Wisła bez Brożka, za to z Boguskim. Brzmi jak wyrok

redakcja

Autor:redakcja

08 listopada 2013, 11:58 • 2 min czytania

Patrząc wyłącznie na liczby, wysoka pozycja Wisły mogłaby wzbudzić zdziwienie. Siedem meczów wyjazdowych, tylko jedna wygrana (w 2. kolejce) i sześć zdobytych goli (trzy akurat wtedy, w Kielcach). Ale Wisła na obcym terenie a Wisła przed własną publicznością to dwa zupełnie różne zespoły. Dla Franciszka Smudy niestety, bo dziś jego podopieczni grają w Zabrzu. O wzmocnienie drugiego miejsca w tabeli i, przynajmniej chwilowe, zrównanie się punktami z Legią.
Krakowianie kilka dni temu, w poniedziałek odwiedzili Bielsko-Białą i… No tak, tu znów przydadzą się liczby. 25 do 8 w strzałach, 10 do 3 w strzałach celnych. Na korzyść Podbeskidzia, o dziwo. A jednak padł bezbramkowy remis, z Michałem Miśkiewiczem w roli bohatera spotkania, wybieranym przez większość bramkarzem kolejki. Kto więc nie widział meczu, niech popatrzy w statystyki. Bo one, w tym konkretnie przypadku, nie kłamią.

Wisła bez Brożka, za to z Boguskim. Brzmi jak wyrok
Reklama

Po meczu zamiast szczerego „zagraliśmy źle” albo nieco odważniejszego „daliśmy dupy”, tylko jakieś niewiele znaczące formułki. Smuda mówi, że rywal walczył z determinacją, bo jak się jest na dole tabeli, to daje się z siebie wszystko… Boguski z kolei przekonuje o tym, że przeciwnik był agresywniejszy i nie odstawiał nogi… Ręce w poniedziałek opadały, naprawdę. Brak umiejętności, odrobinę pecha czy gorszy dzień jeszcze rozumiemy, ale przecież nikt wam nie zabronił zasuwać od linii do linii.

Reklama

Wracając do meczu, Wisła jedzie do Zabrza bez Pawła Brożka. – Nic innego nie wymyślę, zagra Boguski – rozkłada bezradnie ręce Smuda. Współczujemy, brzmi po prostu jak wyrok.

Górnik – w składzie z byłymi wiślakami, Sobolewskim i Mączyński – żegna trenera Bogdana Zająca, również byłego piłkarza Białej Gwiazdy. Kończy się bowiem jasna od początku umowa, że Zając poprowadzi drużynę w dwóch meczach. Pierwszy wypadł bardzo nietypowo. Nie mamy wątpliwości, że w Poznaniu zabrzanie rozegrali najlepsze 45 minut w sezonie, do którego wielu będzie wracać, ale wypracowali sobie tak marną zaliczkę (1:0 po golu Nakoulmy), że po przerwie dostali w czapę i niewykluczone, że uratowali Mariusza Rumaka. Teraz sami czekają na nowego trenera.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”

redakcja
0
Pamiętacie transfery Efforiego? Haditaghi: „Fałszywe faktury”
Ekstraklasa

Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji

redakcja
1
Pogoń Szczecin ma oko na snajpera. Wymiata w Lidze Konferencji
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama