Zewsząd płyną głosy oburzenia – jak to? Gwizdali? Gwizdali na kadrę, naprawdę? Mateusz Klich na Twitterze proponuje czterdzieści tysięcy zakazów stadionowych, Michał Pol przekonuje, że kadra to nie klub i tu gwizdać nie wypada, szereg innych fachowców załamuje ręce – dlaczego, dlaczego to zrobili?! Cóż, z grubsza zgadzamy się do co do spraw priorytetowych – obecni na stadionie do najmądrzejszych nie należą. Wydali na bilet sporo pieniędzy, wymarzli oglądając badziewną piłkę, gdy w telewizji śmigały mecze barażowe, w dodatku wygwizdali cały show, zupełnie jakby spodziewali się czegoś innego.
Głupi? Tak, bez wątpienia. Głupi, że wierzyli, głupi, że liczyli na coś więcej, głupi, że przykładali jakąkolwiek wagę do tego meczu. Naszym zdaniem podobnej gierce należy się oprawa podobna meczom kadry na zgrupowaniach w Turcji. Kilku pasjonatów, którzy akurat spędzali gdzieś w pobliżu wakacje, tyle, żadnych śpiewów, żadnych gwizdów, po stadionie niesie się echo opierdalających się nawzajem zawodników.
Ale czy należy im się odsądzanie od czci i wiary, za fakt, że słabe show nagrodzili gwizdami? Jakiś czas temu napisaliśmy tekst, który wyczerpuje temat.
Maciej Iwański (ten z TVP, nie ten z Legii) od finałów MŚ poczynił znaczący postęp – chyba zapoznał się z opiniami na swój temat i wreszcie przestał drzeć japę. Jednym zdaniem, chociaż wypowiedzianym spokojnie, poruszył nas jednak do żywego. Okazało się, że NIE MOŁ»NA gwizdać na piłkarzy reprezentacji Polski. Bo im to nie pomoże.
A kogo to, kurwa, obchodzi? Idę do teatru, bawię się świetnie, oglądam sztukę. Aż tu nagle jeb – aktor się wyrżnął. Wstał, wyrżnął się jeszcze raz. I jeszcze raz. Złapał się kurtyny, zerwał ją, znowu leży. Chyba pijany. Zapomniał roli, scena zdemolowana. No to głośno wyrażam swoje niezadowolenie, bo w końcu za bilet uczciwie zapłaciłem. Mam udawać, że mi się podoba? Tak, wiem, aktorowi, który przewraca się na scenie, moje zachowanie nie pomoże – lepiej, gdyby podszedł i pomógł wstać. Ale mam prawo oczekiwać, że skoro zapłaciłem za bilet, to otrzymam aktorów przygotowanych, znających rolę, potrafiących utrzymać równowagę. Na tym polega profesjonalizm. Do tego sprowadza się umowa, którą w praktyce zawieram z organizatorem w momencie płacenia za wejściówkę.
Jak idę do cyrku i facet spada z trapeza trzy razy na trzy próby, to mam tego dość. Daję mu znać, żeby poszukał sobie innego zawodu. Mam jednocześnie świadomość, że swoimi tekstami w żaden sposób nie pomagam akrobacie w końcu się nie spierdzielić – ale pomoc jemu to nie moja rola.
A jak idę na mecz, to oczekuję piłkarzy, którzy:
a) potrafią grać w piłkę
b) walczą na całego
W skrócie – robią wszystko by mecz wygrać. Zdarzają się spotkania, w których jestem w stanie spokojnie przyjąć porażkę, bo widzę, że zawodnicy zrobili absolutnie wszystko i wznieśli się na wyżyny. Kiedy jednak dostają 0:3 u siebie, a naszą obronę ośmieszają piłkarze z Augsburga i Valenciennes, to mogę się zdenerwować. I zagwizdać. Ja już pomogłem tej kadrze finansowo – zapłaciłem za bilet. Teraz piłkarze mają dostarczyć mi rozrywki i emocji, bo to jest ich pieprzona praca. Jeśli nie są w stanie, to ich problem.
MOŁ»NA gwizdać na piłkarzy reprezentacji Polski, a czasami (coraz częściej) nawet trzeba. NIE MOŁ»NA natomiast przymykać oka na dziadostwo i usprawiedliwiać je, jak to ma w zwyczaju red. Iwański i jego koledzy z TVP. Przestańcie robić z kibiców bezmyślną masę, która ma obowiązek głupkowato klaskać i dmuchać w trąbki. Przestańcie pouczać, co kto może, a czego nie.
Piłkarze za swoją grę otrzymują wynagrodzenie, komentatorzy za komentowanie również. Kibice to jedyna na stadionie grupa ludzi, która do interesu dokłada, a nie na nim zarabia, co znaczy, że niczego nie musi, a jedynie może (jak ma ochotę). Swoje moralizatorstwo Iwański niech zachowa na inne okazje.
I tyle. Jeśli już ktoś przywiązywał wagę do kompletnie nieistotnej gry treningowej, jeśli ktoś był w stanie poświęcić piątkowe melanże i oglądanie barażowych spotkań na rzecz śledzenia kocich ruchów Marcina Kamińskiego – ma prawo klaskać, stawać na głowie, gwizdać i dąć w wuwuzelę. Tyle lat walki o to, by kibic był przede wszystkim klientem, po czym szok, że właśnie tak się zachowuje…
Fot.FotoPyk