Weszło Retro. Taribo West, król przebijania blach

redakcja

Autor:redakcja

19 listopada 2013, 17:33 • 4 min czytania

Masz tyle lat, na ile się czujesz. Bardzo do serca tę maksymę wziął sobie Taribo West. Nawet, gdy był już po czterdziestce, wciąż dumnie paradował jako młodzieniaszek. – Kiedy przyszedł do nas, mówił że ma 28 lat. Później na badaniach okazało się, że ma 40. Ale ciągle grał nieźle, więc nie żałuję, że go pozyskałem – powiedział o Nigeryjczyku Zarko Zecević, prezydent Partizana Belgrad, dla którego West grał na początku poprzedniej dekady.
Wielu podejrzewa dziś, że większość członków złotej generacji Nigerii, tej która zdobyła złoty medal olimpijski, a później potrafiła namieszać na mistrzostwach, korzystała „z paszportowego dopingu”. Najwięcej podejrzeń pada na Sundaya Oliseha, pamiętanego choćby z Dortmundu. Zanotował zastanawiająco drastyczny spadek formy w wieku 28 lat, a więc kiedy tak naprawdę powinien osiągać jej szczyt. Karierę zakończył w wieku ledwie 32 lat. West również jako obrońca powinien najlepszą formę osiągnąć w okolicach trzydziestki. Tymczasem wtedy był już na peryferiach futbolu, okazywał się cieniem zawodnika, który dawniej czarował. Przerastały go nawet irańskie pastwiska.

Weszło Retro. Taribo West, król przebijania blach
Reklama

Co ciekawe, wcale nie jest specjalnie zdziwiony takim obrotem sprawy jego były trener z Interu, Mircea Lucescu, który współpracował z Westem w sezonie 98-99. – Nie był dla mnie ważnym piłkarzem. Miał tak słabą koordynację, że czasem wywracał się na treningach i wszyscy się z niego śmialiśmy. Od meczu z Vicenzą przestałem go brać pod uwagę przy ustalaniu składu. Potem poszedł jednak aż do Milanu, zupełnie nie wiem dlaczego. Musielibyście zapytać ich – tłumaczy Rumun. Ale i po drugiej stronie Mediolanu trudno byłoby im uzasadnić swoją decyzję transferową inaczej, niż jako zawierzenie opinii. Przecież w barwach Rossonerich wystąpił raptem cztery razy. Potem nigdzie nie potrafił zagrzać miejsca: wyganiano go szybko z Derby, Kaiserslautern, Partizana. W 2005, a więc teoretycznie gdy miał 31 lat, nie mógł dostać się do składu przeciętnego Plymouth. W 2006 nie przeszedł badań medycznych w Rijece, znowu z powodu kontrowersji z wiekiem. Do irańskiego Pakyan przychodził jako 33-latek, ale szybko rozwiązano z nim kontrakt, nie zagrał tam ani razu. Trudno wytłumaczyć to w inny sposób, niż tylko tym, że naprawdę był wówczas już w połowie drogi do pięćdziesiątki.

Paszportowy doping ma w Nigerii też zaskakujące konsekwencje. Jakkolwiek dzięki niemu tamtejsze młodzieżowe reprezentacje notorycznie wygrywają juniorskie turnieje, tak dzieje się to z krzywdą dla głównej kadry. W 2010 jeden z trenerów reprezentacji „Superorłów” powiedział anonimowo w wywiadzie dla „Guardiana”: – Puchar Narodów Afryki w Angoli jest potwierdzeniem, że WIĘKSZOŚÄ† naszych zawodników ma sfałszowane paszporty. Nasi piłkarze są znacznie bardziej zaawansowani wiekowo niż podają, a przez to nie jesteśmy w stanie nadążyć za młodszymi, szybszymi drużynami jak Zambia czy Benin – przekonywał. Nigeria na tym turnieju, mimo znakomitej kadry, męczyła się straszliwie z anonimowymi zespołami. Podejrzenia bez ogródek potwierdza Ken Anugweje, były lekarz nigeryjskiej kadry: – Nasi chłopcy są starzy. Płacimy wysoką cenę za oszukiwanie paszportami.

Reklama

FIFA tymczasem milczy mimo recydywy nigeryjskich reprezentacji. Przed mistrzostwami U-17 w 2009 aż piętnastu zawodników Nigerii zostało zdyskwalifikowanych z powodu problemów z wiekiem. Na koniec i tak okazało się to nieskuteczne, bo Fortune Chukwudi, który wyprowadzał ich w glorii kapitana na finał, miał 31 lat. Zostało to udokumentowane, udowodnione, natomiast nie miało żadnych konsekwencji. FIFA przymykając oko na ów proceder tylko do niego zachęca, skoro nawet złapani na gorącym uczynku nie zostają ukarani. Czy ktokolwiek choćby sugerował zabranie medalu za 2009 rok, gdzie młodzi piłkarze z całego świata musieli rywalizować z nigeryjskimi trzydziestolatkami? Czy jakiekolwiek ruchy zostały wykonane jeśli chodzi o medal z Atlanty, skoro okazało się, że przynajmniej West był wówczas o wiele za starym graczem? Przecież to byli piłkarze nieuprawnieni do gry. Wszystkie mecze z ich udziałem powinny być zrewidowane jako walkowery. Być może tylko takie ostre postawienie sprawy mogłoby przynieść efekty i oczyścić nieco afrykański futbol.

Co na to wszystko West? Oczywiście się broni: – Nie wiem o czym oni mówią. Dlaczego skoro tak było, to nie wyrzucono mnie z klubu? Zecevic to niepoważny człowiek. Przyjechałem do Belgradu tylko za namową Lothara Matthausa, który ściągnął mnie tam z Kaiserslautern. Po odejściu z Serbii jeszcze ładnych parę lat grałem na poziomie – wyznaje. Jednak to raczej jego trudno jednak traktować poważnie, skoro owa „gra na poziomie” to między innymi bycie odpalanym bez żalu z klubów na poziomie Kolejarza Stróże.. Dziś znalazł nowe powołanie, został pastorem. Futbolowy świat życzy mu powodzenia, ale jedno nie daje spokoju: jakie kazania wygłasza o kłamstwie?

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama