POD LUPÄ„: Beznadziejny Lovrencsics jak zwykle przechodzi obok meczu

redakcja

Autor:redakcja

20 września 2013, 22:53 • 2 min czytania

Lovrencsics irytował nas od początku sezonu jak mało który piłkarz. Świetną grą w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu uczciwie zapracował na kontrakt (sześć goli i dwie asysty) i osiadł na laurach jak typowy przedstawiciel kolonii z Lubina. Publiczne zbesztanie przez trenera należało mu się jak przysłowiowa psu buda. Spokojnie można stwierdzić, że „zapracował” na to mocniej niż na nową umowę. Pół roku temu efektowne dryblingi i zjawiskowe bomby z dystansu, a dziś pełna plaża. Bez grama wstydu. Pod lupą znalazł się więc nieprzypadkowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy Lovrencsics rzeczywiście jest obecnie w aż tak beznadziejnej formie, że nie trafiłby piłką nawet w sektor własnych kibiców.
Po 90 minutach oglądania Węgra mamy lekkie mdłości. „Dramat” to chyba jedyne słowo, którym można opisać jego grę. Fakt, że na tle Claasena (dziś wyjątkowo przeciętnego) trudno wypaść bardzo dobrze, ale żeby nie wyróżnić się in plus w żadnym elemencie gry? To już gruba przesada. Dryblingi? Zapomnij. Dośrodkowania? Ha, chciałbyś.

POD LUPÄ„: Beznadziejny Lovrencsics jak zwykle przechodzi obok meczu
Reklama

O, dośrodkowania. Tu musimy się na minutę zatrzymać. Rozumiemy, że skrzydłowy może mieć słabszy dzień, ale wszystko ma jednak swoje granice. Lovrencsics zaliczył w tym meczu JEDNÄ„ (!!!) udaną centrę. Jedną. Na osiem prób w miarę znośnie kopnął piłkę w pole karne tylko raz. W pozostałych przypadkach albo walił w pierwszego stojącego na linii podania piłkarza Pogoni, albo po prostu zagrywał w każdy nienawiedzony przez lechitę sektor pola karnego.

Dośrodkowania (udane/nieudane): 1/7 – to się w głowie nie mieści.

Reklama

Słowo wyjaśnienia należy się też wspomnianym dryblingom, bo patrząc na remisowy stosunek udanych do nieudanych ktoś mógłby jeszcze pomyśleć: no to w sumie nieźle, bez szału, ale solidnie. Nic z tych rzeczy. Już tłumaczymy: udanym dryblingiem w skali Lovrencsicsa jest kiwka w miejscu, bez zyskania terenu i bez większej korzyści dla zespołu (o ile za taką nie uznamy autu 30 metrów od bramki Pogoni). Tylko dwie indywidualne akcje Węgra, które zakończyły się rzutami wolnymi blisko „16”, możemy z czystym sumieniem uznać za dobre.

Statystyki, jak na skrzydłowego, zatrważające.

Tak naprawdę najwygodniej byłoby spuścić kurtynę i zgasić światło, bo nawet pisanie o jego dzisiejszej grze po prostu męczy. Bezproduktywny w ofensywie i bezużyteczny w obronie (85% akcji Pogoń robiła właśnie swoją lewą stroną). Piłkarze Lecha sami zresztą doszli do wniosku, że lepiej strzelić z 35 metrów (Linetty) niż podawać do Węgra, który po przerwie futbolówkę powąchał dopiero w samej końcówce.

Statystyki:

Podania krótkie (celne/niecelne): 8/2
Podania długie (celne/niecelne): 1/1
Podania do przodu (celne/niecelne): 5/3
Podania do tyłu (celne/niecelne): 4/0
Dośrodkowania (udane/nieudane): 1/7
Pojedynki główkowe (wygrane/przegrane): 3/1
Odbiory: 3
Straty: 8
Strzały (celne/niecelne): 2/0
Dryblingi (udane/nieudane): 6/6
Spalone: 0
Faulował: 0
Faulowany: 3

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama