W kolejnej odsłonie naszego cyklu „Weszło z butami” przepytujemy Marcina Kaczmarka, byłego piłkarza m.in. Korony Kielce i Lechii Gdańsk, a dziś – Widzewa Łódź.
Legia czy Steaua?
Kibicuję Legii, polskiemu klubowi. Najwyższa pora, żeby nasz przedstawiciel dostał się do Ligi Mistrzów. No bo ile można czekać?
Powrót do Korony Kielce – możliwe czy niemożliwe?
Był temat, ale upadł. Chciał mnie trener Ojrzyński, tylko jego w Kielcach już nie ma. Nie ma też w Widzewie Pawłowskiego i przy tak wąskiej kadrze sprawa jest zamknięta. Nigdzie się nie wybieram.
Lewa obrona czy lewa pomoc?
Lewa pomoc.
Thomas Phibel – duże zaufanie czy ostatnia szansa?
Mimo tego, co się wydarzyło, duże zaufanie.
Młody z Widzewa, na którego najmocniej liczysz?
Krystian Nowak. Zaczyna dochodzić do coraz lepszej dyspozycji, udowodnił to teraz w Pucharze Polski. Powinien wkrótce „odpalić”.
ŁKS czy Widzew?
Grałem w obu klubach, ale wybieram Widzew. Jako młody chłopak kibicowałem tej drużynie.
Kafarski czy Wieczorek?
Myślę, że Wieczorek.
Ulubiony trener?
Mroczkowski! (śmiech) Pracowałem z kilkoma dobrymi trenerami i Mroczkowski zalicza się do tego grona.
Najsurowszy trener?
W KSZO przez trzy miesiące pracowałem z Petrem Nemecem. Lubił dokręcać śrubę i sporo wymagał od swoich piłkarzy. Niewiele było u niego samej pracy z piłką.
Najlepszy mecz w karierze?
Nie pamiętam, zbyt wiele ich było! (śmiech)
Największy sukces?
Gra w reprezentacji Polski. Zbyt wiele meczów się nie uzbierało, ale jednak.
Siłownia czy dzień wolny?
Siłownia.
Rzeźba czy masa?
Rzeźba.
Ekstraklasa w telewizji czy spacer z psem?
Mam i psa, i dekoder, więc musi znaleźć się czas na wszystko. Ale pies może poczekać, wybieram mecz przed telewizorem.
Kuba Wojewódzki czy Tomasz Lis?
Kuba Wojewódzki.
Reforma ligi – za czy przeciw?
Za, bo jest więcej meczów i więcej emocji. Najlepiej na tej reformie wyjdą jednak drużyny z szeroką kadrą.
Inwestycje – tak czy nie?
Tak. Ale takimi sprawa zajmuje się moja żona, to jej trzeba pytać o szczegóły. Myślę, że otwieranie swoich biznesów to dobry pomysł.
Studia – tak czy nie?
Nie, nie. Nigdy się nawet nie zastanawiałem, od początku postawiłem na piłkę.
Playboy czy Men’s Health?
Playboy. Ze względu na obrazki.
Najlepszy piłkarz, z którym grałeś?
Razack Traore. Przewyższał wszystkich o klasę.
Grzegorz Piechna: piach na treningach, szał w meczach – tak czy nie?
Może na zajęciach szału nie było, ale dawał z siebie wszystko. Najważniejsze, że zdawał test w lidze.
Kasyno – za czy przeciw?
Przeciw. Nigdy nie byłem.
Wódka czy whisky?
Nie piję ani tego, ani tego. Najlepszym wyborem byłoby piwo, ale skoro muszę wybrać, to niech będzie wódka. Whisky nigdy nie próbowałem.
Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?
Oj, nie czytam za wiele. Nie mam czasu. Nie pamiętam, kiedy to było, ale jakąś pozycję o Realu Madryt przeczytałem.
Do you speak English?
Tak sobie (śmiech).
Gej w szatni – przejdzie czy nie?
Ciężko, ciężko. Nie wyobrażam sobie tego.
Ilu dziennikarzy masz na czarnej liście?
Kilku by się znalazło. Zostało opublikowanych kilka wywiadów, których nigdy nie udzieliłem.
Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
Zdarzają się, zdarzają. Na przykład po dobrym, wygranym meczu ktoś potrafi spytać „Dlaczego oddaliście tak mało strzałów?”. Komedia.
Węgrzyn czy Mielcarski?
Węgrzyn. Ale ogólnie cenię sobie ludzi z Canal Plus, zwłaszcza duet, który prowadził Ligę Plus Extra.
Mecz po którym chciałeś zapaść się pod ziemię?
Finał Pucharu Polski, kiedy grałem w Koronie, przeciwko Groclinowi. Raz w życiu grał człowiek w takim meczu, a tak nam nie poszło… Szybki gol, szybka czerwona kartka załatwiły sprawę.
Największa krytyka, jaką usłyszałeś?
Sporo się tego nazbierało, ale nic nie odcisnęło silnego piętna.
Idol z dzieciństwa?
Kibicowałem Widzewowi, a wtedy Widzew to był przede wszystkim Marek Koniarek. Oj, ile on goli strzelał!
Najlepszy napastnik Ekstraklasy?
Visnakovs. Jak tylko go zobaczyłem, to przypadł mi do gustu – szybki, niezły technicznie, skuteczny. Najważniejsze jest to, że sporo strzela.
Najlepszy przyjaciel z boiska?
Kilku takich było, a dziś najbardziej trzymam się z Maćkiem Mielcarzem.
Najbardziej niedoceniany ligowiec?
Hubert Wołąkiewicz. Zawsze gra na dobrym, równym poziomie. Myślę, że zasługuje na więcej.
Największy twardziel?
Thomas Phibel.
Najlepszy technik?
Wcześniej wymieniłbym nazwisko Traore, ale jego w Ekstraklasie już nie ma. Może Michał Janota? I to też jest piłkarz, którego trochę się nie docenia. Byłem zdziwiony, kiedy – przy czerwonej kartce dla Małkowskiego – trener Ojrzyński w meczu z Widzewem zdjął Janotę. To chłopak, który może zrobić różnicę.