Nie ma co ściemniać – nie jest to temat z pierwszych stron gazet. Nawet w połowie nie dorównuje bzdurom wypowiadanym przez Łukasika, Klicha albo kolejnych prawdziwków, którzy odwagę pomylili z odważnikiem. Tak czy siak – warto chyba o tym napisać. Reprezentacja Gibraltaru rozegra jutro pierwszy mecz pod egidą UEFA.
Piszemy o tym, bo to całkiem sympatyczna historia, jak kraj z jednym pełnowymiarowym boiskiem po stu latach od powstania federacji w końcu doczłapał się do jednej wielkiej, europejskiej rodziny. Trzydzieści tysięcy mieszkańców. Dwustu dostępnych piłkarzy. Policjanci i bibliotekarze w składzie. Przecież to drugie San Marino. Drużyna, która już za moment ruszy w świat z hasłem „spełniamy marzenia”. Wygrać będzie mogła i Malta, i Luksemburg, i nawet Polska, jeśli Krychowiak nie zdrzemnie się na polu karnym, a Lewandowski uciuła coś z karnego.
To już nie będą mecze z Tybetem i Szetlandami. Koniec z dziwnym turniejem w jeszcze dziwniejszym Sankt Pauli. Zacznie się – z jednej strony – masowy wpierdol, z drugiej – niezapomniane przygody, wymiana koszulek z głośnymi nazwiskami i zwiedzanie europejskich metropolii. Gibraltar wkracza w nową rzeczywistość i to wkracza z rozmachem. Allen Bula, selekcjoner, pokazuje w mediach biuro, gdzie wisi kalendarz z losowaniem grup (już w lutym znani będą rywale w eliminacjach do ME), a Danny Higginbotham (wychowanek MU, ponad 300 meczów w Premier League) oznajmia, że wykorzysta gibraltarskie korzenie i zagra dla reprezentacji. To też ciekawa historia, facet, który nigdy nie doczekał się na powołanie od Anglików na stare lata wybiera nikomu nieznany Gibraltar.
Na razie drużyna musi przyzwyczaić się do tego, że wszystkie mecze będzie rozgrywać w Portugalii. Estadio Algarve to obiekt, który po Euro 2004 nie był w stanie na siebie zarabiać, więc raz na jakiś czas ekipa Buly coś tam do garnuszka wrzuci. – Będę zadowolony, jak przyjdzie 500 osób – mówi selekcjoner i od razu wzbudza naszą sympatię. Jak niezapomniany Della Valle albo Mazza. Ludzie, dla których futbol nie zawsze musi oznaczać lożę VIP na Old Trafford albo przewrotki na Parc des Princes.