16 serii, 0 happy endów. Legia próbuje pisać historię

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2013, 10:03 • 6 min czytania

Kilka godzin do meczu Legia – Steaua. Można byłoby napisać w tym miejscu o trwającym odliczaniu, o pukaniu do bram nieba, o przełamaniu fatalnej passy i apelach pod tytułem „Panowie, to jest wasz wieczór”. Można byłoby jeszcze dodać słowo TERAZ, ale tyle razy pompowany był już ten balon, że po prostu nie ma to sensu. Szesnaście serii, zero happy endów – tak wygląda najsmutniejszy polski serial pod tytułem walka o Ligę Mistrzów. Jednym do awansu zabrakło kilku minut, drugim szczęśliwego losowania, przeważnie brakowało jednak jednego – umiejętności. Poniżej kilka lekcji, które mogą przydać się Legii. Trochę się ich nazbierało, więc dla przejrzystości stworzyliśmy cztery kategorie:
„o krok od awansu”, „blisko”, „nieporozumienie” i „bez szans”.

16 serii, 0 happy endów. Legia próbuje pisać historię
Reklama

O krok od awansu…

2005/06: Wisła Kraków – Panathinaikos Ateny 3:1, 1:4

Reklama

Wystarczyło, żeby Zieńczuk wykorzystał jedną z sytuacji albo sędzia uznał gola Penksy. Ciekawe, co by się stało, gdyby w końcówce meczu drugiej żółtej kartki nie dostał Sobolewski, a błędu w dogrywce nie popełniłby Majdan. Teraz można gdybać – wiadomo. Nie ma jednak w tym zestawieniu drugiego tak dramatycznego meczu, w którym bylibyśmy tak blisko awansu do Ligi Mistrzów.

Wisła miała tutaj wszystko. Miała wygrany pierwszy mecz u siebie 3:1, miała rezultat 1:2 w rewanżu do 87. minuty i gdyby, nie zdobyty w dziwnych okolicznościach gol Papadopoulosa, w ogóle nie byłoby mowy o dogrywce. Po meczu trener Jerzy Engel mówił o błędach sędziego, Marek Zieńczuk żałował pięciu niewykorzystanych sytuacji, a Marcin Baszczyński, już po kilku latach, stwierdził wprost: – przekręcili nas.

2011/12: Wisła Kraków – Apoel Nikozja 1:0, 1:3

Kapitalny gol Małeckiego, zwycięstwo w Krakowie, ale potem już miazga ze strony Cypryjczyków. To była różnica klas. Oni grali, a my ganialiśmy za piłką. Niespodziewany gol Wilka sprawił, że na trzy minuty przed końcem meczu byliśmy w Lidze Mistrzów. Potem mocne sprowadzenie na ziemię i znowu to samo. Nie udało się. Piętnasty raz z rzędu….

Blisko…

2007/08: Zagłębie Lubin – Steaua Bukareszt 0:1, 1:2

Może trochę na wyrost w kategorii „blisko”, bo przecież był to mecz II rundy. Ale po pierwsze – do dwóch innych nie pasował, po drugie – potem Steaua grała z BATE, więc kto wie… Co zapamiętamy z tego meczu? Na pewno gola Stasiaka na 1:0 w Bukareszcie i ekstazę Iwańskiego. Maciuś darł się potem kilka razy, bo za chwilę sytuację sam na sam miał Rui Miguel, a w końcówce w poprzeczkę trafił Andre Nunes. Najbardziej szkoda tego Miguela. 2:0, dwa gole na wyjeździe, to mógł być gwóźdź do trumny, choć oczywiście w dwumeczu to Rumuni górowali w każdym elemencie gry.

Bez szans…

1997/98: Widzew فódź – Parma 1:3, 0:4

Chiesa, Crespo, Baggio, Sensini, Cannavaro, Thuram, Buffon… Moglibyśmy wymienić jeszcze kilka nazwisk i każde byłoby niezłą anomalią w porównaniu do poprzedniego przeciwnika Widzewa – Neftczi Baku. Krótko: Widzew po prostu nie miał tu żadnych szans. Różnicę klas najlepiej pokazał wszystkim Enrico Chiesa, który robił, co chciał z Szymkowiakiem i w Łodzi popisał się hat-trickiem. Z ciekawostek, był to pierwszy mecz LM pokazany przez Canal+. Komentowali Janusz Basałaj ze Zbigniewem Bońkiem.

1998/99: فKS فódź – Manchester United 0:2, 0:0

Tomek Wieszczycki zapowiadał niedawno Ligę+ Extra, mówiąc o piętnastej rocznicy tego meczu. Zastanawiamy się, czy jest powód, żeby tak to wspominać i… poza zobaczeniem Old Trafford albo bieganiem na jednym boisku z Beckhamem nic nie przychodzi nam do głowy. Do zapamiętania: gole Giggsa i Cole’a, Tomasz Lenart, który prawie stracił nogę w niezabezpieczonej studzience i komentarz angielskiej prasy o Schmeichelu, który z braku sytuacji… zmarzł. Faktycznie, فKS, jeśli dochodził pod pole karne United, to Niżnik strzelał z wolnego piętnaście metrów nad bramką.

1999/00: Widzew فódź – Fiorentina 1:3, 0:2

W pierwszym meczu kontuzji doznał Batistuta, ale wyręczył go stary znajomy Widzewa z bojów z Parmą. Czyli podsumowując: znowu Chiesa, tym razem w barwach Fiorentiny, i znowu bez szans. Jedynego gola dla فodzian w dwumeczu strzelił… Adani. Aha, przypomnijmy, że Widzew grał wtedy w eliminacjach za Wisłę, która po aferze z nożem rzuconym w Dino Baggio, była wykluczona z europejskich pucharów.

