Kilka lat temu w jednej z reklam aktorka Bożena Dykiel starała się przekonać, że za jednego grosza można umyć 15 talerzy, a dorzucając złotówkę, wystarczy nawet na ciepłą wodę. Dziś natomiast szefowie Lecha Poznań zachęcają: mecz przy Bułgarskiej obejrzysz za tę samą złotówkę! Nie zmywaj w niedzielne popołudnie, idź na stadion. Najwyżej zmyjesz głowę piłkarzom, jeśli znów rozczarują. A okazja do odbicia się dla Kolejorza – przednia. Przyjeżdża bowiem osierocona przez Leszka Ojrzyńskiego Korona Kielce.

Atmosferze w Poznaniu daleko do przeciętnej. Po trzech kolejkach średnio jeden punkt na koncie, do tego oszałamiający dorobek 0,66 gola na mecz. I potężny kac zawodników po Ł»aligirisie, któremu jednak bliżej do stypy, niż losów bohaterów „Kac Vegas”. Ale każda zła passa kiedyś się kończy, a mecze wygrywają nie tylko drużyny dobre, będące w formie. Zwłaszcza, gdy rywal też jest na kolanach.
W Lechu rozczarowują wszyscy poza Marcinem Kamińskim. Świetny jeszcze dwa miesiące temu Gergo Lovrencsics, teraz irytuje, kiwając się samemu z sobą i swoim irokezem (?). Szymon Drewniak wciąż nie zagrał ani jednej takiej piłki, po której cmoknęlibyśmy z zachwytu. Zresztą nie jesteśmy pewni, czy zagrał przynajmniej taką, jaką skwitowalibyśmy zgodnym: może być. Maniek Arboleda rusza się z gracją słonia w składzie porcelany i za cokolwiek się weźmie, to popsuje. A Krzysztof Kotorowski? No, właśnie! Gdzie jest Jasmin Burić?
Szczęście w nieszczęściu Mariusza Rumaka polega na tym, że po odpadnięciu z Litwinami, media bardziej zainteresowały się transparentem, który z dumą prezentowała poznańska wiara i co nie w smak było wojewodzie wielkopolskiemu. W efekcie czego Kocioł został zamknięty, a trener wyszedł bez szwanku. Jesteśmy za tym, by szkoleniowcy pracowali jak najdłuższej, by mieli (względny) komfort pracy, ale wypada już zadać pytanie: dlaczego Lech biega tak wolno? Wszyscy, gremialnie, jak jeden mąż. Godna pochwały konsekwencja…
No dobra, teraz chwilę o Koronie. Piłkarze grają słabo, walczą jakby trochę mniej, brak im też kreatywności, o ile raz na godzinę nie przebudzi się Michał Janota. I brakuje Macieja Korzyma. A gdyby tak nie było Pawła Golańskiego? Kielczanie w rubryce „gole strzelone” mieliby nie trzy gole, a okrągłe zero. Mowa o prawym obrońcy, gwoli ścisłości, który samemu załadował dwie bramki i jedną wypracował. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zasługuje na wsparcie. Najlepiej kogoś kreatywnego, z luzem w podejmowaniu decyzji – takich, jakich nawet najlepiej przygotowany rywal by nie ogarnął.
Tak, pan prezes Tomasz Chojnowski zdecydowanie powinien dziś założyć korki i wcisnąć się w krótkie spodenki…
Zajrzyjmy jeszcze do naszego bukmachera.

Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>
A gdyby tak zagrać na 0:0? Expekt.pl wycenia taki wynik po kursie 7,50!