Lechia kończy dziś swój koszmarny sezon. Żenujący, kompromitujący, straszliwy. Wpiszcie tu dowolne negatywne określenie, będzie pasować, bo gdańszczanie są największym rozczarowaniem rozgrywek 17/18. Jednak to za nimi. Pytanie, co trzeba zrobić, by kolejny rok nie był równie zły?
Wzmocnienie obrony
Z ręką na sercu: którego stopera Lechii widzielibyście dziś w swoim klubie? A może inaczej: który stoper gdańszczan miałby pewne miejsce w drużynie z TOP 8? Bardzo możliwe, że żaden, bo Nalepa, Augustyn, Nunes, Vitoria to piłkarze przeciętni. W najlepszym razie. Nie jesteśmy bowiem w stanie łączyć Augustyna z przeciętnością, gdyż takiego elektryka na środku obrony ta liga dawno nie widziała. Po bokach defensywy Lechii nie jest wcale lepiej: Mladenović raczej rozczarowuje, Stolarski jest chimeryczny, Wojtkowiak i Wawrzyniak powoli wędrują na drugą stronę rzeki. Milos w tyłach nie potrafi nic. Jakąś nadzieją na przyszłość jest Chrzanowski, ale grać trzeba tu i teraz, a młodzian popełnia błędy, żeby przywołać tylko spotkanie z Legią u siebie. Gdańszczanie muszą zabezpieczyć tyły i to nie jednym piłkarzem, a trzema. Co najmniej.
Transfer napastnika
Marco Paixao pokłócił się z klubem, więc trzeba znaleźć nowego gościa, który zagwarantuje kilkanaście bramek w sezonie. Flavio mógłby kimś takim być, gdyby Lechia grała przez cały sezon tylko z Arką, niestety, trzeba też mierzyć się z innymi drużynami, a wówczas Portugalczyk jest przeciętny. Ma swoje lata, brakuje mu raz, że szybkości, to dwa, nosa do ustawiania się w polu karnym, jaki zdecydowanie posiada Marco. Gdańszczanie potrzebują więc skutecznego snajpera i nawet nie żartujmy, że transfer Araka załatwi sprawę. Gość w pierwszej lidze nawet strzela, ale w ekstraklasie prawie wcale, skoro przez 33 mecze uzbierał cztery trafienia. Pewnie, może się rozwinie, może w innym zespole niż w Ruchu będzie z nim lepiej, ale trudno opierać dziś na Araku pierwszą linię. Lechia musi ściągnąć gwarant trafień.
Odmłodzenie kadry
Nie może być tak, że za kreację przez 3/4 sezonu odpowiadał 33-letni Marco, potem zmienił go brat bliźniak, a duet wspierali 33-letni Peszko i 33-letni Krasić. W obronie z kolei swoje lata mają Wojtkowiak, Wawrzyniak i Kuciak, choć wiadomo, że bramkarze starzeją się piękniej. Jasne, Lechia, jeśli spojrzeć na całą kadrę, nie jest taka stara, ale pierwsza jedenastka to w dużej mierze geriatra. Potrzeba tam świeżości. Innymi słowy, potrzeba tam młodości.
Porządek organizacyjny
Byłyby jaja, gdyby Lechii zabrakło do utrzymania jednego punktu, a więc tego oczka, który zabrano – słusznie – zespołowi przy zielonym stoliku. Tak się nie stało, ale Lechia kusi los. Teraz na przykład nie otrzymała licencji na granie w europejskich pucharach. Pewnie, jest im ona potrzebna jak łysemu grzebień, jednak to dużo mówi o kłopotach klubu. Przez chwilkę było pięknie, Lechia wydawała masę kasy na piłkarzy, płaciła im krocie. Raj się najwyraźniej skończył, ale też nie mówmy, że pieniędzy w ogóle nie ma. Są, tylko trzeba je rozważnie wydawać. Podpowiemy: zatrudnienie Augustyna nie jest rozsądne.
Zaufanie do trenera
Na chwilę obecną Lechia nie ma kadry na walkę o podium, nie ma też kadry na pierwszą piątkę. Miejsca 6.-8.? Może, może. Dojdzie więc do przebudowy, która będzie potrzebowała czasu. Stokowiec będzie potrzebował czasu. Jeśli źle wejdzie w sezon, nikt nie powinien podważać jego autorytetu. Trener musi pracować w spokoju. W Gdańsku chyba wszyscy mają dość eksperymentów i nie, piekarz, stolarz, dekarz, nie będą dobrymi kandydatami na stanowisko pierwszego szkoleniowca.
Fot. 400mm.pl