Radosław Osuch, właściciel Zawiszy, mówił, że z tego Carlosa to jest taki piłkarz, że szok. Ł»e takiego w polskiej lidze to jeszcze nie było, a my sami się o tym przekonamy. Ile więc naszej Ekstraklasie daje Luis, co takiego do niej wnosi – postanowiliśmy sprawdzić dzisiaj, kiedy trochę czasu od jego przybycia już minęło, biorąc pod lupę jego grę z Górnikiem Zabrze.
Wiadomości dla Luisa Carlosa z dzisiejszego meczu nie będą zbyt pozytywne. Niby spośród piłkarzy Zawiszy meldujących się na boisku w Zabrzu miał najwyższą na Weszło średnią not, na którą zapracował dopiero w ostatnich meczach, ale… Po pierwsze, zaczął grać dopiero, gdy podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza szło już w lidze trochę lepiej. Po drugie, z dobrej strony łatwiej pokazać się w analizowanym krótszym odstępie czasu. Tym bardziej, że półtora tygodnia temu, w Gdańsku, Brazylijczyk zdobył gola.
Pierwsza połowa to naprawdę kiepski występ z jego strony. Gdyby trener Tarasiewicz zdejmował go z placu gry już w przerwie spotkania, prysznic byłby zbędny. Szkoda wody, naprawdę. Nie wiemy, gdzie przez te pierwsze trzy kwadranse podziewał się brazylijski skrzydłowy, ale na pewno był poza grą – rzadko podawali mu koledzy, przechodziło przez niego niewiele akcji, a jak już próbował zrobić coś sam (wyjątkowo rzadko), to z marnym skutkiem. Gdyby już wtedy został odesłany do szatni, to nikt nie miałby pretensji. Tarasiewicz postąpił inaczej, i dobrze. Luis Carlos po przerwie wyglądał bowiem tak, jakby zdążył w biegu łyknąć legendarne wiaderko witamin. Brazylijczyk na lewej stronie boiska momentami robił z Pawłem Olkowskim to, na co akurat miał ochotę: on w lewo, przeciwnik w prawo, on w prawo, przeciwnik w lewo… Niezły gaz, spory zapał do gry. Innymi słowy: zupełnie inny piłkarz. Szkoda, że tak późno.
Musimy jednak dodać, że z pierwszej połowy zapamiętamy jego jedno zagranie – niezłą wrzutkę na głowę Jakuba Wójcickiego, po którym odgwizdano zagranie ręką Olkowskiego.
Jeden ze znajomych piłkarzy, który Luisa Carlosa dobrze zna z portugalskich boisk (wcześniej Gil Vicente), mówi tak: „Widać, że to typowy Brazylijczyk. Ma pewne problemy z dyscypliną taktyczną, co rzuca się w jego grze defensywnej”. Dziś to się potwierdzało. 26-latek trochę rzadziej wracał się do obrony, raczej był tym piłkarzem, który mógłby wyprowadzić kontratak. Wiadomo, im bliżej ktoś taki znajduje własnego pola karnego, tym gorzej dla drużyny – kilkukrotnie minął go Prejuce Nakoulma, choć zdajemy sobie sprawę, że on akurat mijać potrafi wielu.
Dlatego na ten szok, o którym mówi Osuch, na razie musimy poczekać.
Statystyki Luisa Carlosa z Górnikiem:
Podania krótkie (celne/niecelne): 10/2
Podania długie (celne/niecelne): 6/2
Podania do przodu (celne/niecelne): 6/3
Podania do tyłu (celne/niecelne): 10/1
Dośrodkowania (udane/nieudane): 2/1
Dryblingi (udane/nieudane): 5/2
Odbiory: 4
Straty: 2
Strzały (celne/niecelne): 0/2
Spalone: 0
Faulował: 2
Faulowany: 1