Klubowi idzie nieźle, momentami zalicza wyniki ponad stan, grając świetnie w krajowych pucharach, pokazując się przyzwoicie w tych europejskich. Trener jest co prawda o trudnym charakterze, ale skoro ma wyniki, nie ma co go ruszać. Prawda? No, nie do końca – w Gdyni jest nieco bardziej abstrakcyjnie, stamtąd szkoleniowiec bowiem odchodzi.
MOCNY PUNKT
Choć wiosnę miał troszeczkę słabszą, to i tak postawimy na Pavelsa Steinborsa, który według naszych not jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Arki. Wykręcił średnią 5,54, podczas gdy z pozostałych piłkarzy, żaden grający regularnie nie dobił nawet do piątki. Łotysz wielokrotnie imponował swoim refleksem, potrafił wyjmować takie piłki, które cały stadion widział już w siatce. Co naturalne, skoro jego forma sportowa szła do góry, bramkarz chciał, by do góry poszedł również jego kontrakt. Gdy nie wszystko w tej sprawie układało się po jego myśli, potrafił poskarżyć się mediom, za co dostał po uszach od prezesa, natomiast obie strony w końcu się dogadały. I dobrze, żal byłoby nie docenić takiego fachowca.
PIĄTA KOLUMNA
Brakowało Arce snajpera, który strzeli choćby te 10 bramek w ekstraklasie. Rok temu kimś takim był Rafał Siemaszko, ale spuścił z tonu i trafił ledwie pięć razy (przy 11 golach w sezonie 16/17). Jurado wykręcił taki sam wynik, Jankowski dobił do heroicznych trzech skalpów, Esqueda – niezbyt ceniony przez Ojrzyńskiego – skończył rozgrywki z dwoma golami. No, wygląda to wszystko słabo, skoro bez problemu znajdziemy w tej lidze gości, którzy w pojedynkę mają więcej bramek niż ten kwartet egzotyczny. Egzotyczny, jeśli chodzi o skuteczność.
NAJWIĘKSZE POZYTYWNE ZASKOCZENIE
Trudno było oczekiwać od Arki, że powtórzy zeszłoroczny sukces i wejdzie do finału Pucharu Polski, a jednak to się gdynianom udało. Co więcej, tym razem nie można im zarzucić, że mieli śmieszną drabinkę, bo wspinali się po ekstraklasowych szczeblach. W pierwszym starciu trzeba było ograć Śląska Wrocław (i odrabiać straty z 0:2), a w półfinale Koronę Kielce. Na Narodowym ekipa Ojrzyńskiego już właściwie nie istniała, ale i tak wcześniej osiągnęła przecież naprawdę dużo.
NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE
Dla kibiców z pewnością będą to wyniki derbów. Wydawało się, że teraz Arka po prostu musi ograć Lechię, bo ta jest beznadziejna jak nigdy przedtem. Przypomnijcie sobie okoliczności pierwszego starcia: gdańszczanie dopiero co zebrali 0:5 u siebie z Koroną, wyglądali gorzej niż źle, kibice musieli wysyłać własne oddziały wykwalifikowanych trenerów, którzy mieli coś wskórać. Z perspektywy Arki: tylko lać i patrzyć, czy równo puchnie. Jednak nie, gospodarze woleli grać w rugby, nie w piłkę, nastawili się na walkę i wyszła z tego dupa z majonezem, kiedy Flavio strzelił na 1:0 w samej końcówce. Kolejne starcie? Lechia nie wygrywała od grudnia, ale w kwietniu z Arką przeżyła drugą Gwiazdkę, prowadząc 4:0 do przerwy. Za tydzień przyszła kolejna wygrana biało-zielonych, mimo że przegrywali 0:1 już od dziewiątej minuty.
Co musi się stać, by Arka ograła Lechię? Ci drudzy musieliby chyba nie dojechać na stadion, łapiąc kapcia po drodze. A i tak mogłoby się skończyć 0:0.
ABSURD SEZONU
Rozstanie z Ojrzyńskim. Sorry, ale dziś tak to trzeba traktować. Wiadomo, że trener nie jest najłatwiejszy w obyciu i mówi prosto z mostu, nie owija w bawełnę, ale hej, przede wszystkim robił wyniki. Puchar Polski, utrzymanie, Superpuchar, potem awans do kolejnego finału i spokojne klepnięcie bytu w lidze. Czego jeszcze można oczekiwać – fazy grupowej Ligi Europy, Wimbledonu, rekordu zjedzonych hamburgerów? Arka ma przecież ograniczony budżet i funkcjonuje w skromnych warunkach. Wygląda na to, że wypuszczono szkoleniowca jednak zbyt lekką ręką.
MOMENT SEZONU
Leszek Ojrzyński idzie na pociąg.
OPINIA EKSPERTA
Poprosiliśmy o opinię pana trenera Andrzeja, zdobywcę Pucharu i Superpucharu, dzisiaj eksperta telewizyjnego.
– Dosssssssssskonale przygotował do tego sezonu zespół Arki, Lesiu Ojrzyński, który – bądź co bądź – miał ograniczone środki finansowe i warunki organizacyjne. Nauczył jednak swoją drużynę, skądinąd bardzo zdyscyplinowaną, grać rozważnie, posyłać diagonalne piłki i walczyć o każdy centymetr boiska, taki jest ten dzisiejszy futbol, tak się dzisiaj gra w Europie. Wie o tym trener Ojrzyński, wie o tym Adaś Nawałka wraz ze swoim całym sztabem szkoleniowym, których z tego miejsca pozdrawiamy.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Tadeusz Socha skończył swój ósmy sezon w ekstraklasie i znów nie strzelił gola. Jego bilans w umownej elicie to 141 meczów i zero trafień. A już trzydziestka na karku!
SEZON OKIEM WESZŁO
SONDA WESZŁO
[yop_poll id=”98″]
WERDYKT
Końcówka rozgrywek mogła kibiców rozczarowywać, kiedy gdynianie dostawali od każdego, ale ostatecznie Arka osiągnęła to, o co walczyła, czyli utrzymanie. Do tego doszedł finał Pucharu Polski i przyzwoity dwumecz w Lidze Europy. Teraz przydałaby się stabilizacja, ale czy ona nastąpi? Odszedł Ojrzyński, ale też Marcjanik i Szwoch, czyli ważne ogniwa z murawy. Jesteśmy ciekawi jakiej jakości klocki pojawią się w Gdyni i jak zostaną poukładane.
*
O Arce Gdynia rozmawialiśmy również na antenie WeszłoFM.