Piotr „Nędza” Włodarczyk, dla jednych Włodar King – bo właśnie taki napis znajduje się pod jego podobizną na warszawskich murach, dla innych… nędza. Jakkolwiek oceniać jego grę, swoje strzelił, swoje zwiedził i swoje zagrał także w drużynie, o której poziom większość obecnych napastników ekstraklasy nawet się nie otrze. Przepytaliśmy Piotrka w ramach naszego cyklu „jedenastka kumpli”, w którym prezentuje najciekawszych kolegów z boiska. Z jednej strony Ł»ewłakow i Pisz, z drugiej… Mexes i Cisse.
– Na bramce – muszę przyznać – miałem niemały dylemat. Zastanawiałem się nad trzema zawodnikami: reprezentantem Grecji, Michalisem Sifakisem, którego poznałem w Arisie, a także z Arturem Borucem, z którym grałem oczywiście w Legii. Ostatecznie wybór padł na Jurka Dudka.
W obronie poza Michałem Ł»ewłakowem królują zawodnicy, których poznałem w Auxerre. Czyli na stoperze – Jean-Alain Boumsong i Phillippe Mexes, którzy dopiero rozpoczynali swoje kariery oraz Bacary Sagna. Z nim minąłem się jedynie w rezerwach, do których Guy Roux bardzo często „zrzucał” zawodników z pierwszego składu, tak szeroką mieliśmy kadrę. Sagna mimo młodego wieku – bo miał wtedy z 18 lat – dość często grywał w drużynie „B”, a konkurencja – musicie mi uwierzyć – wbrew pozorom była naprawdę duża. Już wtedy widać było, że chłopak naprawdę rokuje na przyszłość, bo byle kto w takim wieku nie łapałby się do jedenastki rezerw.
W pomocy Olivier Kapo, o którym najlepiej świadczy, że z Auxerre wykupił go Juventus, Khalilou Fadiga, świetny senegalski skrzydłowy, Teemu Tainio – Fin, który z Francji trafił do Tottenhamu i Leszek Pisz – wiadomo, nie trzeba nawet uzasadniać. Kto jeszcze? Hmm… Niech będzie Mario Regueiro. Urugwajczyk, którego poznałem w Arisie. Ale… powiem szczerze, że zastanawiałem się nad wystawieniem dwóch napastników i nominowaniem, może trochę na wyrost, Roberta Lewandowskiego, z którym zetknąłem się na jednym ze zgrupowań Legii. Razem jednak nie zagraliśmy, więc niech zostanie ten Regueiro, a jedynym napastnikiem będzie…
Djibril Cisse, bo kto inny? Oryginał od najmłodszych lat. Strzelał bardzo dużo bramek, zawsze pozwalano mu na trochę więcej, a on to wykorzystywał. W jaki sposób? Wyróżniał się choćby dziwnym strojem. Te jego sukienki z ostatnich lat to nie wszystko. Za moich czasów w Auxerre zdarzało mu się założyć sam garnitur. Ale – uwierzcie – naprawdę sam. Bez bielizny ani niczego innego. Cały Djibril…



