Dorna może spać spokojnie. Obrony w najbliższym czasie nikt mu nie rozbierze

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2013, 19:47 • 2 min czytania

Dziwnie oglądało się mecz polskiej młodzieżówki ze Szwecją. Dziwnie, bo nasi niby coś tam próbowali, raz na jakiś czas podkręcali tempo, ale wystarczyło kilka momentów zagapienia, kontry i ostatecznie wszystko wywróciło się do góry nogami. Nerwy. Niedokładność. Chaos. No i przede wszystkim fatalna defensywa. Tak w skrócie można podsumować występ podopiecznych Dorny, którzy po dobrych wynikach z Maltą i Turcją notują pierwszą porażkę w grupie.
Szwedzi w zasadzie niczym nas nie zaskoczyli. Ot, zwykła zorganizowana grupa ludzi, która nie idzie na hurra, tylko od początku do końca działa według jakiegoś planu. U nas tego planu zabrakło. Mówi się, że takiej młodzieżówki – przynajmniej na papierze – nie mieliśmy już dawno, ale gdyby wziąć tak pod lupę, każdego z osobna byłby dramat.

Dorna może spać spokojnie. Obrony w najbliższym czasie nikt mu nie rozbierze
Reklama

Taka obrona… Pierwsza bramka – krycie na radar Janickiego. Druga – stracona piłka przez Pazia, kontra i niewytłumaczalne zachowanie Pawłowskiego z Janickim. Gol jak na podwórku. No i w końcu trzecia, czyli znowu strata, znowu kontra i znowu zamieszany Janicki. On i Pazio byli dziś zdecydowanie najgorsi. Zabrał Fornalik z kadry U-21 Milika, Wszołka i Zielińskiego, ale jak tak patrzyliśmy dzisiaj na to, co działo się w tylnych formacjach, jednego jesteśmy pewni: po takim meczu Fornalik obrony Dornie raczej nie rozbierze.

Chociaż na dobrą sprawę, z przodu nie wyglądało to lepiej. Wolski? Nie dziwimy się, że Fiorentina nie zgłosiła go do pucharów. Ł»yro? Kilka dobrych zagrań w pierwszej połowie, ale im dalej, tym gorzej. Do zmiany w siedemdziesiątej minuty, a jakimś cudem zagrał do końca. Naprawdę trudno kogokolwiek pochwalić w meczu, w którym pierwszy celny strzał, poza szczęśliwie zdobytym golem, pada w doliczonym czasie gry. Brak odpowiedzialności za piłkę, straty, czasem nawet kłopoty z rozegraniem zwykłego rzutu rożnego. Nie chce nam się już wyżywać na Golli, Linettym, na zupełnie nieprzydatnym Przybyłce. Słabo zagrali wszyscy, łącznie z próbującym dryblingów Pawłowskim, który za często chciał grać sam.

Reklama

Ma więc Dorna materiał do przemyśleń, ma też trochę czasu, żeby wbić piłkarzom do głów, że piłka to – polecimy banałem- przede wszystkim gra zespołowa. Dzisiaj kilku zawodników o tym zapomniało. Kolejny mecz o punkty za miesiąc. Znowu ze Szwecją. Jeśli chcemy nadal myśleć o Rio – porażka nie wchodzi w grę.

Fot: Fotopyk

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama