Amkar Janusza Gola świetnie radzi sobie w lidze, potrafi skarcić nieporównywalnie bogatsze kluby. On sam jak wszedł do składu w trzeciej kolejce, tak już placu nie oddał, co więcej: nie zszedł z murawy ani na minutę. Czy Amkar musiał bronić wyniku, czy go gonić, robił to z Golem w składzie. Niewielu naszych stranieri ma tak żelazną pozycję w swojej jedenastce. Do tego były legionista dorzucił dwie asysty, a nie zapominajmy, że jako defensywny pomocnik ma swój udział w tym, że klub z Permu jest jedną z najlepiej broniących drużyn ligi. Okazja na przyjrzenie się mu była dziś doskonała: Amkar grał w paszczy lwa, na stadionie Zenitu, zdecydowanie najsilniejszej drużyny ligi.
Arszawin, Hulk, Witsel, Criscito czy też Danny. Zenit ma zespół na poziomie silnej europejskiej reprezentacji, tym bardziej więc występ Gola na ich tle miał dla nas znaczenie w kontekście oceny „international level”. Uprzedzając fakty, cały Amkar utytułowanemu rywalowi się nie pokłonił. Remis na wyjeździe (bramkę strzelił Phibel), i to dość pechowy, bo w drugiej połowie absolutnie Amkar zasłużył na karnego? Świetny wynik. Pytanie teraz ile udziału miał w nim Polak.
Gol zaprezentował się tak samo, jak większość naszych grających za granicą. Możemy to nazwać wręcz polską szkołą: raz świetne zagranie, by potem zniknąć na kilkanaście minut. Wstydliwy klops, a później podanie stadiony świata. Gol już w pierwszej połowie trzy razy stracił piłkę w taki sposób, że zaraz poszły z tego groźne kontry. Przy bramce może i bezpośrednio nie zawinił, ale z drugiej strony kto wie, czy nie powinien być lepiej ustawiony? Czy może nie zszedł za głęboko, zostawienie Portugalczyka na czystej pozycji to mogła być jego wina? Choć sprawa dyskusyjna, tak godna odnotowania. W drugiej połowie zanotował swoją najpoważniejszą wtopę. Miał piłkę meczową na jedenastym metrze. To powinien być gol, ale Polak uderzył po prostu fatalnie. Słabo i obok.
Ale tamta sytuacja wzięła się choćby stąd, ze Gol bardzo umiejętnie włączał się do przodu, potrafił się odnaleźć, zrobić przewagę. Grał na trudnego rywala, a aktywny był równie bardzo w tyłach, jak i w grze ofensywnej. Okazjonalnie potrafił popisać się dokładnym przerzutem albo też niezłą prostopadłą piłką. W defensywie zanotował kilka bardzo czystych odbiorów, pewnych. No i być może najważniejsze: najlepiej prezentował się w ostatnich trzydziestu minutach. Zdecydowanie większość graczy wówczas już wymiękła, straciła świeżość, a Gol dalej hasał wypoczęty jak sarenka. Wydolność to najwyraźniej jego nowy atut. Tak naprawdę gdyby nie znakomity ostatni fragment, nasza ocena jego gry byłaby o wiele niższa. Ale znacząco podreperował sobie wówczas wszystkie statystyki, poczynając o podań, przechwytów czy odbiorów, do tego ogólne wrażenie gry… Gdyby grał tak przez cały mecz, powołanie powinno zanieść mu się w zębach. Słowo – klucz: „gdyby”.
Podania:
Kluczowe interwencje:
Strzały:
Dane: squawka.com


