W ostatni weekend Mariusz Rumak powiedział trzy zdania na konferencji prasowej i i ostentacyjnie wyszedł. Tak sobie teraz pomyśleliśmy, że dzisiaj po meczu z Miedzią w Pucharze Polski mógłby się na niej w ogóle nie pojawiać. Kolejorz znowu przegrał mecz z serii ważnych i wygląda na to, że ostatnia wygrana z Górnikiem była tylko wypadkiem przy pracy, dzięki któremu Rumak jakimś cudem wciąż utrzymuje się na powierzchni. Po Grudziądzu, Sztokholmie i Wilnie tym razem mamy Legnicę. Wesołe Rumakowanie trwa w najlepsze.
Facet chyba jeszcze nie zdaje sobie sprawy, w jakiej jest sytuacji. Mówi o brakującej jakości, o tym, że trzeba teraz skupić się na lidze, tymczasem, gdyby dobrze się rozejrzał, wiedziałby, że kibice najchętniej wysłaliby go z Legnicy piechotą. Ile można pozorować? Wygrywać psim swędem? Oddalać widmo kryzysu? To nie kot, który może liczyć na siedem żyć. Czasem coś wygra, czasem zremisuje, dopisuje punkty, ale w tym wszystkim brakuje stylu. Wyniki Lecha tak naprawdę są lepsze niż jego gra.
Kolejorz jest nudny, przewidywalny, ograniczony. Lech pod wodzą Rumaka od dawna wygląda, jakby zmierzał donikąd. On po prostu nie ma pomysłu na ten zespół. Tylko te pojedyncze zwycięstwa próbują zakłamać obraz. Kompromitacja w Grudziądzu, zawalona Liga Europy w Sztokholmie i w Wilnie, przegrane najważniejsze mecze w lidze, i teraz ta Legnica…
Pikowali, pikowali, aż w końcu nie oszukali przeznaczenia i rąbnęli w glebę. Kompromitacja w pucharze kraju to dla Rumaka niby żadna nowość, ale jak widać – wyciąganie wniosków z poprzednich blamaży przychodzi jemu i jego piłkarzom z ogromnym trudem. Nie ma zatem przesłanek, żeby robić z „Kolejorza” najgroźniejszego rywala do tytułu dla Legii. Bo ekipa z Bułgarskiej to raczej wesoły cyrk, który objeździ Polskę i odstawi żałosny kabaret, za który wypadałoby tylko zwrócić kibicom pieniądze za bilety. Nadzieje? Osławione dzielenie punktów na koniec rundy jesiennej. Ale jeśli sezon ma ratować działanie matematyczne… to chyba nie jest najlepiej.
Tak się teraz zastanawiamy, gdzie leży granica. Jak to jest, że ten fatalny stan trwa i trwa, a dookoła wszyscy (tzn. właściciele) tacy życzliwi. Rumak ma/miał w Poznaniu wszystko. Miał przede wszystkim czas, na który tak często w naszych realiach się narzeka. Najlepszą po Legii kadrę w lidze, i co? Aż przypomina się scena z Lovrenciscem, który nie potrafi podać piłki do sektora własnych kibiców. Dramat… Niech to ktoś w końcu przerwie.