2000/01: Polonia Warszawa – Panathinaikos Ateny 2:2, 1:2

Po wylosowaniu Greków zawiało optymizmem. Po remisie w pierwszym meczu w Płocku humory podtrzymano, mimo że w ataku całe dziewięćdziesiąt minut z braku laku grał… Tomasz Reginis (3 mecze w ekstraklasie, potem do 39 lat w Świcie). Dopiero drugi mecz rozwiał wątpliwości. Liberopoulos – raz, Pfilpsen – dwa. No i pozamiatane. Do zapamiętania: fatalna gra obrony, brutalne faule Kaliszana i brak pomysłu na jakiekolwiek akcje w ofensywie. W końcówce gola na 1:2 strzelił Bąk, ale nic to nie dało.

2001/02: Wisła Kraków – FC Barcelona 3:4, 0:1

Kolejna próba Wisły. Po rezygnacji Nawałki przyszedł Smuda i już w pierwszym meczu zagrał va banque. Cios za cios. Bramka za bramkę. Wisła trzy razy wychodziła na prowadzenie, mecz życia rozrywał Grzegorz Pater, ale Barcelona ani przez moment nie wyglądała na zespół, któremu grunt pali się pod nogami. Wózek niemal w pojedynkę popchnął Rivaldo. Barca wygrała oba mecze, choć w obu zagrała na totalnym luzie.

2002/03: Legia Warszawa – FC Barcelona 0:3, 0:1

Znowu Barcelona. Chyba mocniejsza niż przed rokiem, bo z Riquelme, Saviolą i debiutującym Valdesem. Oczywiście bez niespodzianki, choć trzeba oddać Legii, że na Camp Nou zagrała dość odważnie. Szanse na wyrównanie miał Radek Wróblewski. Nie wyrównał, a potem w końcówce gospodarze strzelili gole na 2:0 i 3:0. Rewanż na Łazienkowskiej był formalnością.

2003/04: Wisła Kraków – Anderlecht Bruksela 1:3, 0:1

Świeżo po meczach z Parmą i Lazio, ale już bez Kosowskiego, Kuźby, także bez Głowackiego, który akurat był wtedy kontuzjowany. A przecież stara prawda mówi, że jeśli wystawia się do składu Nawotczyńskiego z Paszulewiczem, to gra się jak Nawotczyński z Paszulewiczem. Czyli nijak. W Anderlechcie kapitalne mecze zagrał Aruna Dindane, który gdyby był bardziej skuteczny, strzeliłby z pięć goli. Niby niezła gra w bramce Piekutowskiego i karny Ł»urawskiego dały nadzieję na rewanż, ale nic z tego. Belgowie wygrali oba spotkania. Kolejny mecz z kategorii „bez szans”.

2004/05: Wisła Kraków – Real Madryt 0:2, 1:3

To miał być ten sezon. Zrobiono porządne transfery (Zieńczuk, Dawidowski, Sobolewski), ograno w poprzedniej rundzie w dwumeczu 11:2 Gruzinów ale gdy przyszło do losowania – znowu pech. Real Madryt. Zidane, Figo, Raul, Roberta Carlos i wielu innych. Na początku meczu w Krakowie miał swoją szansę Tomasz Frankowski, ale górą był Casillas. Potem strzelał Morientes, a w Madrycie błysnął Ronaldo. Krakowianom na osłodę pozostał gol Gorawskiego.

2006/07: Legia Warszawa – Szachtar Donieck 0:1, 2:3

Dwa gole Piotrka Włodarczyka, ale generalnie duże panowanie Szachtara. Wydawało się, że po raz pierwszy od lat trafiliśmy na słabszego rywala, że to już nie Real i nie Barcelona. Cóż, różnica okazała się spora. Elano, Brandao, Tymoszczuk, Marica i Matuzalem przewyższali naszych o klasę.

2008/09: Wisła Kraków – FC Barcelona 0:4, 1:0

Jeszcze się mecz nie zaczął, a z dziwnym porównaniem wyleciała „Marca”. Napisała o Wiśle, że to biedne dziecka, dla którego mecz z Barceloną jest ubraniem galowego ubranka na bal. Wkrótce przyszło spotkanie na Camp Nou i piłkarze Skorży dostali 0:4, a u gospodarzy brylowali Eto’o i Henry. Nie dziwne, że w rewanżu mało, komu chciało się podkręcać tempo. Wisła Skorży ograła Barcę Guardioli 1:0, ale co z tego? Ten drugi kilka miesięcy później zdobył wszystkie możliwe trofea w sezonie.

Nieporozumienie…

Na koniec trzy mecze, których teoretycznie nie można było spieprzyć, a i tak je spieprzyliśmy. Wisła – Levadia to oczywiście II runda i gol stracony w ostatniej minucie, Sparta Praga to przegrany dwumecz, choć Czesi mówiąc łagodnie nie byli wtedy w szczycie formy, a Śląsk Wrocław… Wstyd. Ł»enada. Kompromitacja. Hańba. Frajerstwo. Nie wracajcie do domu.

2009/10: Wisła Kraków – Levadia Tallin 1:1, 0:1

2010/11: Lech Poznań – Sparta Praga 0:1, 0:1

2012/13: Śląsk Wrocław – Helsingborgs IF 0:3, 1:3

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama