W Rumunii gorąco jak na Copacabanie. Ciągle głośno o Dinamie i Legii

redakcja

Autor:redakcja

13 sierpnia 2013, 09:30 • 2 min czytania

Jak można było się spodziewać, od razu po pucharowym losowaniu – w myśl zasady, że w Polsce na futbolu zna się każdy – wyrosło liczne grono specjalistów od rumuńskiej piłki, którzy zdają się dokładnie wiedzieć jak Steaua gra i jak można ją pokonać. Dziennikarze przepytują Łobodzińskiego, chociaż jej jedyne mecze, jakie widział, to prawdopodobnie te, w których sam dwukrotnie zagrał – mniej więcej sześć lat temu. Ale w rumuńskich mediach zainteresowanie dwumeczem z Legią zdaje się być równie mocno odczuwalne. Po sieci krąży sporo wideo-kompilacji pokazujących polski potencjał kibicowski, choć równocześnie nie milkną echa spektakularnych derbów Bukaresztu, które odbyły się w niedzielę.
A spektakularnie było i na trybunach, i na boisku. Najpierw rumuńscy kibice (tak, wiemy, kibice Dinama) rzucili legionistom wyzwanie w kategorii „ultras”.

W Rumunii gorąco jak na Copacabanie. Ciągle głośno o Dinamie i Legii
Reklama

Później zrobił to obrońca Steauy Iasmin Latovlevici, zdobywając bramkę, którą można oglądać w nieskończoność. Piłka leciała z taką siłą i precyzją, że można by podejrzewać, że ktoś wygenerował tę akcję przy pomocy komputera.

Reklama

Na koniec zaś kibice obu drużyn zmierzyli się w jeszcze jednej konkurencji…

Steaua wygrała oba dotychczasowe mecze w lidze, dwa kolejne zostały przełożone. Dinamo mogła pokonać nawet znacznie wyżej niż 2:1. Wynik zupełnie nie odzwierciedla przebiegu meczu, ale jej piłkarze w kilku dogodnych sytuacjach zupełnie tracili zimną krew i fatalnie pudłowali. Mimo tego, zdążyli nam pogrozić palcem i pokazać się jako zespół, z którym lepiej nie walczyć otwarcie na noże, bo można się na tym mocno sparzyć. Udowodnili, że potrafi grać technicznie, nawet na kiepskiej murawie, kontratakować, szybko i skutecznie uwalniać się od pressingu, a w obronie mają paru poważnych zawodników.

Na mecz z Legią w Bukareszcie sprzedano już ponad 20 tysięcy biletów. W klubie spodziewają się, że trzecia dziesiątka pęknie już za moment. Media dokładnie śledzą poczynania legionistów, cytują ich wypowiedzi z polskiej prasy. Choć jak zwykle największe zainteresowanie wzbudza pierwszy mistrz zamieszania – Gigi Becali, który ostatnio przekazał więziennym strażnikom tysiąc euro. Sprawa momentalnie wzbudziła podejrzenia, choć właściciel Steauy tłumaczył, że po prostu… znalazł dwa banknoty w spodniach i wspaniałomyślnie oddał.

Na celowniku rumuńskiej federacji znalazł się też menedżer klubu Mihai Stoica, który w czasie meczu z Dinamem, zdaniem świadków, wykonywał prowokacyjne gesty, które tylko zaogniły atmosferę na trybunach.

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama