Takiego sezonu w wykonaniu Górnika Zabrze nie spodziewał się nikt. Powrót do ekstraklasy zasłużonego dla naszej piłki klubu przyjęto z dużym entuzjazmem, ale kto mógł przypuszczać, że Górnicy od razu rozgoszczą się wśród najlepszych drużyn w kraju? Kto zakładał, że do samego końca będą się bić o medale, upychając w kadrze kolejnych młodych Polaków i analogicznie do tego – rezygnując z zagranicznych wynalazków? Albo że w szerokiej kadrze na mundial znajdzie się aż trzech zawodników, którzy wypromowali się właśnie na Roosevelta? Górnik w tym sezonie zrobił już tyle, że miano największego wygranego rozgrywek przyklepał sobie dawno.
Na ostatniej prostej zabrzanie mogą jednak pójść jeszcze dalej. I wprowadzić klub tam, gdzie nie był od ponad dwudziestu lat. Czyli prosto na ligowe podium, co dla Górnika może być kolejnym małym przełomem.
W czołowej trójce piłkarze z Zabrza ostatni raz zameldowali się w sezonie 1993/94. Później było tylko gorzej. Górnik w najlepszym wypadku zajmował piąte miejsce, ale przeważnie błąkał się gdzieś w drugiej części tabeli. Dwukrotnie popadał też w totalny marazm, zlatując w fatalnym stylu do pierwszej ligi. Za drugim razem odrodził się jednak w znakomity sposób. – Punktem zwrotnym był moment, kiedy w pierwszej lidze trener i zarząd wyczyścili szatnię. Zdecydowano się na taki ruch, bo w świadomości ludzi z Zabrza było to, że Górnik nie awansuje i trzeba już budować drużynę na następny sezon. Wtedy na pełnym entuzjazmie do składu weszła fala młodzieży, zrobili awans i teraz są rewelacją ekstraklasy – przekonuje w rozmowie z Weszło Andrzej Iwan.
Fala młodzieży, o której wspomina trzykrotny mistrz kraju w barwach zabrzańskiego klubu, to obecnie pierwsze skojarzenie z Górnikiem. Marcin Brosz od początku rozgrywek stawia na zawodników, o których inni trenerzy mówiliby, że „jeszcze mają czas”. W Zabrzu wyznają jednak inną filozofię, a obecny szkoleniowiec pasuje do niej idealnie. Oczywiście po drodze zdarzają się różne problemy i trudności, ale w Górniku do tej pory potrafili sobie ze wszystkim poradzić i utrzymać się w czubie tabeli
GÓRNIK Z MAŁYMI SZANSAMI W WARSZAWIE? ZA ZWYCIĘSTWO GOŚCI TOTOLOTEK.PL PŁACI 4,50
Największe bolączki Górnika wszystkim są doskonale znane. To przede wszystkim małe doświadczenie większości zawodników i bardzo wąska kadra. Na wiosnę kilka razy mocno dało się to we znaki, choć musimy przyznać, że Marcin Brosz potrafił całkiem zgrabnie wyjść z niekomfortowej sytuacji. – Wystarczy porównać rundę wiosenną do jesiennej. Wiosną przeciwnicy zupełnie inaczej podchodzili do Górnika. Wejść na szczyt jest łatwiej niż się na nim utrzymać. Żeby osiągnąć stabilizację, Górnik musi zatrzymać, a najlepiej jeszcze poszerzyć obecną kadrę. Ściągnąć kilku dobrych chłopaków, żeby rotacja była większa, bo młodzież nie zawsze wytrzymuje trudy sezonu. Do tego dochodzą też kontuzje i inne problemy, jakie Górnik miał wiosną. Mateusz Wieteska to przecież urodzony stoper, a jednak musiał grać na prawej obronie. Ostatecznie wyglądał dobrze, ale takiej sytuacji wcale nie musiało być – dodaje Iwan.
O ile poszerzenie aktualnej kadry wydaje się zadniem jak najbardziej realnym do wykonania, to utrzymanie obecnego stanu posiadana takie proste już nie będzie. Brosz w trwającym sezonie wypromował kilku zawodników, którzy mają wszelkie podstawy do tego, aby marzyć o zmianie barw klubowych. Radosław Gilewicz widzi jednak światełko nadziei, którym może być awans Górnika do europejskich pucharów. – Perspektywa ogrania się i zbierania doświadczenia w europejskich pucharach powinna być kusząca dla młodych chłopaków. Dopiero tam można zweryfikować swoje możliwości. Sporo zawodników grających w ekstraklasie bardzo wierzy w siebie i dopiero po wyjeździe na zachód widzą, że wcześniej tak nie grali i nie trenowali, i często potrzebują dużo czasu na aklimatyzację. Warto więc sprawdzić się w europejskich pucharach, na wyższym poziomie. To także fajna nagroda za ciężką pracę, więc mam nadzieję, że Górnik, jeśli awansuje, to nie odpadnie w pierwszej rundzie. Liczę, że pieniądze nie będą argumentem decydującym o najbliższej przyszłości zawodników – mówi były napastnik VfB Stuttgart.
Awans do rozgrywek międzynarodowych może być dla Górnika dodatkową dawką tlenu. Rywalizacja w pucharach tylko zwiększy potencjał marketingowy śląskiego klubu i może wiązać się z pokaźnym – jak na warunki Górnika – przypływem gotówki. Andrzej Iwan nie ma jednak wątpliwości, że aby tak się stało, potrzebny jest przynajmniej zalążek sukcesu. – Żeby utrzymać się wśród czterech-pięciu najlepszych ekip trzeba zaangażować środki finansowe, z którymi, nie ukrywajmy, w Górniku wciąż nie jest najlepiej. Wynik na pewno pomoże pozyskać sponsorów. Poza tym, Górnik jest jednym z najbardziej widowiskowych zespołów w tym sezonie. Dobry rezultat sportowy może jest kluczowy.
Iwan uważa też, że ewentualne miejsce Górnika na podium będzie sygnałem dla całej ligi i pokaże, że polityka na wzór zabrzański jest jak najbardziej opłacalna. – W środowisku niemal wszyscy podają Górnik jako przykład tego, jak powinna wyglądać polityka w klubach. Włącznie z trenerem, bo trzeba mieć odważnego trenera, który postawi ma młodzież. Nie mówię, że muszą to być wyłącznie Polacy, ale gdy widzę, że gra 33-letni Serb, a chłopaków w kwiecie wieku, którzy absolutnie nie są gorsi, trzyma się na ławie, to mnie krew zalewa. Górnik dał fantastyczny przykład, więc jeśli zakończy sezon na podium, to pokaże innym, co powinno się robić – mówi.
WYGRANĄ LEGII TOTOLOTEK.PL WYCENIA NA 1,75. ZA KAŻDĄ ZŁOTÓWKĘ POSTAWIONĄ NA REMIS PŁACI Z KOLEI 3,85
W swojej opinii nie jest zresztą odosobniony. Identyczne stanowisko zajmuje Gilewicz, który także przedstawia Górnik jako wzór dla pozostałych zespołów. – Górnik już od jakiegoś czasu jest przykładem dla innych. W wypowiedziach prezesów słyszę często, że wzorują się właśnie na klubie z Zabrza. Trener Brosz i władze Górnika pokazują, że można i trzeba umiejętnie stawiać na młodych chłopaków. Przeskok, który muszą wykonać nie jest tak duży, jak się wydaje. Chciałbym jednak, żeby ci chłopcy nie wyjeżdżali od razu i żeby nie robiono na nich interesów. Stabilizacja i zbieranie doświadczenia to ważne elementy rozwoju, a trener Brosz pasuje do tego idealne.
Gilewicz przekonuje też, że realizowana w Zabrzu koncepcja pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Nawet jeśli ekstraklasa to liga wybitnie nieprzewidywalna, to władze zabrzańskiego klubu do spółki z Marcinem Broszem wylały naprawdę solidny fundament pod dalsze prace budowlane. – Widać, że w Zabrzu nie patrzy się tylko na kolejny sezon. Wprowadzanie młodzieży przez trenera Brosza powoduje, że perspektywy są bardzo fajne. Boję się jednak stawiać zdecydowane prognozy, bo w naszej lidze nic się nie sprawdza. Na pewno jednak młodzi zawodnicy dają Górnikowi duże możliwości na najbliższe lata. Ważne jednak, aby klub postawił kolejny krok – ocenia ekspert Eurosportu.
Mecz z Legią nie będzie więc dla Górnika wyłącznie kolejnym starciem z mocniejszym rywalem, któremu można utrzeć nosa. To jedno z najważniejszych spotkań w najnowszej historii klubu, które może usprawnić proces trwałego wrastania w ligową czołówkę. – Już dawno nie było tak, że mecz tych drużyn rozstrzygał o czołowych lokatach. Górnikowi chodzi też o coś więcej. O to, żeby zachować drużynę w obecnym składzie. Podium i awans do europejskich pucharów to byłby bonus dla chłopaków, którzy pewnie chcieliby zaistnieć w tych rozgrywkach. Dla Górnika to wielka motywacja. Wielu kibiców pewnie już nie pamięta ostatnich gier pucharowych tego klubu – przekonuje Andrzej Iwan.
Patrząc na to, jak zabrzanie radzą sobie na przestrzeni całego sezonu, utrzymanie czwartego miejsca, a może nawet przesunięcie się ciut w górę to jak najbardziej realny scenariusz. Do zrealizowania możliwy zresztą już dzisiaj, na stadionie odwiecznego rywala, do którego sportowo wcale wiele im nie brakuje. Bez wątpienia byłoby to doskonałe zwieńczenie bardzo udanego sezonu. Kilka miesięcy temu całkowicie abstrakcyjne, ale dziś przez wielu niemal pożądane. Mocne historie potrzebują bowiem mocnej puenty.
Fot. 400mm.pl