Widzew nie istnieje bez Visnakovsa, Lechia – bez Buzały. Obaj bez formy…

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2013, 11:25 • 2 min czytania

Analogii pomiędzy dzisiejszą sytuacją Widzewa i Lechii jest znacznie więcej, niż można by się było spodziewać. Ci pierwsi nie wygrali żadnego z ostatnich siedmiu spotkań, drudzy – pięciu. W obu zespołach ten sam problem mają też z przodu, zacięły im się strzelby. Przestał strzelać nie tylko Eduards Visnakovs, ale też i Paweł Buzała, a bez ich bramek… ani nie potrafi wygrać Widzew, ani Lechia. Wniosek o tyle ciekawy, że po Buzale naprawdę byśmy się takiego wpływu na drużynę nie spodziewali. A może, w obu tych przypadkach, to zwykły zbieg okoliczności?
– Może Pawłowi pomógłby jakiś rodzaj treningu mentalnego, być może próba wizualizacji. A może pomógłby mu telefon do Tomka Frankowskiego i kilka wskazówek od bardziej doświadczonego kolegi – radzi na łamach sport.pl Maciej Murawski, w środowisku znany jako ekspert od wszystkiego. Jeśli jednak ktoś w Gdańsku zastanawia się nad telefonem do Frankowskiego, to proponujemy spytać, czy w tej Lechii to jeszcze by nie zagrał. Najlepsi strzelcy – Buzała i Grzelczak – mają po dziesięciu kolejkach po trzy gole, do tego publicznie odgrażający się Adam Duda, że on umie strzelać gole i jeszcze to pokaże (ma czas, jest młody!)… Nie wygląda to zbyt poważnie.

Widzew nie istnieje bez Visnakovsa, Lechia – bez Buzały. Obaj bez formy…
Reklama

Aczkolwiek to i tak lepiej, niż w Widzewie – nie strzela młodszy z braci Visnakovsów, to nie strzela właściwie nikt (pięć z ośmiu goli jest autorstwa فotysza). I właśnie dlatego w ostatnich trzech meczach, z Lechem, Ruchem i Piastem łodzianie zanotowali bilans bramkowy 0:5.

Widzewiaków, podobnie jak przed tygodniem, poprowadzi Rafał Pawlak. W Łodzi nie zdążyli dotychczas znaleźć Radosława Mroczowskiego, a jeśli dziś drużyna osiągnie korzystny rezultat, najprawdopodobniej zaprzestaną dalszych poszukiwań. Tym bardziej, że piłkarze Pawlaka, pomimo porażki, wyglądali w Poznaniu nieźle, pokazali ambicję i zaangażowanie (tego ostatnio brakowało). – Chciałbym, żeby ta walka i ten widzewski charakter to były cechy charakterystyczne dla tego zespołu. Chcę, aby
każdy, kto do nas przyjeżdża, wiedział, że nie będzie miał łatwo – mówi. Zresztą, samym władzom Widzewa pozostawienie Pawlaka jest na rękę: zna ciężkie realia klubu, potraktuje to jako wielką szansę, jest tani i ma szacunek kibiców. Cenią go za charakter, tak jak i… przyjeżdżającego dziś do Łodzi Michała Probierza.

Reklama

To, co podoba nam się w obu szkoleniowcach, to chęć stawiania na młodych piłkarzy. Probierz chętnie stawia na Frankowskiego i Dawidowicza, ostatnio odkurzył też 21-letniego Kostrzewę. Z kolei Pawlak, jakby chciał odpowiedź na pomysł Mroczkowskiego pełen cudzoziemców, posłał na Lech od pierwszej minuty sześciu Polaków, na czele z Nowakiem i Rybickim. I ten kierunek – stawiania młodych, naszych ponad zagraniczny szrot – w pełni popieramy.

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama