Słabszej Wiśle znów dopisze szczęście? Przyjeżdża kolejny zespół bez bramkarza…

redakcja

Autor:redakcja

29 października 2013, 07:36 • 2 min czytania

Podobno piłkarze łódzkiego Widzewa szykują się do występu w programie „Jeden z dziesięciu”. Tak, bo właśnie jedna wygrana w ostatnich dziesięciu meczach to ich aktualny bilans. Bilans, w temacie którego najlepiej byłoby spuścić zasłonę milczenia. Drużyna Rafała Pawlaka – z najgorszą defensywą w lidze, już ponad rokiem bez zwycięstwa na wyjeździe i zerem punktów w tym sezonie na obcym terenie – zawita dziś do Krakowa.

Słabszej Wiśle znów dopisze szczęście? Przyjeżdża kolejny zespół bez bramkarza…
Reklama

Dla Wisły pierwsza dobra wiadomość jest taka, że do dyspozycji trenera Widzewa będzie Maciej Mielcarz. Jest więc szansa, że i łodzianie wystawią swój odpowiednik Gliwy, bez którego przecież Biała Gwiazda nie miałaby prawa pokonać Zagłębia. A dzięki takim ludziom, jak właśnie Gliwa czy ostatnio Mielcarz, dzieją się cuda. Impossible is nothing… Pytanie tylko, czy Pawlak mimo to nie woli postawić na Macieja Krakowiaka. Skoro Widzew i tak ma tracić gole, skoro i tak miałyby one padać po błędach bramkarza, już lepiej niech popełnia je młody.

Tylko, że Wisła – oprócz liczenia na kolejne „Michałki” – musi dać coś od siebie. W ostatnim meczu zdecydowanie nie dała. – Bardziej, niż z przeciwnikiem, walczyliśmy sami z sobą – stwierdził فukasz Garguła. Z drugiej jednak strony, to tylko Widzew. Drużyna, która traci najwięcej bramek w lidze, która na wyjeździe nie dość, że nie zdobyła w tym sezonie choćby punktu, to od ponad roku nie wygrała. No i, nie będziemy owijać w bawełnę, na boisku prezentuje się bardzo mizernie. Eduards Visnakovs sam meczu nie wygra: wygrał na początku sezonu dwa, teraz przeciwnicy pilnują go z większą uwagą. Główny (jedyny?) plan Widzewa stał się dla pozostałych oczywisty aż do przesady. Ale może Pawlak wymyśli coś nowego?

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama