Jak narobić sobie wstydu, a pomóc „wrogowi”

redakcja

Autor:redakcja

17 sierpnia 2013, 21:19 • 2 min czytania

Warszawskie wieśniactwo – bo choć z miasta, to jednak w głowie z potencjałem co najwyżej na uprawę buraków – zabawiło się dzisiaj w Łomiankach. Zabawa polega na tym: jedziesz na mecz nieswojej drużyny i doprowadzasz do przerwania spotkania. Trzeba naprawdę nie mieć co robić ze swoim życiem, by w ten sposób spędzać słoneczną sobotę. Niestety, jak widzieliśmy ludzi wiodących życie godne współczucia jest całkiem sporo. Powinni w komplecie dostać zakaz stadionowy, obejmujący فazienkowską, no i jeszcze po kontenerze prezerwatyw na dokładkę, by pod żadnym pozorem nie płodzili równie inteligentnych potomków.
Odradzająca się Polonia Warszawa za mecz dostanie walkowera, natomiast klubowi z Łomianek grożą konsekwencje, chociaż przecież jest zupełnie niewinny. Winna jest tylko i wyłącznie Legia, ale nie jako klub, lecz jako społeczność – ta, która nie potrafi ze swojego grona wypchnąć poza margines co głupszych, ani nie potrafi ich też odpowiednio wyedukować. Jeśli tak dalej pójdzie, swoim idiotycznym zachowaniem fani Legii wywalczą Polonii awans, poprzez zapewnianie kolejnych walkowerów. W sumie, pod względem sportowym będzie to najbardziej spektakularne wsparcie „wroga” w historii futbolu. Bilans zysków i strat zdaje się być następujący:

Jak narobić sobie wstydu, a pomóc „wrogowi”
Reklama

– Zyskała Polonia Warszawa (łatwe zwycięstwo)
– Straciły فomianki (potencjalnie nieprzyjemne konsekwencje)
– Straciła wizerunkowo Legia (znowu kojarzona ze swołoczą)

Czy więc kibice Legii postąpili w Łomiankach logicznie? Nie szukajmy jednak logiki tam, gdzie IQ przegrywa z obwodem bicepsów.

Reklama

STAN

Najnowsze

Ekstraklasa

Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą

Jakub Białek
2
Zieliński studzi głowy. W Kielcach nie jest ani tak źle, ani tak dobrze, jak myślą
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama