Starcie poważnych trenerów… niespodziewanie na szczycie

redakcja

Autor:redakcja

05 października 2013, 03:00 • 3 min czytania

Jeśli ktoś przed sezonem przewidziałby, że mecz Pogoni Szczecin z Górnikiem Zabrze będzie jednocześnie starciem o fotel wicelidera, w którym zmierzą się trzecia i druga drużyna tabeli, w tej pierwszej brylował będzie Marcin Robak, w drugiej zaś zagra Błażej Augustyn – dziś mógłby żyć z odsetek od wygranych u bukmacherów. Nie jest to może sensacja na skalę wiosennych wyników Podbeskidzia i GKS-u Bełchatów, ale jednak… Pogoń to Pogoń. Nikt nie podejrzewał, że samurajowie nagle dostaną napastnika z prawdziwego zdarzenia, nikt nie podejrzewał, że szczecinianie zaczną punktować nie tylko w spotkaniach u siebie, z dołem, ale także na wyjazdach, nawet u najsilniejszych drużyn. A nawet jeśli – czy ktoś mógł się spodziewać, że w tabeli poza Legią wyprzedzi ich jedynie Górnik?
Tak czy owak, spotkanie można bez wpadania w śmieszność określić hitem. Dlaczego? Bo jeśli nie Pogoń-Górnik, to… co? Na jednym boisku Akahoshi, Nakoulma, Sobolewski, Murayama, wyrwany Piastowi Robak, do tego pojedynek trenerski, Wdowczyk przyjmujący Nawałkę. Wciąż brzmi to trochę zabawnie, ale takie są fakty, takie są na ten moment nasze możliwości i nasze rodzime gwiazdy. Po dziewiętnaście punktów, po jednej porażce (oba kluby z Legią), z coraz większymi ambicjami i coraz większym apetytem.

Starcie poważnych trenerów… niespodziewanie na szczycie
Reklama

Naprawdę nie wygląda to źle i może nawet – nie jakoś szczególnie niecierpliwie, ale zawsze – wyczekujemy tego spotkania. Pogoń zwyczajnie ogląda się przyjemnie, Górnik już drugą jesień z rzędu pokazuje, że potrafi się wznieść na poziom nieszkodliwy dla oczu widza (co w Ekstraklasie udaje się nielicznym), a gdy dodamy do tego miejsce w tabeli, rosnące oczekiwania kibiców, całą otoczkę, która towarzyszy starciom na górze – jest danie dnia, a może i danie kolejki, zależy co zgotuje Wisła z Legią.

Aha, no i jeszcze wracając do tego zwarcia Wdowczyka z Nawałką – paradoksalnie ten jeden mecz może każdemu z nich solidnie namieszać w CV i w ogóle w życiu. Dokładnie tak, jak opisywał to m.in. Michniewicz, ale i wielu innych: czasem trenera-nieudacznika od trenera-zwycięzcy oddziela jeden mecz i grubość słupka, w który trafi jego napastnik w decydującym momencie. Dlaczego to spotkanie może być dla obu właśnie owym „słupkiem”? Oba nazwiska to w tej chwili trenerski top, oba z pewnością będą brane pod uwagę przy każdym kolejnym wakacie w największych polskich klubach, pojawią się na giełdzie po każdym pożegnaniu z dotychczasowym szkoleniowcem, a przecież „gorących krzeseł” jest już w Ekstraklasie kilka, z tym w Lechu Poznań na czele.

Reklama

Kto wie, w tej przewrotnej lidze, przy tak zbliżonej renomie i wynikach obu panów, o kolejnym miejscu zatrudnienia może zadecydować jeden z sobotnich strzałów Nakoulmy, albo jakaś niepewna interwencja Janukiewicza… Takie przemyślenie przed naszym hiciorem, by dodatkowo podpompować balonik.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie

redakcja
2
OFICJALNIE: Były trener Radomiaka zaprezentowany w nowym klubie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama