Ten news śmigał dzisiejszego wieczoru po wszystkich portalach sportowych. Polski piłkarz w Napoli. 18-letni Igor Łasicki po rocznym wypożyczeniu podpisał z włoskim klubem czteroletni kontrakt, a – o czym opowiedział w rozmowie z Weszło – od miesiąca trenuje już z pierwszym zespołem pod okiem Rafy Beniteza i u boku Gonzalo Higuaina.
Długo to trwało, zanim w końcu podpisałeś ten kontrakt.
Tak, było trochę problemów, ale co mogłem robić? Od Zagłębia zależało, czy będę mógł podpisać profesjonalny kontrakt. Kiedy się zgodzili, Napoli wysłało dokumenty do federacji, co też zajęło trochę czasu, ale teraz mogę powiedzieć oficjalnie, że podpisałem czteroletnią umowę z Napoli.
Byłeś rozczarowany postawą Zagłębia, które walczyło o każdy grosz i stosunkowo niewielkie pieniądze?
Trochę tak, bo niby na początku się na coś umówili… Ale tak naprawdę nie znam szczegółów, bo tym wszystkim zajmowali się mój menedżer i brat. Nie dopytywałem o wszystko, ale wiem, że szło o pieniądze. Najważniejsze, że wszystko się skończyło. Teraz tylko pracować i powoli przebijać się do pierwszej drużyny.
Nie obawiałeś się, że to naruszy twoją pozycję w klubie, a Napoli skończy się cierpliwość i zostaniesz na lodzie?
Nie, w ogóle się tym nie przejmowałem, bo wiem, że Włosi załatwiają takie sprawy z dużym spokojem. Kiedy podpisywałem wypożyczenie, też było zamieszanie, bo kwestie kontraktowe wolą zrobić powoli. Byłem spokojny i koncentrowałem się na treningach.
Kiedy przekonałeś się, że Napoli wiąże z tobą dłuższe nadzieje? Gdy rozmawialiśmy pół roku temu, jeszcze nie byłeś pewny, że zostaniesz albo po prostu ściemniałeś.
Naprawdę nie byłem pewny. Kiedy skończyliśmy ligę, trener powiedział mi, że rozmawiał z dyrektorem i Napoli bardzo chce mnie zatrzymać. Potem przyjechał tu mój menedżer, który wszystko mi na bieżąco przekazywał. Na wszelki wypadek przyszykował też jakieś inne opcje, ale dla mnie numerem jeden było Napoli. Jestem tu od roku, wiem, jak wygląda klub, dogaduję się po włosku i nie chciałem znowu zmieniać kraju.
Musiałeś też dostać niezłą podwyżkę, bo pół roku temu nie miałeś zasięgu i strasznie przycinało, a teraz wszystko jest OK.
(śmiech) Nie, nic się nie zmieniło. Napoli oferowało mi dom i trochę nad tym rozmyślałem, ale ostatecznie odmówiłem. W hotelu mam wszystko, co mi jest potrzebne. Ktoś mnie zawsze przywiezie i odwiezie z treningu, jedzenie jest… Zresztą, nawet nie mam prawa jazdy, więc co mi z tego, gdyby mi dali samochód? Ale chyba będę musiał tu w końcu wyrobić… Do miasta też mam daleko, więc mogę się koncentrować na samej piłce. Pełna wygoda, na nic nie mogę narzekać. I w sumie nic się przez rok nie zmieniło. Był hotel, jest hotel.
A jak twoja pozycja w drużynie? Pamiętam, że w zeszłym sezonie byłeś jednym z dwóch czy trzech obcokrajowców i grałeś regularnie.
Byłem jedynym, a teraz dokupili jednego z Estonii, ale czuję się mocniejszy psychicznie niż przed rokiem, kiedy wszystko było dla mnie nowe. Jeśli chodzi o grę, też chyba mogę powiedzieć, że jestem pewny, bo z trzynastu meczów w Primaverze jako jedyny zaliczyłem komplet po 90 minut. Wszystko idzie dobrze.
To teraz co? Wypożyczenie?
Jeśli miałbym do czerwca grać tylko w Primaverze, to na pewno już bym myślał o wypożyczeniu. Poczekajmy do końca roku, bo to też decyzja klubu. W tamtym roku trzech zawodników z rocznika 94 poszło się ogrywać do Serie C. Wiem, że są obserwowani przez naszych trenerów, a po powrocie jadą na obóz z pierwszą drużyną.
A ty jaki masz teraz kontakt z dorosłym zespołem?
Od miesiąca z nimi trenuję pod okiem trenera Beniteza, ale nie wiem, na jak długo… Staram się robić wszystko, żebym został, ale mogę też wrócić do Primavery. Pewnie tak będzie, bo gdyby włączyli mnie na stałe do pierwszej drużyny, to pewnie by mi powiedzieli.
Jak cię traktuje Benitez?
Przez pierwsze treningi nic nie mówił, a teraz zdarza się, że zatrzymuje grę i przy wszystkich wytyka mi błędy albo daje rady. Typu: kiedy zawodnik schodzi do środka, to mam go spychać do boku. No i mój największy mankament, czyli przygotowanie fizyczne – nad tym muszę jeszcze mocno popracować.
Czyli Higuain, kiedy gra na Łasickiego, ma prawo być zadowolony?
(śmiech) Tego nie wiem, musisz jego zapytać. Nie, tak szczerze – nikt tu nie odstaje. Największe problemy mam za to z Mertensem i Callejonem. Najbardziej ruchliwi i ciężko ich złapać. Natomiast najlepiej dogaduję się ostatnio z Paolo Cannavaro, który często daje mi rady, jak się poruszać po boisku, i z Pandevem, Hamsikiem czy Insigne. Z Higuainem większego kontaktu nie mam, bo nie rozumiem hiszpańskiego, a on trzyma się z Callejonem i Albiolem.
Konkretne nazwiska.
No, jak poszedłem na pierwszy trening, to tak się śmiałem w duchu, że Higuaina oglądałem w meczach Realu z Barceloną i nie myślałem, że kiedykolwiek przeciwko niemu zagram, a co dopiero mówić o treningu… Fajna przygoda, nawet nie wiem, jak to określić… Ale na treningu nie myślę o tym, czy stoi przede mną Pandev, czy Higuain. Skupiam się na tym, żeby ich powstrzymać.
Jakie masz szanse, żeby w ogóle załapać się do kadry meczowej Napoli? Serie A ma najdłuższe ławki na świecie…
Nie mam pojęcia, naprawdę. Nawet na samą ławkę ciężko się dostać, bo każdy zawodnik tutaj to klasa światowa.
To inaczej? Ilu stoperów musiałoby się rozsypać, żebyś usiadł na tej ławce?
Fernandez, Albiol, Cannavaro, Britos i Uvini, który ostatnio gra na prawej, ale na środku też może… Może gdyby z dwóch się wykluczyło, to dostałbym się na ławkę? Nie wiem, naprawdę. W tamtym roku było tych stoperów więcej. Dziewięciu, jak liczyłem.
Rozmawiamy o Higuainie, Benitezie i Napoli, ale z drugiej strony przypominają mi się mecze kadry U-19 Marcina Sasala, które transmitował niedawno Polsat i w których wypadłeś bardzo kiepsko.
Tak myślałem, że o to zapytasz! Co mogę powiedzieć? Grałem bardzo, bardzo słabo. W Napoli szybko skończyła nam się liga, bo już w kwietniu… Ale nie, nie będę zwalał. Przyjechałem bez formy, wypadł taki mecz i co? I nic. Zagrałem jeden z najsłabszych meczów, bo na to, co pokazałem z Chorwacją, nawet nie można było patrzeć. Stało się. Popełniałem banalne błędy. Ale wolałbym, żeby nie oceniano mnie przez pryzmat tego meczu.
Rozmawiał TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA