Sobota w La Liga: Show Pedro, Pawłowski znów na ławce

redakcja

Autor:redakcja

21 września 2013, 23:29 • 3 min czytania

Bartek Pawłowski na razie nie podbija Hiszpanii. Jego debiut z Barceloną ciężko oceniać. Malaga dopiero w końcówce przestała grać antyfutbol i zaczęła konstruować jakieś akcje. Te sześćdziesiąt trzy minuty zagrane przeciwko „Dumie Katalonii”, to dotychczas jedyne, jakie Pawłowski spędził na boiskach ligi hiszpańskiej. Z Sevillą – 90 minut na ławce. Z Rayo – 90 minut na ławce. Tak samo było i w wyjazdowym starciu z Realem Sociedad. Tym razem trener Bernd Schuster postawił na ofensywny tercet: Duda, Portillo, Eliseu. Wiele to on nie zdziałał, skończyło się bezbramkowym remisem. Polak dalej musi czekać.
Może w następnej kolejce z Almerią dostanie szansę? Bo inaczej będziemy mieli kolejnego kadrowicza, który więcej minut wybiega w koszulce z orłem na piersi niż w klubowej. Sociedad z kolei w lekkim dołku. W Lidze Mistrzów porażka u siebie z Szachtarem 0:2, w lidze 6 punktów w 5 spotkaniach. Szału nie ma, staniki nie latają.

Sobota w La Liga: Show Pedro, Pawłowski znów na ławce
Reklama

Barcelona z kolei zgodnie z tradycją ograła wysoko Rayo na wyjeździe. Ostatnio było 0-7, 0-5, a tym razem tylko 0-4. Choć po pierwszej połowie nic by na to nie wskazywało, bo gospodarze grali całkiem odważnie i mieli więcej strzałów celnych niż goście. Zdaniem niektórych hiszpańskich źródeł Rayo zakończyło nawet ten mecz z większym posiadaniem piłki. Ale co z tego, skoro Barcelona ma Leo Messiego, który wykreował pierwszego gola. Zatańczył na połowie przeciwnika, wyłożył piłkę do Pedro, a ten strzelił po długim rogu. W drugiej połowie dołożył jeszcze dwie kolejne bramki i tym samym został pierwszym hiszpańskim napastnikiem, który strzelił dla hat-tricka od….2001 roku! Chwała należy się również Neymarowi. Zaliczył kolejną asystę, gra co raz lepiej. Ale i tak przy jego nazwisku dalej widnieje okrągłe zero. Tyle bowiem goli strzelił dotychczas Brazylijczyk dla Barcelony w lidze.

Wyróżniamy również Victora Valdesa, który w pierwszej połowie obronił rzut karny wykonywany przez Roberto Trashorrasa. Niesamowita sprawa, bo ostatnio w Lidze Mistrzów z Ajaxem Valdes również wybronił „jedenastkę”. Aż strach pomyśleć, co będzie, jak hiszpański golkiper rzeczywiście opuści Camp Nou. Gospodarzy dobił Cesc Fabregas, który wcześniej zaliczył asystę. Już szóstą, a w całym zeszłym sezonie miał ich dziesięć.

Reklama

A Rayo? Po drugiej bramce totalnie spuchło i w rzeczywistości tylko czekało na ostatni gwizdek. Jedyny, któremu się chciało biegać i to biegać z sensem, był Johan Mojica. فadnie kiwał on Montoyę, był bezapelacyjnie najlepszy wśród gospodarzy. Ale sam nie był w stanie zdziałać nic. I pomyśleć, że był to debiut 21-latka. Jakże inny niż Pawłowskiego, jego rówieśnika.

Piąte zwycięstwo w lidze, tak jak Barcelona, odniosło Atletico Madryt. Tym razem podopieczni Diego Simeone wygrali na wyjeździe z Valladolid 2:0. Bramki? Garcia i Costa. Kolektyw znów górą. Nie ma Falcao? Nie szkodzi. Tam praktycznie każdy strzela. Atletico kontynuuje znakomitą passę i zdaje się być jedynym zespołem, który w tym sezonie będzie w stanie nawiązać walkę o mistrzostwo z Realem i „Dumą Katalonii”.

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
1
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama