Proste zadanie matematyczne: jak Gallas musiałby odchudzić portfel, żeby grać w Polsce?

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2013, 13:41 • 3 min czytania

Gwiazda Premier League zaoferowana Lechowi – donoszą dziś przeróżne portale, powołując się na informację Przeglądu Sportowego. Autor tekstu sam właściwie przesądza (i słusznie), że do transferu nie dojdzie, bo dojść nie ma prawa. Raczej puszcza oko czytelnikowi, że mamy do czynienia z ciekawostką godną nagłośnienia. Jednak w dobie walki o kliknięcia w całym internecie robi się raban. Willam Gallas mógł grać w Lechu Poznań. Czy by się przydał? Co sądzi o tym Mariusz Rumak?
Choć wypadałoby przecież zadać tylko jedno, proste pytanie: ile on by tu musiał zarabiać?

Proste zadanie matematyczne: jak Gallas musiałby odchudzić portfel, żeby grać w Polsce?
Reklama

Jak dla nas, to się nawet nie mieści w pojęciu „komin płacowy”. To byłoby płacowe Empire State Building. Nie czarujmy się, w Polsce nie gra się w piłkę dla hobby. Szczególnie, kiedy ma się w CV Marsylię, Chelsea, Arsenal oraz Tottenham, do tego 84 występy we francuskiej kadrze i tytuł wicemistrza świata. Ł»aden piłkarz z poważnej zagranicznej ligi nie przyjeżdża nad Wisłę kopać się po nogach dla przyjemności, tak jak żaden Polak w Groclinie czy Amice nie grał kiedyś dla pięknych widoków za oknem. Każda taka historia musi skończyć się w najlepszym razie na szybkiej wymianie maili.

– Dzień dobry, tu agent Javiera Savioli, chciałbym zaoferować usługi mojego klienta.
– Dzień dobry, bardzo nam miło, że pan o nas pomyślał. Za ile?
– Skromne dwa miliony za sezon.
– Hm, dwa miliony złotych…
– Nie. Dwa miliony euro. Plus premie.
– Aha. W razie zainteresowania ofertą na pewno się odezwiemy! Ze sportowym pozdrowieniem.

Reklama

Ale ok, wracając do naszego matematycznego zadania…

Gallas grając w Arsenalu zarabiał 80 tysięcy funtów tygodniowo, co w skali roku w przybliżeniu daje niespełna 4 miliony funtów, bez premii. W Tottenhamie, którego piłkarzem był ostatnio, miał już „tylko” 60 tysięcy na tydzień. To rocznie oznacza już skromne 3 bańki w funtach. Prawie 15 milionów złotych. Jego agent na łamach „Przeglądu” oświadcza: „Mój klient jest w stanie znacznie obniżyć oczekiwania finansowe względem tego, co otrzymywał przez większość kariery. Poniżej pewnego poziomu jednak zejść nie można”.

Znacznie, czyli ile? O 30 procent? Dwa miliony funtów wystarczą?
Ma już swój wiek, niech będzie zjazd o połowę. Półtora miliona.
A zresztą, zaszalejmy nawet z trzykrotną obniżką – skromny milionik funtów.

Czy coś jeszcze trzeba dodawać?

Ł»aden reprezentant Francji, nawet były, nie przyjedzie do Polski za 30% tego, co zarabiał w poprzednim klubie i 25% sumy, jaką miał w jeszcze kolejnym. Nie mówimy przecież o inwalidzie, Gallas w ostatnim sezonie zagrał dla Tottenhamu 24 mecze. Zresztą… A niechby nawet przyjechał, robiąc potencjalnemu pracodawcy taką finansową promocję i z racji wieku obniżając swoje oczekiwania trzykrotnie. Wtedy i tak trzeba by na niego wysupłać jeszcze pięć milionów złotych.

Proste wyliczenie, które niestety kończy temat Gallasów w polskiej lidze.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama