Legio, jak ci nie wstyd? Dwaliszwili do Tbilisi!

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2013, 10:22 • 10 min czytania

Typowy krajobraz zniszczenia. Mamy to po każdym meczu pucharowym i niemal każdym istotnym meczu kadry – pobojowisko w głowach, lizanie ran, liczenie ofiar i rozliczanie w mediach. Jak mogli znowu przegrać? Ale że w aż tak fatalnym stylu? Jeszcze gorzej niż poprzednio. Cóż. Niczego innego nie można było spodziewać się po piątkowej prasie. Większość tytułów po prostu zasłużenie wyrzygała się na legionistów. Każdy na tyle, na ile pozwalała linia redakcyjna. „Do Europy nie pasują”, „Legia bliska żenującego rekordu”, „Legio, jak ci nie wstyd?” – to tylko kilka najświeższych tytułów. Niektórzy tylko dali sobie spokój i skierowali swą uwagę na skoki narciarskie. Dyscyplinę, w której liczymy się, bo uprawia ją osiem osób na krzyż.

Legio, jak ci nie wstyd? Dwaliszwili do Tbilisi!
Reklama

FAKT

Sąd nad Legią numer jeden. Ciężko napisać o tym jeszcze coś nowego, ale zacytujmy fragment: – Urban zupełnie nie wiedział, jak zmienić oblicze gry swojej drużyny. Doszło do tego, że na boisku pojawił się „jeździec bez głowy” Henrik Ojamaa. Po znakomitej okazji zmarnowanej przez samolubnego Estończyka Dusan Kuciak przebiegł kilkadziesiąt metrów, by zrugać swojego kolegę z zespołu. Piłkarze Legii są coraz bliżej pobicia niechlubnego rekordu. Dotychczas nie zdarzyło się, aby jakikolwiek zespół zakończył fazę grupową Ligi Europy bez punktu i gola. Zawodnikom pozostało jedno spotkanie, aby zmazać plamę. W ekstraklasie Legia nie ma sobie równych, ale w rozgrywkach o europejskie puchary mistrz jest nagi!

Reklama

Ł»eby zmazać plamę? Jaką plamę da się zmazać, wygrywając ostatni mecz na Cyprze? Nie żartujmy.

Oprócz tego dwa nieduże teksty: o liście Bońka w sprawie przyjmowania kibiców gości i wczorajszym meczu Ekstraklasy. Felieton Przemysława Rudzkiego na temat… policji i tekst o dzisiejszym pojedynku Marco Paixao z Pawłem Brożkiem, oparty na wypowiedziach Andrzeja Iwana. – To najlepsi napastnicy w lidze, choć nieco wyżej cenię Brożka – mówi Faktowi Andrzej Iwan. Ich wpływ na grę zespołów jest nieoceniony. Wynik tego meczu także będzie uzależniony od dyspozycji Marco Paixao (29 l.) i Pawła Brożka (30 l.).Są królami pola karnego, strzelają niemal z takich samych pozycji i nie mają większych problemów przy grze słabszą nogą. – Między nimi jest więcej podobieństw niż różnic. Dobrze czują się w grze kombinacyjnej i tyłem do bramki, obydwaj świetnie uderzają głową. Brożek jest trochę szybszy od Paixao. Jeśli Wisła wzmocni drużynę zimą, myślę, że to Paweł będzie faworytem do korony króla strzelców – ocenia Iwan.

Następna strona – Bramkarz Arki Michał Szromnik jedzie na kolejne testy. Facet nic nie robi tylko jeździ na testy, czytamy o tym od miesięcy i coraz bardziej nie wiemy: umie coś czy nie umie?

Zrezygnował z wyjazdu z drużyną Arki do USA, która poleci za Ocean 29 listopada na jedenastodniową wycieczkę. – Trochę szkoda tych Stanów, ale dla mnie ważniejszy jest wyjazd do Anglii. Zawsze marzyłem o tym, żeby tam grać – nie kryje Szromnik, który jeszcze jako nieopierzony nastolatek próbował sił w Liverpoolu i Fulham. W zeszłym roku oprócz Evertonu, sprawdzały go także West Bromwich Albion oraz Huddersfield Town. A w środowym meczu I ligi Arka – Termalica (1:2) z trybun obserwowali go przedstawiciele QPR.

Jak na Fakt, sporo dziś czytania. Choć bez przełomowych newsow.

RZECZPOSPOLITA

Niewesoło, jak wszędzie. Krótki komentarz do naszego położenia w rankingu FIFA:

– Kiedy w finałach mistrzostw świata w roku 1974 wylosowaliśmy Haiti, na przeszpiegi poleciała tam reprezentacja młodzieżowa. Wygrała dwa razy a przewagę mieliśmy taką, że gdyby na boisko wybiegł wtedy 34-letni trener Andrzej Strejlau, to byłby lepszy od najlepszego Haitańczyka. Dziś wspominamy to jak bajkę o żelaznym wilku. Nic w futbolu nie jest dane na wieki. Zaczynaliśmy od zera, potem byliśmy wzorem dla całego świata a dziś jesteśmy w Rowie Mariańskim. Mimo, że mamy prezesa PZPN, którego zna cały świat, czołowego napastnika Europy grającego w Borussii, nowoczesne stadiony i tysiąc pięćset Orlików. To jeszcze jeden dowód na to, że w futbolu nie ma logiki.

No i do wesołych występów Legii. „Mniej niż zero”.

Dla Legii nawet finansowo Liga Europejska okazała się katastrofą. UEFA nie płaci za porażki, a z trzech meczów na własnym stadionie jeden rozegrano przy zamkniętych trybunach, a dwa następne, kiedy było już pewne, że Legia nie ma szans na awans do fazy pucharowej nie przyciągnęły tłumów . Kiedy w sierpniu po dwumeczu ze Steauą Bukareszt okazało się, że drzwi do Ligi Mistrzów pozostają dla polskich klubów zamknięte, piłkarze mówili, że widocznie odpowiednim miejscem dla nich jest Liga Europejska. Mylili się…

GAZETA WYBORCZA

Ogólnopolskie wydanie postanowiło nie torturować czytelników Legią. Pisze o Kowalczyk, Gortacie i siatkówce, ale już GW Stołeczna poświęca temu nieco miejsca. Komentuje Robert Błoński. „Do Europy nie pasują”.

Legia na razie nie ma nic oprócz wiadra wstydu. Przeciwko Lazio ani przez moment nie można było mieć cienia złudzenia, że warszawski zespół zwyczajnie do Europy nie pasuje. Rywalem był średniak Serie A (ósma drużyna tabeli), który w porównaniu z ostatnim meczem ligowym wymienił siedmiu zawodników. Na Legię starczyliby pewnie juniorzy, bo warszawianie od początku prosili się o gola (…) wszyscy legioniści po raz kolejny boleśnie przekonali się na własnej skórze, jak wiele brakuje im do Europy. Byli słabsi technicznie, taktycznie i fizycznie. Ale w niedzielę grają z Podbeskidziem, więc w Bielsku-Białej będzie okazja, by poprawić sobie humor. W Europie czeka ich już tylko jedna konfrontacja. A potem, do lipca, będą mogli skupić się na młócce z polskimi rywalami, gdzie rywalizują ze słabszymi od siebie.

Zwykła pomeczówka. Ten tekst nie odmieni waszego spojrzenia na polską piłkę.

SPORT

Na okładce Sportu parodyści z Legii tylko w jakiejś małej rameczce.

Na drugiej stronie, jak zwykle, obrazkowy suchar:

Dalej felieton o słabości polskiej piłki i relacja z meczu Legii. Odpuszczamy, kierując wzrok na tekst o rozczarowaniu policji decyzją Zbigniewa Bońka. – Taka decyzja PZPN-u niestety sprawia, że my zajmujemy się tym, co mamy do zrobienia. Dalej zabezpieczamy za miliony złotych na koszt polskiego podatnika przejazdy kibiców, a kibole nadal mają okazję do tego, żeby sobie wyjechać i bawić się kosztem nas wszystkich – mówi inspektor Sokołowski (…) – W pierwszej połowie 2011 roku przez cztery kolejki mecze odbyły się bez obecności kibiców przyjezdnych. W tym czasie doszło do o ponad połowę mniejszej liczby incydentów – powiedział. Krótko mówiąc: zamknąć wszystko w pizdu, będzie spokój!

Na kolejnych stronach wjeżdża już Ekstraklasa. Na ligę zaprasza… Wojciech Szala. – Gra Widzewa opiera się na jednym napastniku, a to za mało nawet jak na polską ligę. Uda się albo nie uda – taka taktyka odnosi się nie tylko do Widzewa, lecz także do bardzo chimerycznej w tym sezonie Korony, która bez Maćka Korzyma jest dla mnie takim półzespołem – to najbardziej zdecydowana opinia w całym tekście.

Mamy też duży wywiad z Bartoszem Iwanem. Dobre niestety tylko fragmenty.

Który piłkarz poczynił największe postępy?
– Numer jeden to Krzysiu Mączyński, szczególnie w ostatnim półroczu. Nie zgodzę się z nikim, kto powie, że do kadry dostał się po znajomości.

Może dlatego, że ma obok siebie Sobolewskiego.
– Sam zobaczyłem przed tygodniem jak gra się mając obok siebie „Sobola”. Bezcenne. NIe wspomnę już o jego roli w szatni, gdzie jest prawdziwym mentorem. Wracając do poprzedniego pytania – wymieniłbym jeszcze Pawła Olkowskiego.

Tej jesieni rodzina Iwanów przeszła do historii Górnika. Gole strzelali dla zabrzan ojciec i syn.
– Taty już nie przebiję, z czym się pogodziłem. Pociesza mnie tylko to, że zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko i szczególnie w Zabrzu jest ciepło wspominany. Ostatnio rzadziej dzwoni. Chyba uznał, że skoro włosów mam już mniej niż on, to nie ma już takiej konieczności. Po Podbeskidziu jednak rozmawialiśmy. Ł»yczył udanych derbów z Piastem. Oby się sprawdziło.

SUPER EXPRESS

Super Express odrobinę podostrzył i pyta dziś: Legio, jak ci nie wstyd? Nie chce nam się cytować znów tego samego. Choć spodobało nam się stwierdzenie, że Dwaliszwili zasłużył na bilet w jedną stronę do Tbilisi.

Obok fajny materiał z Sebastianem Milą.

Nieważne, czy za oknem mróz, upał, deszcz czy wichura, Sebastian Mila (31 l.) codziennie po siódmej rano wychodzi na spacer, a tuż za nim… pies Rudolf. – Rudolfa kupiłem 8 lat temu od… Czecha, a transakcji dokonaliśmy na polsko-czeskiej granicy – wspomina Mila. – Kosztował 350 euro, co oznacza, że jest równie przepłacony jak ja. Na dodatek miał być rasowym labradorem, ale okazało się, że z rasowością to on ma tyle wspólnego, co ja z Cristiano Ronaldo. Jeśli chodzi o wyprowadzanie go rano na spacer, to ja wylosowałem ten zaszczytny los na loterii (śmiech) (…) Mila zaraz po spacerze z psem ruszył na trening Śląska. Twierdzi, że mecz z Wisłą będzie dla jego zespołu poważnym testem. – Nie jesteśmy zadowoleni z miejsca w tabeli, ale sami jesteśmy sobie winni. Chcemy przede wszystkim awansować do pierwszej ósemki. Wisła to bardzo mocny zespół, ale podobnie jak my gra w kratkę. W tym upatruję szansy dla Śląska. Jeszcze w tym sezonie nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Przynajmniej z pomysłem. Pozdrawiamy Rudolfa.

„Superak” znów zaskakuje tytułem. „A FE rzymianie”.

Czytamy, że kibice z Rzymu obrzucili policjantów kamieniami i butelkami. Zniszczyli też jeden radiowóz. – Policja zatrzymała 17 osób, które miały przy sobie m.in. kastety, noże i ochraniacze na zęby. Jeden z kiboli schował pod kurtką… siekierę. „Policyjne legiony powstrzymywały wandali”. Ktoś naprawdę ładnie popłynął.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Przeglądowa okładka? Ani słowa o Legii.

Rusza plebiscyt Przeglądu Sportowego. Wśród 25 wyróżnionych sportowców znalazł się tylko jeden piłkarz, rzecz jasna Robert Lewandowski. Ł»eby nie nudzić od razu przeskakujemy do tekst o Łukaszu Madeju.

