Trzydzieści sześć dni po podpisaniu kontraktu, Gerardo Martino ma szanse przytulić pierwsze trofeum. Pierwsze zdobyte w Europie w roli trenera. Pierwsze z Barceloną. Choć od razu pokornie przyznaje, że bardziej niż on sam, zapracowali na nie Vilanova i Roura. Mówił o tym wczoraj na konferencji prasowej.
Hiszpańskie media piszą: superpartido.
Z jednej strony Barca – wszystko wiadomo. Z drugiej zespół Simeone, który niejedno trofeum już zdobył. Nie jedno, a trzy, tak konkretnie, bo Ligę Europy, Puchar Króla i Superpuchar Europy, pokonując kolejno Bilbao, Chelsea i Real. Jeśli doliczyć do tego remis w pierwszym meczu z Barceloną, to lansowane dziś hasło „Diego – specjalista od finałów” ma szansę obronić się samo.
„Superpartido” także dlatego, że mierzą się ze sobą zespoły, które doskonale weszły w sezon ligowy. Przynajmniej z liczbowego punktu widzenia, bo mecz Blaugrana z Malagą akurat daleki był od ideału. Tak czy inaczej, Barcelona jest pierwsza w tabeli z bilansem 2-0-0 i bramkowym 8:0, Atletico – drugie z bilansem 2-0-0 i bramkowym 8:1. Po pokonaniu Rayo Vallecano 5:0 w ostatniej kolejce. Po nokaucie, w którym Rayo zostało mocno przyciśnięte do muru i punktowane niemiłosiernie minuta po minucie i akcja po akcji. Dziś madrytczycy, siłą rzeczy, będą musieli się cofnąć, oddać nieco inicjatywy i pola, choć Simeone buńczucznie podkreśla, że powolna i nudna gra po prostu nie pasuje do charakteru jego piłkarzy.
Simeone przylatuje do Katalonii… ¡perdón! Przyjeżdża (pociągiem) jak na najważniejszą bitwę – z grupą 24 zawodników i nawet trójką bramkarzy. Narzeka, że Superpuchar Hiszpanii organizuje się w systemie dwumeczu. Przyznaje, że Barcelona jest silniejszą ekipą, ale zaraz dodaje, że i tak istnieje mnóstwo sposobów na osiągnięcie celu.
Lokalne media żyją jednym tematem (no, jeśli nie liczyć Bale’a).
Szybki rzut oka i już wszystko wiadomo. Chleba i igrzysk – widownia domaga się spektaklu. Neymara i Messiego biegającego po boisku w tym samym momencie, co w tym sezonie ligowym miało miejsce zaledwie przez siedem minut meczu z Levante. Dziś w końcu tych minut ma przybyć, choć „Tata” Martino, podpytywany o pomysł na wyjściową jedenastkę, sugeruje, że Brazylijczyka trzeba wprowadzać ostrożnie. „Moją aspiracją jest, by grał w Barcelonie przez 10 – 12 lat, a nie by wygrał mi jeden konkretny mecz”.
Simeone nie pęka: „Mam wielką nadzieję, że Messi i Neymar zagrają. Kibice pewnie też na to liczą. Chcemy zmierzyć się z możliwie najlepszą Barceloną”. Choć na jego miejscu obawialibyśmy się o pewną druzgocącą statystykę. O, dokładnie tę widoczną poniżej:
Zresztą, jest jeszcze inna, która co bardziej pamiętliwych kibiców z Madrytu raczej nie przyprawia o uśmiech. Statystyka siedmiu ostatnich występów na katalońskim kolosie i kolejne wyniki: 4:1, 5:0, 3:0, 5:2, 2:1, 6:1, 3:0 – za każdym razem na korzyść gospodarzy.
Prognozowane składy nie przynoszą wielkich nowinek. Martino w dotychczasowych spotkaniach za każdym razem wystawiał od pierwszej minuty sześciu piłkarzy: Valdesa, Pique, Mascherano, Xaviego, Alexisa i Pedro. I zdaje się, że dziś też nie zamiesza zbyt mocno. Na pewno nie w obronie – w obliczu kontuzji Adriano. Prędzej w pomocy, gdzie na trzy pozycje ma czterech klasowych piłkarzy (na koniec pewnie i tak zrezygnuje z Fabregasa). No i sprawa najważniejsza – co wymyśli w ataku? Czy zadowoli kibiców i media, wreszcie wpuszczając Neymara do gry od początku? Czy uruchomi swój, jak pisze El Mundo Deportivo, super tandem?
KURSY BUKMACHERÓW:
FC Barcelona – Atletico Madryt 1×2 – 1.30 – 5.00 – 7.50
Barcelona będzie prowadzić po pierwszej połowie – 1.50
Kto strzeli pierwszą bramkę? Barca – 1.35, Atletico – 2.50

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
Atletico nie przegra w regulaminowym czasie – 2.90
W całym meczu padną przynajmniej trzy gole – 1.48
Pierwszego gola strzeli Leo Messi – 3.00

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
Oba zespoły będą strzelać gole – 1.62
Barcelona wygra obie połowy meczu – 3.10
Tylko jeden zespół zdobędzie bramki – 2.30

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
Zakłady na strzelców goli:
Alexis Sanchez – 2.15
Andres Iniesta – 3.00
Cesc Fabregas – 1.83
David Villa – 3.15
Neymar – 1.50



