdjęcie dajcie jakbym umierał.
Przyszedł pan by poprawić wyniki.
Zrobiłem sporo, żeby pokazać, że to co zrobiono do tego momentu, postawienie na tych a nie innych zawodników było często błędem. Podobnie jak wydawanie nierozsądnych kwot na kontrakty. Jeżeli zdecydowano się na niektóre tak wysokie, to musiało to dotyczyć zawodników najlepszych, takich którzy będą absolutnie podstawowymi. Dającymi jakość i wyniki. Ł»eby po pierwszej rundzie można było powiedzieć, że walczymy o pierwszą ósemkę, a w czasie drugiej rundy, że o tak dawno zapomniane mistrzostwo Polski.
Co się dzieje w tym klubie.
W skrócie. Zawiodłem się na kilku zawodnikach. Zastanawiające, jak to możliwe, że kilku zawodników, którzy mieli tu nieporównywalne kontrakty z klubami w Polsce uznali, że wystarczy że „jestem w Zagłębiu, jestem szczęśliwy”. W aktualnej sytuacji gdzie prezes otrzymał polecenie dbanie o budżet i o wydatki klubu, to przede wszystkim zablokowano transfery i powiedziano „stop”. Trzeba kogoś sprzedać, żeby kogoś kupić. A wiadomo, że jeśli jest tak dużo przeciętnych piłkarzy w drużynie, to trzeba tę drużynę nie uzupełnić a wzmocnić. Ale cóż, lepsi mają to do siebie, że kosztują.
Lenczyk na stałym poziomie. Tylko o tym umieraniu ostatnio mówi jakby coraz częściej.
Dalej trochę drobazgów:
– Zagłębie chciałoby ściągnąć Starzyńskiego
– Anna Lewandowska pokazała pośladki (to ważne!)
– Awantura w Lechu Poznań.
Ślusarski i Murawski nie doczekali końca zgrupowania w Jarocinie. Zdaniem osób wtajemniczonych klub na siłę szukał pretekstu do odstawienia obu graczy. Ponoć obaj piłkarze zbyt późno wrócili do hotelu i niemal natychmiast zostali odsunięci od pierwszego składu. Zawodnicy zostaną też ukarani finansowo. Murawski i Ślusarski mają się teraz stawić na treningu drugiego zespołu, który przebywa we Wronkach. Mówi się też, że po ostatnich nieudanych negocjacjach na temat przedłużenia kontraktów klub po prostu czekał na pretekst, aby się pozbyć doświadczonych piłkarzy. Murawski według nieoficjalnych źródeł zarabiał około 100.000 złotych. Ponieważ klub cały czas szuka oszczędności, dlatego zaproponowano zawodnikowi sporą obniżkę. Murawski nie chciał się na nią zgodzić. Teraz raczej nie ma już szans, żeby niedawny lider i kapitan drużyny podpisał nowy kontrakt z klubem. Piłkarze mają teraz stawić się na treningu drugiej drużyny. Ale już wiadomo, że czas tych zawodników w Lechu powoli dobiega końca.
I na koniec jeszcze tekst o tym, że mecze kadry w krajowym składzie nie mają żadnego sensu. No wiadomo, że nie mają sensu. Tym bardziej nie ma sensu tego cytować.
RZECZPOSPOLITA
Ligowe bożki – tekst Michała Kołodziejczyka, jedyny piłkarski akcent w Rzeczpospolitej.
Jeśli polska piłka nie uwolni się od Brożków i nawet mecze o pietruszkę traktować będzie, jako okazje do przebudzenia się ligowych bożków, daleko nie zajedzie. Na Brożku nie ma co się zresztą wyżywać, bo to nie jego wina, że Łukasz Teodorczyk z Lecha Poznań (10 goli w ekstraklasie) w meczu z Norwegią był najsłabszy w naszym zespole, a Mateusz Zachara z Górnika Zabrze (też 10 goli jesienią) w spotkaniu z Mołdawią jakoś nie potrafił znaleźć drogi do bramki rywali. Nawałka sprawdził w Zjednoczonych Emiratach Arabskich trzech najlepszych strzelców rozgrywek w Polsce i może mieć tylko jeden wniosek: jeśli nie Robert Lewandowski, to nikt. Gdyby takie mecze, jak poniedziałkowy z Mołdawią, traktować jako promocję dla zawodników, to kluby zainteresowane sprowadzeniem któregoś z polskich piłkarzy mogły się raczej zniechęcić. Nie błysnął nikt, większość eksperymentów trzeba uznać za nieudane. Polska grała z dwoma napastnikami w składzie, żeby wypracować schematy na mecze eliminacyjne mistrzostw Europy. Po pierwsze – żaden z tych zawodników z poważnym rywalem nie zagra, po drugie – nie ma co nawet ryzykować, skoro nasze ataki rozbijała obrona z Mołdawii. Na szczęście selekcjoner twardo stąpa po ziemi. Stwierdził, że olbrzymim sukcesem zimowego zgrupowania byłby awans choćby jednego czy dwóch piłkarzy do kadry, która będzie grać na poważnie.
SPORT
Gazetę Wyborczą też przejrzeliśmy, jedną stronę, drugą, najpierw wydanie ogólnopolskie, później też stołeczne. I nic. Ani słowa o piłce. Dlatego przechodzimy od razu do Sportu:
Za nic w świecie nie chce nam się cytować kolejnego tekstu o meczu hotel na hotel w Emiratach. Warto podkreślić tylko życiową mądrość Jerzego Engela, który twierdzi, że – uwaga, bo niektórzy pewnie jeszcze o tym nie słyszeli – w styczniu napastnicy nie strzelają wielu bramek. W styczniu tylko dochodzą do okazji strzeleckich. Halo, niech ktoś da cynk tym wszystkim nieświadomym w Anglii. Co oni tak strzelają i strzelają?
Mecz dla Sportu analizuje też Janusz Białek. Wychodzi mu, że:
– nie mamy lidera
– brakuje skuteczności
– brakuje rozegrania
– brakuje otwierających podań
– brakuje szybkich skrzydłowych.
Obronę też mieliśmy tylko dlatego, że graliśmy ze słabiakami. Dobrze mówi.
Fantastyczną rzecz zrobił Sport kilka stron dalej. Sami pisaliśmy kiedyś, że zamieszanie wokół Prejuce`a Nakoulmy przybiera już takie rozmiary, że niebawem zaczniemy czytać o zainteresowaniu jego osobą przedstawicieli innych cywilizacji pozaziemskich. Dziś katowicki dziennik naniósł na mapę 17 nazw klubów, które RZEKOMO interesowały się Burkińczykiem. W klubie tymczasem wciąż ta sama śpiewka. Zapytania się pojawiają, ale dopóki brakuje konkretów, nie ma o czym mówić. Liczymy, że coś w jego sprawie się wyjaśni w najbliższym czasie – zaznacza Krzysztof Maj, dyrektor sportowy Górnika.
Sebastian Janik zostanie piłkarzem Ruchu Chorzów. 24-letni skrzydłowy z przeszłością w Młodej Ekstraklasie Wisły, grający ostatnio w Puszczy Niepołomice, ma zastąpić Janoszkę. Został już przebadany w Chorzowie, a testów sportowych nie musi przechodzić. Jeszcze w tym tygodniu powinien więc podpisać kontrakt.
SUPER EXPRESS
Na łamach Super Expressu przypomina o sobie Roger Guerreiro, by przekonać czytelników, że Legia zrobiła dobry interes zatrudniając jego rodaka Guilherme.
Guilherme powiedział, że to ty pomogłeś mu podjąć decyzjęÂ… To prawda?
– Tak. Rozmawiałem z nim i zachwalałem Legię jak tylko mogłem. Ale to nic dziwnego, bo kibicem tego klubu będę aż do śmierci. Również mój agent Robalinho chwalił Legię i zachęcał Guilherme do podpisania umowy. Natomiast co do umiejętności tego piłkarza, to znam go bardziej z opowieści, widziałem niewiele jego meczów, ale z tego co do mnie dociera, również od Robalinho, który dobrze go zna, wynika, że Legia zrobiła dobry interes. Guilherme jest bardzo szybki, może grać zarówno na skrzydle, jak i w środku, za napastnikami. Ktoś tak wszechstronny na pewno Legii się przyda.
Które miejsca w Warszawie poleciłbyś rodakowi, a których powinien unikać?
– Na razie miasta zbyt dobrze nie widać, bo przykrył je śnieg. Proponuję więc Guilherme, żeby poczekał aż stopnieje i dopiero zaczął je poznawać. Po powrocie ze zgrupowania niech pomyśli o tym, jak rozgrzać zziębnięte ciało. Oczywiście, proponuję żurek. Co do dyskotek, to zbyt wiele mu nie podpowiem, byłem może raz czy dwa. Ale „shopping” to już jak najbardziej. Galeria Mokotów to był mój drugi dom (śmiech).
Już do końca kariery zostaniesz w Brazylii?
– Mam nadzieję, że nie. Z Commercialem podpisałem umowę tylko na cztery miesiące. Latem będę wolnym piłkarzem. Chcę znów wyjechać, ale nie za wszelką cenę. Warunki są dwa: albo bardzo dobre pieniądze, albo miejsce, które znam. Nie mam już ochoty na takie wyjazdy jak ten do Grecji, gdzie człowiek ciągle musi się dopraszać o należne pieniądze.
Roger wciąż, jak tylko może, ponownie wpycha się do Legii.
Dalej mamy tekst o odsunięciu od składu Lecha Ślusarskiego i Murawskiego, ale nie wyjaśnia on o co dokładnie poszło. Wypowiada się też Daniel Weber, przekonując, że tym razem temat transferu Nakoulmy jest poważny. Rzekomo chodzi o Besiktas.
– To prawda. Besiktas Stambuł interesuje się Nakoulmą. Temat jest gorący, ale nic nie jest przesądzone – mówi nam Daniel Weber, menedżer piłkarza Górnika Zabrze. Piłkarz jest już w Turcji, ale na razie na zgrupowaniu z Górnikiem w Antalyi. On i jego menedżer czekają na telefon ze Stambułu. Jeśli zadzwoni, to Górnik nie będzie robił przeszkód, bo to okienko jest ostatnim, w którym zabrzanie mogą na nim zarobić.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka dzisiejszego PS wygląda tak:
Jaką motywację ma większość z powołanych piłkarzy, skoro i tak wiedzą, że nie mają żadnych szans, by wystąpić w poważniejszych spotkaniach? – pyta na wstępie Dariusz Dziekanowski w swoim tekście pod tytułem „Reprezentacja piłkarzy z defektem”.
Poważniejsze czytanie zaczyna się od 16. strony. Na początek Antoni Bugajski zarzuca Adamowi Nawałce, że ten testował wczoraj zawodników w podeszłym wieku, słabo rokujących na przyszłość, zamiast przyglądać się młodzieży. W gruncie rzeczy nie widzimy niczego złego w sprawdzaniu, mniejsza o nazwiska, 28-latka. Na kiedy my budujemy kadrę? Na Katar 2022, że tacy już się nie kwalifikują?
Wystarczy rzucić okiem na wiek polskich zawodników. Lewczuk (29 lat), Kokoszka (28), Pawłowski (28), Plizga (29), Madej (32), Brożek (31) – wczoraj na boisku piłkarzy, którzy w swojej karierze są już raczej po drugiej stronie rzeki, nie brakowało. I właśnie za to najbardziej obrywa trener Adam Nawałka. Bo jeśli już musimy się godzić, by reprezentacja Polski rozgrywała takie mecze jak te w Abu Zabi, to powinni w nich występować młodzi i perspektywiczni zawodnicy – nadający się do drużyny U-21 Marcina Dorny, który przecież nawet został zaproszony na arabską wycieczkę. Wczoraj mógł mieć poczucie, że marnuje czas.
Na kolejnej stronie duży tekst o tym, jak to jest wchodzić do szatni nowego zespołu.
Na zgrupowaniu Legii na początku lat 90. trener zamknął wejście do hotelu i usiadł przy drzwiach, żeby nikt się nie wymknął. Wiedział, że zawodnicy zamierzają imprezować. Ci z kolei zastanawiali się na górze, jak go przechytrzyć. Przygodę w Legii zaczynał młody Andrzej Sazonowicz. Starsi wypchnęli go przez okno z drugiego piętra, żeby kupił wódkę na dole. Szczęśliwie wylądował na drzewie. Zsunął się ostrożnie i pobiegł do najbliższego monopolowego (…) Jacek Bąk po pierwszych treningach w Motorze Lublin wiedział jedno. Najlepiej siedzieć cicho. Drużyna przyswoiła sobie kryteria jak w wojsku. Starsi odgrywali rolę oficerów, młodzież występowała jako szeregowi. – W tyle autokaru trwała tradycyjna biesiada. Starsi byli już podpici. „Małolat, walnij lufę” – brali mnie pod włos. – A może nie pijesz, bo kablujesz trenerowi? – usłyszałem. Trafili w czuły punkt, nikt nie lubi słyszeć o sobie takich słów. Przechyliłem setkę wódki i nabrałem różnych kolorów. Czułem jakbym wypił płyn do płukania kibla. Po powrocie do Lublina przez dwa dni rzygałem.
Przyjemny, lekki materiał. Do poczytania.
A na koniec jeszcze kilka cytatów z Lenczyka.
Jest Potugalczyk Curto, jest Bertilsson ze Szwecji. Zresztą, czy przychodząc do klubu naprawdę wierzył to, że ten zespół jest w stanie przy sprzyjającym kalendarzu powalczyć o tytuł?
– W ogóle nie brałem pod uwagę, że mogą być takie kłopoty jakie w tej chwili są. Ł»ałuję bardzo, że nie przegraliśmy gdzieś 0:5. Było tak, że drużyna grała, grała, grała i pac. 0:1. Albo nie strzeliła, ale jakoś straciła. Takich miernych przegranych jest tak dużo, że jestem tym bardzo zawiedziony. Inna sprawa, że że zawodnicy odpowiedzialni za zdobywanie bramek totalnie zawodzili. Taki Papadopoulos był wyróżniającym się napastnikiem i w jakimś okresie strzelił 14 czy 15 bramek, a teraz prawie zero, to o co tu chodzi? W pewnym momencie zapadła decyzja. Dziękujemy panu, następny do klubu. Ale on ma taki kontrakt, że nie jest za bardzo zainteresowany, żeby odejść. Blokuje miejsce i nie możemy kupić następnego. A poza tym klub zapłacił za niego ogromne pieniądze i chciałby je odzyskać.
Czyli długi okres niegospodarności…
To już pan powiedział. Uważam, że każdy kontrakt powinien być obwarowany pewnym punktem. Jest tu wyraźnie zaznaczone, że jeśli zawodnik gra słabo, to mniej zarabia, a jeśli gra bardzo słabo, to jest kandydatem do opuszczenia klubu.
ANGLIA: Rekordowo drogi gest Anelki
W Anglii tematem numer jeden Anelka, przez którego WBA straciło sponsora, a w rezultacie około trzech milionów funtów. Alex Chesterman, Anglik pochodzenia żydowskiego, a zarazem współwłaściciel sponsorującej WBA firmy Zoopla, uznał gest Anelki za antysemicki i postanowił wycofać firmę z finansowania West Bromwich. „Mirror Sport” z kolei nie przebiera w środkach jeśli chodzi o komentarz pracy Moyesa, skazując go na piekło jeśli ostatecznie nie zakończy ligi na miejscu premiowanym Ligą Mistrzów. Prasa zwraca też uwagę, że awans do Ligi Europy tak naprawdę będzie finansową katastrofą dla United, bo wówczas klub musiałby zrezygnować z już zaplanowanego bardzo intratnego tournee po USA. „Daily Telegraph” z kolei skupia się na zamieszaniu wokół Maty spekulując, że Moyes musiałby pobić klubowy rekord transferowy by pozyskać Hiszpana.
WŁOCHY: Zamieszanie wokół wymiany na szczycie
Oczywiście w dzisiejszej prasie włoskiej najwięcej mówi się o wymianie pomiędzy Interem i Juve, a więc Guarina na Vucinicia. Sporo przede wszystkim o proteście kibiców „Nerazzurri”, którzy głośno wyrażają swoje niezadowolenie z takiego obrotu spraw. Mimo to jednak jak przekonuje choćby „Corriere dello Sport” sprawa może zostać ostatecznie klepnięta już dziś rano. Wszystkie gazety rozpisują się też o niezłym początku współpracy Balotelliego i Seedorfa. Ten pierwszy ma otrzymać spory kredyt zaufania i wziąć odpowiedzialność za wyniki drużyny. Alessio Cerci z kolei wypowiada się o szansach Torino na puchary, przekonując, że zespół jego i Glika jak najbardziej mierzy w przepustkę do Europy.
HISZPANIA: Ile warte będzie nowe Camp Nou?
Hiszpańska prasa sportowa nie jest dziś specjalnie elektryzująca. „Marca” na czołówce prezentuje zapowiedź meczu Realu z Getafe, to samo mamy w „Asie”. „Sport” z kolei rozpisuje się o planowanej przebudowie Camp Nou, ta miałaby kosztować sześćset milionów euro. A obiekt mógłby pomieścić 105 tysięcy fanów. Poza tym komentarze na temat sugerowanego transferu Maty do Man Utd, trochę zamieszania wokół kontraktu Neymara, a także materiał o Oliverze Torresie, którego „Marca” przedstawia jako przyszłość Atletico.
PORTUGALIA: Oblak, nowy król między słupkami
Na okładkach portugalskich gazet króluje Jan Oblak z Benfiki, a który od wejścia do klatki za kontuzjowanego Artura Moraesa nie wpuścił jeszcze bramki. Oblak rozegrał trzy gry w lidze, jedną w Pucharze Portugalii oraz jedną w Pucharze Ligi, za każdym razem zachowując czyste konta. „A Bola” nie ma wątpliwości, że ta forma to nie przypadek, dlatego na czołówce materiał o Słoweńcu zatytułowany „Wielkie bezpieczeństwo”. Poza tym jak zawsze garść plotek transferowych, tym razem choćby Maricio i Rojo są „sprzedawani” ze Sportingu do PSG.





















