Pokaż mi swoje transfery, a powiem ci jaki masz klub. Wśród zespołów, które szykują się do startu sezonu w La Liga nie brakuje tych, które wielkie zakupy widziały tylko w komputerowych menadżerach, albo pamiętają sporych rozmiarów wychodzące przelewy tylko z już poszarzałych wspomnień. Którzy piłkarze są rekordowi w historii klubów Primera Division, i na ile były to udane transakcje? Oto ranking tych transferów, od najbardziej druzgocącego klub, najbardziej nietrafionego, po te które dały najwięcej pożytku.
20. Betis – Denilson, 32 miliony € (1998)
Najbardziej przepłacony zawodnik w historii, transfer, który cofnął Betis w rozwoju na lata. Denilson w momencie zakupu był najdroższym piłkarzem świata. Zarówno pod względem gigantycznej sumy odstępnego jak i kontraktu, okazał się natomiast efekciarskim, mało pożytecznym skrzydłowym, z którego samby nic nigdy nie wynikało. Siedem sezonów (głównie dlatego, iż nikt nie chciał go odkupić ani dać tak dobrych warunków), 165 spotkań, statystyka bramek mówi sama za siebie – zaledwie 12 goi to kompromitujący wynik jak na ofensywnego skrzydłowego, który prawie nigdy nie wraca. Za tę kwotę w 1998 można było zmontować całą jedenastkę niezłych graczy.
19. Athletic Bilbao – Roberto Rios, 12 milionów € (1997)
Równowartość dwunastu milionów euro w 1997 to ogromne pieniądze, a tym bardziej za środkowego obrońcę. Bilbao nie słynie z wydawania wielkich pieniędzy, Rios był owszem, w orbicie zainteresowań kadry w momencie transferu, jednak to nie był żaden wybitny gracz – zagrał łącznie ledwie 11 spotkań dla Hiszpanii. Przez pięć lat w Bilbao dręczony kontuzjami, zagrał ledwie 80 spotkań i zakończył karierę tuż po 30-tce.
18. Osasuna – Dady, 3.5 miliona € (2007)
Bodaj najdziwniejszy transfer na liście. Dwanaście bramek dla przeciętnego Belenenses, niezbyt przekonująca bramkowo przeszłość, a mimo to aż 3.5 miliona euro, jakie decyduje się wydać na Portugalczyka licząca zwykle każdy grosz Osasuna. Transfer kończy się tym, czym prawie na pewno musiał się skończyć, a więc klapą; jedenaście bramek przez trzy sezony, w pewnym momencie passa 21 spotkań bez gola, to lekko mówiąc nieprzekonujący wynik jak na rekordzistę transferowego. Po odejściu z Osasuny tułał się po słabych klubach.
17. Celta Vigo – Benni McCarthy, 6 milionów € (1999)
McCarthy to miał być „next big thing” prosto z Afryki, nowy Weah, nowy Kanu. Kibice Celty w dniu, w którym sprowadziła tego wówczas 22-latka, świętowali. Jego pobyt w tym klubie był jednak jedną wielką klęską. Jeszcze w pierwszym sezonie coś pograł, strzelił te 8 bramek w lidze, ale już w następnym nie ukłuł ani razu. Wypożyczony do Porto tam jak na złość strzelił 12 bramek w 11 meczach, by po powrocie do Celty znowu grać tragicznie. Przypadek gracza, który w każdym praktycznie klubie się pokazał i zostanie zapamiętany dobrze, zarówno w Ajaxie, Porto i Blackburn, wszędzie poza Celtą, która witała go jak zbawcę.
16. Valladolid – Alberto Bueno, 3 miliony € (2009)
Bueno zapowiadał się na wielki hiszpański talent, zdobył między innymi króla strzelców młodzieżowych mistrzostw Europy. Valladolid, nigdy nie słynące z dużych transferów, postanowiło zaryzykować i postawić na gracza, który w razie gdyby wypalił, pewnie byłby wart kilka razy tyle. Ta inwestycja się jednak nie zwróciła, Bueno dziś już nie ma w zespole, nigdy też nie odpłacił się dobrą grą za czas na boisku, a którego dostawał multum na poczet jakoby posiadanego potencjału.
15. Barcelona – Zlatan Ibrahimovic, 69 milionów € (2009)
Zlatan to bez dwóch zdań gracz tyleż wybitny, co wybitnie konfliktowy. Choć wyniki na boisku pod względem samych statystyk nie są na pewno najgorsze, tak już jego niesnaski z Guardiolą oraz częścią szatni rozbijały zespół od środka. Nie może dziwić więc, iż tak szybko został odpalony, i mimo że stracono na nim nie małe pieniądze, to jednak po jego odejściu odetchnięto z ulgą. Szanując jego wkład w sukcesy zespołu, nie można nie zwrócić uwagi jak gigantyczną sumę stracili na Szwedzie w Barcelonie.
14. Levante – Pedro Leon, 2.5 miliona € (2007)
Po solidnych sezonach w Murcii, wówczas 21 letni Leon był na celowniku wielu klubów. Ostatecznie zdecydował się na Levante, które dawało mu niejako gwarancję miejsca w składzie. Tam jednak rozczarował, w blisko 90% meczów będąc zmienianym. Beż żalu oddany po roku do Vallalolid za 2.2 miliona euro, a więc przynajmniej obyło się bez większej straty; jego talent eksplodował dopiero w Getafe.
13. Elche – Tomasz Frankowski, 1.4 miliona € (2005)
Frankowski jest najtańszym supertransferem w lidze, tylko biednego Elche, ale od ośmiu lat klub ten jednak nie pobił owego rekordu. Przygoda „Franka” z Elche zaczęła się od bomby PR-owej, bowiem już kilka dni po transferze w prasie pojawiły się wywiady, w których Frankowski opowiadał o obawach, czy podjął właściwą decyzję. Gdy wreszcie wyszedł na boisko, szybko wyrobił sobie markę jednego z najlepszych zawodników Segunda Division, choć z czasem zgasł. Wiele nie pograł, ale przynajmniej zarobiono na nim w krótkim czasie prawie bańkę euro na czysto, a taka suma dla Elche ma spore znaczenie.
12. Vallecano – Elvir Bolić, 2 miliony € (2000)
Bolić i Bajlić byli cudownymi dziećmi bośniackiej piłki końca lat 90-tych, robiącymi z ligi tureckiej swoje własne podwórko. Vallecano chciało obu, jednak na drugiego parol zagiął Real. Ten w stolicy jednak furory nie zrobił, był wypożyczany, w sezonie 00-01 nawet dołączył do Bolicia w Vallecano i wspólnie rozdawali karty. Z jakim skutkiem? Cóż, dwa punkty nad strefą spadkową na kolana nie powala, dlatego też nie dziwi, iż długo Bośniacy w Rayo nie zabawili, wracając szybko do Turcji.
11. Granada – Youssef El-Arabi, 4.5 miliona € (2012)
To zwykle w kierunku klubów takich jak Al Hilal zmierzają wypaleni gracze z czołowych lig, ale rekordowy transfer w drugą stronę? Czy aby na pewno kierowano się tutaj względami sportowymi, czy też może zakup El-Arabiego miał na celu zwrócić uwagę szejków, albo był wręcz swego rodzaju transakcją wiązaną? Niekoniecznie, zawodnik ten wszak wcześniej potwierdzał jakość swojej gry i w Europie, gdzie przez trzy lata wspierał Caen. Na razie w klubie na niego nie narzekają, 8 bramek w pierwszym sezonie to przyzwoity wynik.
10. Villarreal – Nilmar, 11 milionów € (2009)
Kupiony za 11 milionów euro z Internacionalu Nilmar był zawodnikiem o uznanej marce w Ameryce Południowej. Strzelał tam bramki seriami, i choć miał za sobą nieudaną przygodę z Europą w barwach Lyonu, tak postanowiono dać mu szansę. Powiedzieć, że zawiódł, byłoby za dużo powiedziane, ale też na pewno nie zrealizował pokładanych w nim nadziei. Miał być gwiazdą, był jednak zawodnikiem „tylko” dobrym, acz nie porywającym.
9. Getafe – Pedro Leon, 6 milionów € (2013)
Drugi raz na liście, Pedro Leon, uwielbiany w Getafe. W sezonie 09-10 zrobił sobie taką reklamę, że wykupił go stamtąd za 10 milionów euro Real, tam jednak sobie nie poradził; wypożyczany do Getafe, aż w końcu klub ten zdecydował się sięgnąć głębiej do kieszeni i wykupić na stałe swoją gwiazdę.
8. Almeria – Pablo Piatti, 7 milionów (2008)
Mało kto miał wątpliwości, że ten transfer nie wypali. Almeria musiała wydać jak na swoje warunki ogromne pieniądze, ale opłaciło się: Piatti szybko stał się jedną z największych gwiazd drużyny, co i rusz tworząc zagrożenie na skrzydle. Jego transfer do Valencii za raptem 7.5 miliona euro jest dowodem, jak pogorszyła się sytuacja finansowa w La Liga w ostatnich latach – Almeria niemalże musiała oddać tego gracza po kosztach.
7. Valencia – Joaquin, 25 milionów € (2006)
Zawodnik, który miał potencjał, by być jednym z najlepszych prawoskrzydłowych na świecie. Za długo jednak nie chciano go wypuścić z przeciętnego Betisu, co na pewno mocno wpłynęło na jego karierę. Transfer do Valencii jednak z pewnością był hitem, i to takim, który klubowi się opłacił. Niech przemówią statystyki – wśród wszystkich graczy La Liga w ostatniej dekadzie tylko jeden miał więcej udanych dryblingów, niż Joaquin – Messi. Jeden z bardziej niedocenionych graczy na swojej pozycji w ostatnich latach.
6. Malaga – Santi Cazorla, 21 milionów € (2011)
Okienko transferowe, które pewnie w Maladze będą wspominać przez dekady. Wśród potężnego zaciągu za grube pieniądze najdroższy Santi Cazorla, już wtedy gwiazda ligi, co potwierdził również i grając w Maladze. Dziś klub ten szukając wzmocnienia na skrzydle kupuje zawodników 70 razy tańszych, bo tak wypada porównanie kwoty wypożyczenia Pawłowskiego do transferu Cazorli. Cazorla będzie wspomnieniem po czasach, które prawie na pewno nigdy w klubie nie wrócą.
5. Espanyol – Maxi Rodriguez, 6 milionów € (2002)
Espanyol postanowił uszczknąć swoje z genialnej generacji Argentyny, która wygrała w 2001 młodzieżowe mistrzostwa świata. To w tej kadrze grali D’Alessandro, Saviola, w niej również swoją ważną partię rozgrywał Rodriguez. Aż siedem lat w Espanyolu to lata udane, jednak w końcu klub ten stawał się dla coraz starszego Argentyńczyka za ciasny. Zdążył jednak pograć i w większych klubach, Atletico i Liverpoolu.
4. Sociedad – Darko Kovacević, 13 milionów € (2001)
Kovacević, czyli „Koller light” – jego znakiem firmowym była też świetna gra głową. W Sociedad miał uznanie już wcześniej, grał tutaj w latach 1996-1999, strzelając przez trzy sezony 41 bramek. To dało mu transfer do Włoch, gdzie sobie nie poradził jednak ani w Juve, ani w Lazio. W końcu Sociedad odkupiło go z powrotem za sumę, do której pewnie prędko się nie zbliżą. Choć przez sześć lat Kovacević strzeli 51 bramek, czyli na pewno już nie ten sam poziom co wcześniej, mimo to na pewno ma swoje uznane miejsce w historii klubu z San Sebastian.
3. Sevilla – Alvaro Negredo, 15 milionów € (2009)
Owszem, swoje Negredo kosztował, piętnaście milionów euro piechotą nie chodzi. Ale po transferze z Almerii przerósł oczekiwania absolutnie wszystkich, wzbijając się na reprezentacyjny poziom, strzelając 70 bramek w La Liga, stając się gwiazdą Sevilli i całej La Liga. Szczególnie ostatni sezon miał fenomenalny – w 42 spotkaniach 31 bramek licząc wszystkie rozgrywki to naprawdę imponujący wynik. Sevilla nie tylko miała z niego długo pożytek, ale i swoje na nim zarobiła, sprzedając go do Man City za 23 miliony euro.
2. Real Madryt – Cristiano Ronaldo, 100 milionów € (2009)
Może Realu nie poprowadził jeszcze do triumfu w Lidze Mistrzów, a jedno mistrzostwo Hiszpanii nie kładzie na kolana. Ale to właśnie w Realu wspiął się na poziom, jaki od niego oczekiwano, zrealizował w pełni swój potencjał na boisku. Real wydał rekordowe pieniądze, ale każdy wydany w tej transakcji cent znajduje swoje uzasadnienie niemalże co tydzień.
1. Atletico Madryt – Radamel Falcao, 47 milionów € (2011)
Pamiętacie jeszcze, jak ludzie pukali się w głowę, gdy Falcao przechodził do Atletico? Jasne, miał uznaną renomę świetnego strzelca, ale blisko 50 milionów euro za gościa, który nie strzelał nigdzie po za portugalską ligą? Uznawano, że wart był maksymalnie 30 milionów, a i to z lekką nadpłatą. Czas znów zadrwił jednak z domorosłych znawców, El Tigre był według wielu najlepszą dziewiątką na świecie w ostatnich sezonach, ale przed nim wyzwanie jeszcze większe: pociągnięcie Monaco do europejskiego topu.
Pierwsze miejsce za to, że skauci Atletico udowodnili wszystkim, iż znają lepiej kto jest wart 50 milionów a kto nie, a także za to, jak Falcao pomógł wypromować Atletico w Europie i wyciągnąć go w Hiszpanii na klub, który długo rywalizował u drugie miejsce w La Liga, mocno podgonił wielką dwójkę. Ale ogółem zapytanie kto był ważniejszym transferem, bardziej pożytecznym, czy Ronaldo dla Realu, czy Falcao dla Atletico, to pytanie, które w każdym pełnym fanów piłki klubu od razu wywoła wielką kłótnię.