Centralna Liga Juniorów, czyli flagowy projekt PZPN. To dla najzdolniejszych polskich nastolatków ostatnie przetarcie, zanim trafią do seniorskiego futbolu. Ostatnie chwile, gdy bardziej niż taktyka czy siła fizyczna, liczą się luz w grze i techniczne umiejętności. Już za moment będą latające łokcie na przemian z ostrymi wślizgami, ale jeszcze nie teraz. Teraz – w najbliższy weekend – rusza walka o tytuł najlepszej młodzieżowej drużyny kraju, który przypadnie jednemu z 48 klubów.
Na starcie stanie 12 z 16 reprezentantów Ekstraklasy (bez Górnika, Piasta, Widzewa i Podbeskidzia). Dzięki ich asertywności, swoje pięć minut będą miały za to bardziej egzotyczne firmy, z Polonią Słubice, Promologią Prószków, Juventą Starachowice czy Liderem Włocławek na czele. Jak to wszystko się będzie odbywało? Podział na cztery grupy, zgodnie z geografią. Teoretycznie najsilniejsza grupa B, scalająca województwa kujawsko-pomorskie, pomorskie, wielkopolskie oraz zachodniopomorskie. Lech Poznań, Lechia Gdańsk, Arka Gdynia, Pogoń Szczecin, Zawisza Bydgoszcz – a do rundy play-off awansuje tylko najlepsza dwójka…Później – turniejowa drabinka, począwszy od ćwierćfinałów.
CLJ – czysto teoretycznie – ma być udoskonaloną wersją Młodej Ekstraklasy. Już nie będzie odbudowujących się po kontuzjach Sulerów, łapiących minuty Skab i Gąsińskich czy odpalonych Smolarków, pora też pożegnać tradycyjne, wyjątkowo popularne Kluby Kokosa. Grają zawodnicy urodzeni w 1995 i młodsi. W zeszłym sezonie mieliśmy skróconą wersję CLJ, rozgrywaną wyłącznie na wiosnę, i już wtedy było wiadomo, że warto. Zacięte pojedynki nie co dwie rundy, a przez dwie rundy, zakończone turniejem finałowym na wysokim poziomie. O to przecież chodzi.
PZPN zapłaci każdej drużynie startowe – po 18 tys. zł., a najlepsi zgarną bonusy.
100 tys. zł. – mistrz
70 tys. zł – wicemistrz
50 tys. zł – dla pokonanych w półfinałach
30 tys. zł – dla pokonanych w ćwierćfinałach