Czwartek w prasie? Obowiązkowo całe strony o środowej Lidze Mistrzów i drugie tyle o wieczornym meczu Legii z Lazio. Legioniści grają o resztki honoru, jak ujął to Miroslav Radović, ale i o wysokie premie, bo za każdy punkt mają zagwarantowaną połowę sumy przelewanej klubowi przez UEFA. Póki co nie zarobili, ale w przypadku niedającego nic remisu z Lazio będzie to 200 tysięcy złotych do podziału na drużynę. Gdzieniegdzie echem odbija się też wczorajszy apel policji, która chciałaby, aby wszystkie mecze Ekstraklasy odbywały się bez kibiców gości. Pod prąd idzie rozmówca katowickiego Sportu, socjolog zajmujący się tematyką kibicowską, twierdząc, że to kibice są najlepszym, co mamy w polskiej piłce.
FAKT
Na pierwszy ogień idzie świetny materiał, świetny jak na potrzeby tabloidu, a więc cała sekwencja zdjęć z Arturem Borucem i Waldemarem Fornalikiem. Ten pierwszy załatwił drugiemu (oraz jego bratu) staż w Southampton. – Po odebraniu córeczki ze szkoły i wizycie w domu, Boruc pojechał na lotnisko, gdzie spotkał się z byłym selekcjonerem, Waldemarem Fornalikiem. Obaj panowie znają się doskonale ze zgrupowań kadry. To przecież Fornalik przywrócił Boruca do reprezentacji po tym jak wyrzucił go z niej Franciszek Smuda (65 l.). Nic dziwnego więc, że bramkarz Southampton chciał wykorzystać okazję i spotkać się z byłem selekcjonerem. Panowie wypili razem filiżankę kawy i porozmawiali przez dłuższą chwilę.
Miroslav Radović przed dzisiejszym meczem z Lazio mówi: „Gramy o resztki honoru”. Reszty nie ma sensu cytować. Każdy się domyśli, co może powiedzieć piłkarz drużyny, która przegrała wszystko, co jest do przegrania. Rehabilitacja, zmazywanie plamy, podnoszenie się z kolan – te sprawy. Za to w dziale felietonów dzisiaj Andrzej Iwan, który na boisku domaga się… Patryka Mikity.
– Skoro Legia nie ma już szans na awans, to mam nadzieję, że trener Urban da szansę Patrykowi Mikicie. Może to jest zawodnik, który da Legii tę upragnioną bramkę w LE? Prawda jest taka, że trzeba szukać alternatywy dla Dwaliszwiliego, bo Gruzin jest dobry, ale na polską ekstraklasę. Do gry w Europie się nie nadaje. Jeżeli Legia chce w następnym sezonie wypaść lepiej na arenie międzynarodowej, to już teraz musi zacząć szukać wzmocnień. Wydaje mi się też, że działacze Legii lepiej by zrobili gdyby sprowadzili do klubu dwóch, maksymalnie trzech zawodników, którzy z miejsca byliby wzmocnieniem. Bo, nie oszukujmy się, ostatnie transfery, to były uzupełnienia, a nie wzmocnienia. Średniaków, na miarę Europy, w kadrze Legii jest wielu. Trzeba sprowadzić kogoś lepszego.
No i na koniec mamy listę zawodników z Ekstraklasy, którym niebawem kończą się kontrakty. Nakoulma, Olkowski, Rzeźniczak, Murawski, Ntibazonkiza, Wawrzyniak, Trela, Kaźmierczak. Nie cytujemy dalej.
RZECZPOSPOLITA
Trener mieszał w głowach – korespondencja z Rzymu przed Legia – Lazio.
– W poniedziałek, jak donosi „Corriere dello Sport”, na zamkniętym spotkaniu z trenerem zespół miał się postawić i zażądać końca jałowych eksperymentów. Ponoć Petkovic przyznał piłkarzom rację. To z pewnością pogłębia chaos i kwestionuje dalszy sens pracy trenera. Pojawiają się już informacje, że lada dzień Petkovic zostanie wybrany na przyszłego selekcjonera Szwajcarii. Zapowiadany koniec eksperymentów nie dotyczy jednak Ligi Europejskiej, którą Lazio i Petkovic traktują jak poligon doświadczalny i szansę gry dla piłkarzy rzadko pokazujących się w Serie A. Poza tym, o ile przed pierwszym meczem z Legią piłkarze Lazio myśleli głównie o zbliżających się derbach Rzymu, tak teraz bezwzględny priorytet ma poniedziałkowy mecz ligowy z Napoli. W związku z tym, jak wynika ze spekulacji mediów i treningów w Formello, w stosunku do niedzielnego meczu ligowego z Sampdorią (1:1) w wyjściowym składzie będzie aż 7–8 zmian. W Warszawie zagrać mają: Berisha – Cavanda, Novaretti, Cana, Radu – Gonzales, Biglia, Hernanes – Anderson, Perea, Keita lub Ederson. Miroslav Klose już wyleczył kontuzję, ale Petkovic oszczędza go, podobnie jak Candrevę.
Do przeczytania w ramach zapowiedzi.
GAZETA WYBORCZA
Ogólnopolskie wydanie bierze na tapetę Marijana Antolovicia. – Proszę nie wspominać przy mnie jego nazwiska – denerwuje się Bogusław Leśnodorski, pytany o ten wybitnie nieudany ruch transferowy.
– Jego kontrakt to był jeden wielki szwindel – mówi o 24-letnim Chorwacie Leśnodorski. – Proszę mi pokazać, który młody bramkarz dostaje takie pieniądze na dzień dobry. On w tej chwili na pewno jest w dziesiątce naszych najlepiej opłacanych piłkarzy – dodaje prezes Legii. Antolović, gdy przychodził do Legii w 2010 roku, dostał pensję w wysokości 12 tys. euro miesięcznie. Podpisał jednak kontrakt progresywny, który po każdym sezonie – niezależnie od liczby i poziomu występów – zapewniał mu 20-proc. podwyżkę. W tej chwili zarabia ponad 20 tys. euro. I tak będzie do końca kontraktu – latem 2014 roku (…) – Sam stąd nie odejdzie. Jestem przekonany, że podpisał z nami kontrakt życia. W żadnym innym klubie już nie dostanie takich pieniędzy – mówi wprost Leśnodorski. – Nie mnie oceniać bramkarzy, ale słyszałem już od kilku osób, że wcześniej grał w siatkówkę plażową. Wychodziło mu to nawet lepiej, niż gra w piłkę. I to nie jest żart.
Fajne, wyraziste wypowiedzi prezesa Legii.
W wydaniu stołecznym miejsce zarezerwowane na tekst o Legii żegnającej się z europejskimi pucharami, ale po raz drugi tego życzeniowego bajdurzenia legionistów cytować nie będziemy.
SPORT
Okładka Sportu odnosi się do wczorajszej, absurdalnej propozycji komendanta głównego policji.
Andrzej Grygierczyk w swoim felietonie przekonuje, że jeśli PZPN przychyli się do pomysłu, będzie to jego porażką, która jednak… niewielu zasmuci. – Nie będzie płakać policja, nie będą płakać mieszkańcy, dla których często meczowy dzień jest dniem stanu wojennego. Nie będą płakać koleje i stacje benzynowe. Nie będą płakać zwyczajni kibice, którzy zrezygnowali z chodzenia na stadiony z obawy, że dostaną w łeb. Mimo wszystko płakać powinniśmy, bo wygrali – na swój sposób – terroryści spod znaku kominiarek, siekier, noży i maczet. Hm, zapachniało trochę mrożącymi krew w żyłach relacjami „Wyborczej”.
Ten stan wojenny w mieście, terroryści…
Dalej dwie strony o Lidze Mistrzów i zapowiedź meczu Legii – przewracamy kartkę. Później rozmówka z Dariuszem Trelą, w stu procentach poświęcona derbom Piasta z Górnikiem. Ani słowa o sprawach transferowych, w zasadzie ani jednego ciekawego słowa. Ciągle szukamy czegoś do zacytowania…
Może duży materiał pt. „To kibice są najlepsi w polskiej piłce”. Mamy tu do czynienia z rozmową z socjologiem Jerzym Dudałą, autorem książki „Fani chuligani. Rzecz o polskich kibolach”. Poniżej fragment.
Denerwują pana puste stadiony?
– Oczywiście! Stadion to nie opera. Tu się może zdarzyć niekoniecznie kulturalna przyśpiewka, eksplozja skumulowanych emocji. Tymczasem w Polsce wystawiane są mandaty za przeklinanie na meczach. A wszystko dlatego, że władza doszła jakiś czas temu do wniosku, iż opłaca się jej ogłoszenie „wojny z kibolstwem”.
(…)
Zabronione race…
– Z racami sytuacja jest dziwna. Wiele osób podkreśla, że takie oprawy dodają barwy i atrakcyjności meczom. Znam – z racji swoich kontaktów zawodowych – przedsiębiorców, którzy na mecz przy Łazienkowskiej idą po to, by pooglądać, co robi Ł»yleta. „Jak chcę zobaczyć dobre widowisko piłkarskie, to po prostu lecę sobie do Londynu albo do Madrytu” – mówią mi.
Czy kluby mają szansę na walkę z wojewodami, ich decyzjami?
– Są na straconej pozycji. Jak będą fikać, zostaną „politycznie” utopione.
Ciekawy wywiad. Wiele osób Dudale przyklaśnie.
Jeśli kogoś natomiast interesują rozgrywki pierwszej ligi, „Sport” podsumowuje rundę. Kilka osób wypowiada się o plusach i minusach jesieni, mamy wywiad z Mandryszem, ale zacytujemy tylko jedenastkę rundy:
Budziłek, Basta, Szmatiuk, Wilusz, Zasada, Bonin, Feruga, Fonfara, Michał Mak, Pitry, Zjawiński.
Jak w tabeli – rządzą Bełchatów, Łęczna i Katowice.
SUPER EXPRESS
Super Express piłkarsko znów dziś mniej więcej na poziomie Widzewa Łódź. I to w wyjazdowej formie. Tekst przed meczem Legii, w którym interesujące jest tylko pytanie tytułowe: „Przestaną być pośmiewiskiem Europy?”, a później znów Borussia Dortmund i znów Błaszczykowski. – W trakcie meczu Borussia udowodniła, że wie, o co walczy. Błaszczykowski błyszczał na obu skrzydłach. „Bild” zachwycił się jego grą, dając mu za występ notę 2 (1 – klasa światowa, 6 – poniżej krytyki). Lepiej oceniono tylko Bendera i Mchitarjana (obaj 1). Lewandowski dostał trójkę. Błaszczykowski strzelił pierwszego gola od miesiąca. Trafił od razu po tym, jak się… ogolił. W ostatnich tygodniach nosił bujną brodę, ale był nieskuteczny i w reprezentacji, i w klubie. Jak wyjaśnił po meczu w wywiadzie dla nc+ przyjaciel Kuby Łukasz Piszczek (28 l.) do zgolenia brody piłkarza, namówiła jego żona Agata – tego typu głupoty.
Jeśli zainteresowała was pani poniżej, to SE donosi (powołując z kolei się na niemieckiego Bilda), że zanosi się na rozpad związku Ronaldo i Iriny Szejk, która zbyt często bierze udział w rozbieranych sesjach.
Super Express znów rozczarowuje.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładkowy apel Przeglądu do legionistów:
Dalej tekst przed meczowy pt. „Najwyższy czas w końcu coś zarobić”.
– Według ustaleń rady drużyny z prezesem Bogusławem Leśnodorskim, połowa pieniędzy z Ligi Europy miała płynąć na ich konta – jednak chodzi tylko o tę premię, która jest do podniesienia z boiska. UEFA płaci 200 tys. euro za wygraną i 100 tys. za remis, ale legioniści przegrali cztery spotkania, więc nie było czego dzielić. Dziś mają przedostatnią szansę na dodatkowe premie. Klub także jest pod kreską, bo przecież ponosił wydatki związane z organizacją spotkań u siebie i wyjazdów, ale nie są to aż tak duże pieniądze, aby po nich rozpaczać. Punkt zdobyty w LE oznacza wpływ do kasy „na czysto”, czyli po odjęciu wszystkich kosztów, w tym premii dla piłkarzy, 250 tys. zł. – Każdy grosz jest na plus, ale nie ma też jakiejś tragedii…
200 tys. zł do podziału za niedający niczego remis z Lazio? Ładnie.
Wwypowiada się też Massimo Oddo. Ale nie tylko o Legia – Lazio.
Grał pan w Lazio przeciwko Wiśle Kraków.
– Najbardziej z wyjazdu do Krakowa zapamiętałem. mróz. Mecz z Wisłą został przełożony o tydzień, ponieważ boisko było w fatalnym stanie. Polacy podeszli do spotkania bardzo ambitnie i sprawili nam niemałe kłopoty. Przegrywaliśmy w Rzymie 2:3, ale mieliśmy wielkie indywidualności. Stanković, Chiesa i Lopez – to był świetny zespół. Ostatecznie po remisie awansowaliśmy do ćwierćfinału.
W kadrach klubów Serie A jest dwóch polskich obrońców. Jak pan ocenia Kamila Glika?
– Glik jest we Włoszech od kilku lat i wyrobił sobie dobrą markę. Dzięki występom w Palermo, Bari i Torino otrzaskał się z regułami panującymi w Serie A. Dzisiaj pełni funkcję kapitana Torino i stał się wyrazistą postacią.
A Bartosz Salamon?
– W poprzednich latach dał się poznać jako dobry zawodnik w Serie B. Później jednak trafił do ekstraklasy, w której poziom jest zdecydowanie wyższy.
Analiza „Ligowe gwiazdki do wzięcia za darmo”, którą cytowaliśmy w Fakcie, jest dziś też na łamach Przeglądu Sportowego. Poza tym krótki tekst o problemach Patryka Małeckiego:
Smuda nie chce wypowiadać się na temat przyszłości Patryka i kilku innych piłkarzy, którym w czerwcu kończą się kontrakty. – Mamy czas na rozmowy w styczniu. Ci, których chcę zatrzymać, na pewno nie podpiszą kontraktów z innymi klubami, ale niektórzy będą musieli odejść. Moi piłkarze wiedzą, jakie mamy założenia taktyczne, co mają robić na boisku i jak się z tego wywiązują. Mam notatki, jak nadejdzie czas, to siądziemy do rozmowy i zaprosimy do dalszej współpracy albo się pożegnamy. A Patryk? On już wie, co go czeka – ucina rozmowę Smuda. Małecki nie chce wypowiadać się o swojej sytuacji.
Krótko mówiąc, z Małym jest źle, ale nikt nie chce się wypowiedzieć, co może wydarzyć się w przyszłości.
W brytyjskim „The Daily Telegraph“ na czołówkę trafił prawdopodobnie największy w historii Wysp skandal związany z ustawianiem meczów. Do aresztu trafiło już sześć osób, w tym Delroy Facey, czyli agent, który kiedyś grał w Premier League. A szkocki „The Herald“ pisze o kibicach Celtiku, którym – po efektownej oprawie z Milanem – UEFA nakazała trzymać się z dala od polityki.
„La noche de Arbeloa“, czyli noc Arbeloi oraz pierwsza awantura, jaką wyrządził w szatni trener Barcelony – to dwa najważniejsze tematy prasy hiszpańskiej. „Tata“ stwierdził, że Barca może przegrywać, ale nie w taki sposób, jak to miało miejsce z Ajaksem. Co poza tym w prasie? Thibaut Courtois nie chce przedłużać kontraktu z Chelsea, bo jest szczęśliwy w Atletico.
W Portugalii liczy się jeden temat – zwycięstwo Benfiki nad Anderlechtem i ratowanie honoru kraju w Lidze Mistrzów.
Podobnie we Włoszech, które ekscytują się występem Arturo Vidala.
Champions League króluje też we Francji, a konkretnie na okładce głównego dziennika sportowego. W środku, poza zwykłymi relacjami z Europy, niczego godnego zacytowania jednak nie znaleźliśmy.
Podobnie jak w niemieckim „Bildzie“, którego strony sportowe wyglądają dziś tak…
A tak prezentuje się turecki dziennik sportowy po meczu Galatasaray z Realem…
Fot tytułowe: FotoPyK

