– Nie, nie przegrałem kariery, to za dużo powiedziane… Ł»yję z niedosytem. Czuję, że coś jest nie tak. Zdobyłem mistrzostwo Polski, krajowy puchar, superpuchar, grałem w kadrze narodowej… Ale i tak, czuję że coś jest nie tak. Ł»e powinno być dużo lepiej. Wiem, że mogło być. Lepiej, więcej. Od 14 do 19 roku rozegrałem pond 100 meczów, w młodzieżówce 30, następstwem powinna być gra w seniorach. Może to były ciężkie czasy dla takich jak my. Dziś jak masz 23, 24 lata i pograsz trochę, to wyjeżdżasz na Zachód. A może nie ma sensu szukać takich wyjaśnień? W sumie sam nie wiem, szukam nieco na oślep odpowiedzi.

(…)

Człowiek mądrzeje z wiekiem. Wcześniej, jako 20-latek myślisz sobie, że pozjadałeś wszystkie rozumy. Jesteś butny, pewny siebie, nie słuchasz. Potrzeba kogoś mądrego, kto potrafi dotrzeć do twojego wnętrza. Brakowało mi wcześniej takiego człowieka jak Nawałka. Widzę, jak z tymi młodymi pracuje, jakie oni postępy robią, osiągają wysoką formę dzięki tej pracy. I ja przełamywałem swoje bariery, robiłem rzeczy, do których wcześniej nikt by mnie nie zmusił. Robię wślizgi, gram ostro, jestem innym piłkarzem. Mam pretensje do siebie a może do losu, że nie trafiłem na taką osobę, która pokazała właściwą drogę. Drogę, którą chciałbym zaakceptować. Trener powinien mieć takie coś, że powinien przekonać do swoich pomysłów…

Największy tekst w dzisiejszym wydaniu. Do przeczytania.

Na uwagę zasługuje też materiał o kosztownym leczeniu w Legii.

W ciągu czterech i pół miesiąca od pierwszego oficjalnego meczu gracze Legii doznali ponad 40 urazów, tych lżejszych nie licząc. Ile kosztowało leczenie? – Dokładnej kwoty nie jestem w stanie podać, ale milion złotych już wydaliśmy – przyznał prezes Bogusław Leśnodorski. Tylko czterech zawodników nie opuściło meczu z powodu kontuzji: Tomasz Brzyski, Dominik Furman oraz dwaj bramkarze, Wojciech Skaba i Oliwer Wienczatek. – Mamy ogromnego pecha. Przecież my nie zagraliśmy w tym sezonie dwóch meczów z rzędu w tym samym składzie – dodaje sternik mistrzów Polski. Legia nie żałuje pieniędzy na leczenie swoich graczy. Od kilku miesięcy współpracuje z jedną z najlepszych klinik na świecie, Villa Stuart. Tam wysyłani są zawodnicy z najbardziej skomplikowanymi urazami, jak Michał Efir czy Marek Saganowski, którzy zerwali więzadła w kolanie. Dobrze, że rzymska klinika współpracę z legionistami traktuje też jako formę promocji na naszym rynku i daje preferencyjne stawki zabiegów. Inaczej koszty byłby jeszcze wyższe. Do tego dochodzą wydatki związane z przelotami na konsultacje, opłaty za rehabilitację itp.

Poza tym, jak to w piątek, sporo ligi. Korzyma ciągnie na boisko, Tarasiewicz ma dylemat kogo wystawiać na szpicy, piłkarze Lecha pomogli ofiarom wybuchu gazu z Jankowa Przygódzkiego i temu podobne historie.

Włosi żyją Milanem, Gallianim i świetną formą Vidala. Tylko Corriere dello Sport odnotowuje na okładce mecz Lazio z Legią i to pod mało piłkarskim kątem – pisze o awanturach włoskich pseudokibiców.

Francja ma ważniejsze tematy niż piłka.

Czym żyje Hiszpania? Coraz lepszą grą Realu, którego piłkarze właśnie odebrali darmowe samochody od sponsora – Audi. Większość wybrała model Q7, ale nie Carlo Ancelotti i nie Cristiano Ronaldo. Poza tym Messi leci do Argentyny i to też, jak widać, jest tematem na okładki gazet.

Dwie okładki z Portugalii:

Fot. tytułowe: FotoPyK

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama